Autor: Tomasz Duszyński
Tytuł: Fenomen z
Warszawy
Cykl: komisarz
Antoni Wróbel, tom 1
Data premiery: 09.02.2022
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał
retro
Jeśli mnie pamięć nie myli, to właśnie Tomaszowi
Duszyńskiemu zawdzięczam to, że udało mi się polubić z gatunkiem kryminałów
retro. W roku 2019 (czyli w roku wydania) sięgnęłam po pierwszy tom serii „Glatz”
i pamiętam, że książka zrobiła na mnie spore wrażenie (recenzja – klik!). Od
tego czasu twórczość autora śledzę dosyć uważnie, ale przyznam, że nie
wiedziałam, że rok wcześniej, w 2018 powstał serial audio dla Storytel pt. „Fenomen
z Warszawy”. O tym tytule usłyszałam dopiero w 2022, gdy serial został
przerobiony na powieść i wydany przez Wydawnictwo SQN, a o samym fakcie, że
przed książką był serial, dowiedziałam się dopiero w tym roku, gdy zdecydowałam
się tom drugi tej serii pt. „Człowiek z Celuloidu” objąć swoim patronatem medialnym.
Jestem pewna, że słuchowisko wypada świetnie, gdyż można go posłuchać w wykonaniu
doskonałego lektora, jakim jest Adam Ferency, ja jednak już teraz mogę Was
zapewnić, że cykl jako powieść również spisuje się rewelacyjnie!
„Fenomen z Warszawy” toczy się w Warszawie listopadem 1930
roku. W mieście od kilku miesięcy grasuje morderca, który poluje na młode
dziewczyny, okalecza je poprzez dekapitację, tym samym uniemożliwiając
identyfikację ciała bez głowy. Prowadzący sprawę komisarz Antoni Wróbel czuje
się dosyć bezradny, nie za bardzo widać trop, jakiego można by się uczepić. W końcu
dochodzi do kolejnego, czwartego już morderstwa. Te jest nieco inne, gdyż morderca
zostawił na palcu dziewczyny pierścionek, po którym szybko udało się ją
zidentyfikować – to nastoletnia córka warszawskiego poważanego biznesmena. Ten
szybko stawia policji warunek – w śledztwo ma zostać zaangażowany Fenomen z Warszawy
– jest nim inżynier Stefan Ossowiecki, najlepszy jasnowidz, medium w mieście.
Wróbel jako osoba mocno stąpająca po ziemi nie wierzy, by Ossowiecki był w
stanie naprawdę pomóc, ale co mu szkodzi złożyć wizytę i zadowolić
zwierzchników? Tym bardziej, że przecież ciągle nie ma żadnego tropu, którego
można by się chwycić…
Książka składa się z 10 rozdziałów opatrzonych w datę, miasto
i dzień tygodnia. Każdy rozdział podzielony jest na krótkie scenki, przez co
książkę czyta się wygodnie i dynamicznie. Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który naprzemiennie
podąża za Ossowieckim, Wróblem, a i okazyjnie za samym mordercą… Styl powieści
jest bardzo przyjemny, uwaga narratora często skupia się na opisywaniu ubioru
postaci czy wyglądu miejsc, co przy powieściach osadzonych w czasach historycznych
jest bardzo cennym i wartościowym dodatkiem. Mimo to akcja toczy się sprawnie i
dynamicznie, a język został delikatnie dostosowany do dawnych czasów, przede
wszystkim ma to miejsce w dialogach, które są bogate w różne gwary. Czyta się
naprawdę doskonale!
Tomasz Duszyński swój kryminał mocno osadził w realiach
epoki, a co ciekawsze, w swoją powieść wprowadził również wiele postaci
historycznych. Sam Ossowiecki żył naprawdę, sporo przewija się tu też postaci
związanych z kulturą i sztuką – jest np. Witkacy malujący w ciągu narkotycznym
czy Słonimski, który gdzieś tam przemyka na obrzeżach odwiedzanych knajp czy
teatrów. Antoni Wróbel to postać fikcyjna, ale jakże świetnie wpisuje się w
tamte czasy i w opowiadaną historię. To policjant w okolicy 40stki, który do tej
pory nie ułożył sobie życia prywatnego, w pełni skupiając się na pracy
śledczego, co oczywiście przyniosło mu status najlepszego w wydziale. Jego
miłością poza pracą jest aktorka Helena Winiarska, jednak krąży wokół niej
dosyć nieumiejętnie, więc i skutki z tego marne… Na szczęście na stopie
zawodowej Wróbel jest bardziej zdecydowany, jest sprytny, inteligentny, cierpliwy
i dąży do celu wszelkimi metodami – zarówno rozmową, jak i pięściami. Lubi
dobrze zjeść, okazyjnie się napić, pali jak smok. To postać barwna i szybko
budząca sympatię czytelnika.
„Komisarz zdawał sobie sprawę ze swoich wad. Był niecierpliwy i porywczy, do tego słynął z niewyparzonego języka, co często odbijało mu się czkawką. Kiedyś miał ambicje, by nad sobą pracować, zdał sobie jednak sprawę, że jego szorstka osobowość jest najlepszym pancerzem ochronnym. Nie szukał akceptacji innych ludzi, bo jej nie potrzebował. Nie musiał grać i udawać przed nikim, dzięki czemu nie miał przynajmniej wrzodów na żołądku.”
Ossowiecki za to jest bardziej enigmatyczny, co w sumie
dobrze wpisuje się w jego zawód. To światowiec, który chętnie pomaga bliźnim,
przez co w jego gabinecie cały czas jest kolejka chętnych, chcących skorzystać
z jego mocy. Mocy, która nie jest stała i którą trudno ukierunkować czy przewidzieć…
„Posiadasz dar, który badam i staram się w tobie wzmacniać i ukierunkowywać. Niektórzy z badanych mają dar nadnaturalny, inni posiłkują się jedynie ogromną intuicją i empatią, która także pozwala im przechodzić testy pomyślnie.”
Autor świetnie kreuje swoje postacie, mamy tu i grono
skupione na kulturze, i trochę gangsterki, są naukowcy i przestępcy. To solidny
kawałek życia tamtych czasów, mimo iż skupiony na historii fikcyjnej.
„Może się okazać, że pod naszym nosem dochodzi do jakichś gangsterskich porachunków. Ala Capone nam jeszcze tu, do jasnej cholery, brakuje…”
Historia może i jest fikcyjna, ale realność z jaką autor
oddał tamte czasy jest jak najbardziej prawdziwa i godna pochwały! Fabuła toczy
się w bardzo ciekawym czasie, kiedy to świat fascynował się tym, co niematerialne,
a seanse spirytualistyczne czy spotkania, na których zbiorowo sięgano po
nielegalne teraz substancje były na porządku dziennym. Przynajmniej w tych
bogatszych, wyższych kręgach kulturowych, w których po części i my się w powieści
obracamy. Dlatego też wybór, by w powieści umieścić postać jasnowidza nie jest
tak dziwny, jak aktualnie by się wydawało. Autor bardzo sprytnie wykorzystał ten
wątek, choć pod koniec muszę przyznać, że już wizji Ossowieckiego było mi
trochę za dużo. Ale to naprawdę niewielki minus tej świetnej powieści, a i
bardzo osobiste odczucia, gdyż sama po prostu wątków paranormalnych nie lubię.
A przynajmniej nie w kryminałach. Tu przez większą część powieści pozostaje on w
sferze dosyć marginalnej, tak by dodaje charakteru i smaczku.
„Ossowiecki miał wrażenie, że dostrzegł coś, czego nie powinien był dostrzec. Zajrzał za jakąś kurtynę, za którą przygotowywano coś, co miało zmienić los ich wszystkich. Czuł, że tamten czas, który nadejdzie, dotknie ich wszystkich po równo i odciśnie na nich swoje piętno.”
Mamy postacie, mamy środowisko i miejsce, pora zatem omówić
intrygę kryminalną. Poprowadzona jest sprawnie, dzieje się sporo i impulsywność
głównego śledczego często wpływa na zaskakujące zwroty akcji. Autor często
stosuje twisty i cliffhangery, co dobrze wpływa na poziom napięcia odczuwanego
w czasie lektury. Tempo akcji jest dynamiczne, choć rozwija się stopniowo –
oczywiście aż do wielkiego finału. Ciekawość, jak i przyjemność lektury cały czas
jest na naprawdę zadowalającym poziomie.
Podsumowując, „Fenomen z Warszawy” to nie tylko mroczna
historia kryminalna, ale i rewelacyjnie oddane realia Warszawy międzywojennej i
świetnie połączenie postaci fikcyjnych z historycznymi. Książka nosi cechy charakterystyczne
dla opisywanych w niej czasów, takie jak seanse spirytualistyczne czy
nielegalne bójki w dzielnicach przejętych przez szemrane towarzystwo. Bardzo
podobało mi się wplecenie w fabułę wątków związanych ze środowiskiem kultury,
czy poprzez wizyty Ossowskiego w teatrze, czy przez samą postać ukochanej Wróbla.
Kreacje postaci są żywe, różnorodne i zajmujące, a fabuła wciągająca! Mnie może
minimalnie pod koniec zmęczyły wizje jasnowidza, ale myślę, że czytelnik, który
od początku będzie świadomy małego wątku paranormalnego, powinien być w pełni
usatysfakcjonowany.
Moja ocena: 7,5/10
Za możliwość lektury dziękuję Wydawnictwu SQN!
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz