Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: Kołysanka
Cykl: Jakub Kania, tom 5
Data premiery: 09.11.2022
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 344
Gatunek: powieść sensacyjna / thriller
Tytuł: Kołysanka
Cykl: Jakub Kania, tom 5
Data premiery: 09.11.2022
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 344
Gatunek: powieść sensacyjna / thriller
Maciej Siembieda na rynku książki w moim odczuciu jest fenomenem.
Aktualnie to autor powieści sensacyjnych, w których prawda historyczna sprawnie
połączona jest z fikcją literacką. Pomysły na te powieści czerpie ze swoich
dawnych śledztw dziennikarskich, którymi zajmował się przez około trzydzieści
lat pracy reporterskiej. Były to historie z przeszłości, które publikował w
wielu różnych znanych magazynach, za które zdobył trzykrotnie Nagrodę Stowarzyszenia
Dziennikarzy Polskich. Jest to autor, który od lat ma do czynienia ze słowem
pisanym, niejako autor ‘starej daty’ w jak najbardziej pozytywnym tego słowa
znaczeniu – dla niego nie liczy się sam przekaz, sama historia, ale równie
mocno sposób i język jej opowiedzenia. Przez takie połączenie autor nie ma
sobie równych!
„Kołysanka” to piąty tom serii z prokuratorem IPN Jakubem
Kanią, jednak opisuje on osobne śledztwo, przez co książkę można czytać w
oderwaniu od reszty.
O tomie trzecim i czwartym możecie poczytać tu: "Wotum" - klik!, "Kukły" - klik!
Historia rozpoczyna się, gdy Jakub Kania dostaje od swojego zwierzchnika
pudełko pełne starych dokumentów. W nich jest jedna fotografia, która budzi w
panach zainteresowanie – na zdjęciu widocznych jej kilku mężczyzn, Rosjan,
specjalnych wysłanników NKWD, którzy w 1945 roku przysłani zostali do Grodkowa
na Opolszczyźnie. Wśród nich jeden mocno się wyróżnia – to znany rosyjski
kompozytor Aram Chaczaturian. Co robił na tych terenach? Nie wydaje się, by
został wysłany po prostu do mordowania ludności… Zatem czego człowiek tak
zaangażowany w dobra kulturowe mógł szukać w opolskim Grodkowie? Jakub Kania
udaje się na miejsce, by spróbować się czegoś o pobycie kompozytora dowiedzieć,
a pomocą służy mu tamtejsza marszałek Iwona Kern, która aktualnie pośredniczy w
sprzedaży tamtejszego pałacu w Kopicach, dawnego miejsca zamieszkania Joanny
Gryzik zwanej polskim Kopciuszkiem… Jak współczesność łączy się z przeszłością?
Co stało się na tych ziemiach po zakończeniu II wojny światowej? I gdzie w tym
wszystkim tytułowa kołysanka?
„- Jak służyłem w wojsku, tajnym zadaniom nadawaliśmy umowne miana znane jedynie wtajemniczonym (…). Jak być pan nazwał swoją misję? (…)- „Kołysanka”?
Książka składa się z prologu, dwunastu rozdziałów, epilogu i
posłowia, w którym autor wyjaśnia co w tej historii jest prawdą, a co fikcją.
Rozdziały pogrupowane są na dwie części (opus 1, opus 2), pierwsza toczy się w
dwóch liniach czasowych – w czasach powojennych i współcześnie, druga już tylko
współcześnie. Rozdziały podzielone są na nienumerowane podrozdziały, oznaczony
miesiącem i rokiem wydarzeń. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, które obserwuje w obydwu czasach
kilka postaci. Styl powieści jest zachwycający, autor z niesamowitym wyczuciem
i umiejętnością posługuje się językiem tworząc barwne opisy i żywe, bardzo
realne dialogi. Często nadaje też przedmiotom cechy ludzkie, a i posługuje się delikatnym
humorem, przez co całą powieść czyta się lekko, wręcz się przez nią płynie.
Jest rytmicznie, niesamowicie poprawnie językowo, co docenią wszyscy czytelnicy
przywiązujący wagę do strony technicznej, stylistycznej powieści.
„Lubił Opole.Miasto potrafiło zachować urok i normalność, choć jego historia od zawsze cierpiała na chorobę dwubiegunową. W miejscu, w którym prokurator IPN włączał się do ruchu, wieża piastowskiego zamku przytulała się do gmachu Urzędu Wojewódzkiego, zbudowanego przed wojną w stylu Neues Bauen adorowanym przez administrację Hitlera.”
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że „Kołysanka” jest inna niż
wcześniejsze tomy tej serii. Bardziej spokojna, bardziej stonowana i statyczna,
choć nie da się zaprzeczyć, że trochę się w niej dzieje. Mnie, jak zawsze,
zachwyciła postać Kuby, który ma podejście całkiem stoickie (no, prócz jednej sytuacji…
😉 ), jest miłośnikiem dobrego jedzenia i
przyjemnego otoczenia. To człowiek inteligentny i czujny, potrafiący przejrzeć
zagrania przeciwnika. A w tej części ma ich kilku…
„Znajomi często żartowali, że prawdziwi detektywi toczą z przestępcami krwawe walki na pięści, uczestniczą w strzelaninach i pościgach samochodowych. Tymczasem on siedzi wygodnie w ciepłym pomieszczeniu i wertuje stare papierzyska, ryzykując jedynie tym, że upaprze je jedzonym właśnie batonikiem.Nic sobie z tego nie robił. Zagadek, które rozwiązał dzięki archiwom, i emocji, jakich dostarczyły mu stare dokumenty, nie zamieniłby na żadną z przygód policjantów z kryminalnego. Poza tym jego śledztwa nie wymagały mięśni, w których kult Kuba wierzył umiarkowanie, a bodaj nawet wcale. Jeśli chodził do siłowni, to do siłowni mózgu. Czytelni.”
Chyba nie zdradzę za wiele, gdy powiem, że jednym ze
wspomnianych przeciwników jest Iwona Kern. Kobieta przebiegła, sprytna i równie
mocno egoistyczna. Czytelnik obserwuje jej starania, śledzi jej plan dosyć
długo nie wiedząc do czego on może prowadzić, przez co całe otoczenie tej
bohaterki staje się podejrzane, a równocześnie w porównaniu do niej stosunkowo
niewinne. To naprawdę sprawnie wykreowany zły charakter!
„No cóż (…). Życie. Jak mawia moja kumpela: miłość ci wszystko wypaczy.”
Wspomniałam już, że historia toczy się w dwóch planach
czasowych i to ten dawny z połowy XIX wieku jest oparty na historii prawdziwej.
Skupia się na postaci Karola Goduli, który w młodości został okropnie
okaleczony zarówno fizycznie, jak i psychicznie, co jednak nie powstrzymało go,
by zdobyć fortunę w biznesie kopalnianym. Historia jego podopiecznej Joanny
również jest prawdziwa, to dziewczyna, którą porzuciła matka, a którą Godula
przygarnął do siebie i uczynił spadkobierczynią fortuny… Oczywiście i tu
pojawiają się wątki fikcyjne, które tworzą historię bardziej sensacyjną, a
które angażują w nią jednego z najsłynniejszych kompozytorów na świecie. Mnie
jednak mocno zafascynował sposób przedstawienia postaci i samych miejsc w XIX
wieku. Język jest tu delikatnie dopasowany do opisywanych czasów, co dodaje
lekturze autentyczności.
Autor w swojej powieści sprytnie wykorzystał motyw pałacyku
w Kopicach, który aktualnie znajduje się w ruinie. Wokół niego usnął intrygę
kryminalną, którą łączy wszystkie występujące w powieści postaci. Intryga jest
ciekawa, zajmująca, choć poprowadzona dosyć spokojnym rytmem, a jednak
przynosząca niespodziewane skutki…
„Ma pan rację (…). Trzeba mieć anielską cierpliwość. Z tym, że aniołów czas nie dotyczy, a mnie nagli. Sprawy, którymi się zajmuję, wydarzyły się wiele dziesięcioleci temu, a władza często starała się je ukryć. W moich śledztwach nie pomagają ani dokumenty, o ile w ogóle są, ani kamery monitoringu, bo ich nie było. Wszystko, co mogę odnaleźć, jest w pamięci świadków.”
Podsumowując, „Kołysanka” to ciekawe połączenie powieści
sensacyjnej z historią z przeszłości, z której autor wykorzystuje wszystkie atuty
towarzyszące postaciom w tamtych czasach. Mamy tu świetną intrygę, zahaczamy o
wątki związane z kulturą, a także o samo spojrzenie na człowieka naznaczonego w
taki czy inny sposób przez społeczeństwo. Historia ubrana jest w doskonały
styl, a w jej każdym zdaniu czuć miłość do języka polskiego, do słowa pisanego,
co we mnie zawsze budzi silne emocje. To warta uwagi pozycja, nie tylko dla
fanów powieści sensacyjnych!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Agora.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz