Autor: Abdulrazak Gurnah
Tytuł: Powróceni
Tłumaczenie: Krzysztof
Majer
Data premiery: 26.10.2022
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 400
Gatunek: literatura
piękna
„Powróceni” to pierwsza książka noblisty Abdulrazaka
Gurnaha, która ukazała się w Polsce. Nagroda Nobla została przyznana mu rok
wcześniej, w 2021, na chwilę po wydaniu właśnie tego tytułu na rynku rodzinnym autora,
a otrzymał ją za „bezkompromisową i pełną empatii analizę konsekwencji
kolonializmu i losu uchodźcy w otchłani między kulturami i kontynentami”, jak
tłumaczy to prof. dr hab. Anna Branach-Kallas w posłowiu polskiego wydania. Pisarz
na swoim koncie ma już dziesięć pozycji, w tym dwie były nominowane do Nagrody
Bookera, mojej ulubionej literackiej nagrody. Tym mocniej więc cieszy mnie informacja,
że Wydawnictwo Poznańskie szykuje już jego kolejne powieści, z którymi polski
czytelnik będzie się mógł wkrótce zapoznać.
Abdulrazak Gurnah to pisarz tanzański, który dzieciństwo
spędził na Zanzibarze, a w wieku 20 lat przeprowadził się do Wielkiej Brytanii,
gdzie podjął studia, a później został wykładowcą literatury angielskiej i
postkolonialnej.
Historia „Powróconych” toczy się w Afryce Wschodniej w końcówce
XIX i pierwszej połowie XX wieku, kiedy to władzę na tych terenach sprawowali
kolonizujący je Niemcy, później Anglicy. W tym czasie dochodziło tam do
krwawych powstań ludności tubylczej, w których tłumieniu brały udział oddziały Schutztruppe,
w szeregach których walczyli również Afrykanie. Na tle historii kraju toczy się
historia jednak przede wszystkim ludzka, historia jednostek – Ilyasa, który
właśnie odnalazł swoją młodszą siostrę Afiyę. Jego przyjaciela Khalify, który
pracuje jako kancelista u lokalnego kupca. Żołnierza Hamzy, któremu jego
niemiecki zwierzchnik okazuje specjalne względy. Jak potoczy się ich życie? Dlaczego
właśnie te postacie obserwujemy? Czy mimo takiej zawieruchy polityczno-wojennej,
będą w stanie godnie żyć? Czy w ogóle można żyć normalnie w kraju, którego
własność przypisują sobie inni?
Książka składa się z 15 rozdziałów rozpisanych na cztery
części. Każdy rozdział podzielony jest na mniejsze fragmenty oddzielone gwiazdką,
przez co powieść czyta się wygodnie. Polskie wydanie otwiera kilka słów od
tłumacza, który objaśnia jakie słowa zostawił w oryginale i jak należy je
wymawiać, a zamyka wspomniane już posłowie prof. dr hab. Anny Branach-Kallas, które
świetnie podsumowuje całą historię i daje pełne spojrzenie na te dzieło na tle
całego dorobku pisarskiego Gurnaha.
Sama powieść prowadzona jest w narracji trzeciosobowej czasu
przeszłego, opowiada naprzemiennie o losach kilku postaci, a narrator stoi
nieco z boku, mimo że jest wszechwiedzący, co nieraz przejawia się w znajomości
zamiarów postaci, to jednak stara się opisywać po prostu to, co widzi. Styl
zatem jest prosty, spokojny, skupiony na tym, by w jak najprostszych słowach
opisać świat postaci.
Przyglądając się samej budowie powieści warto podkreślić, że
otwiera i zamyka ją spora dawka wiedzy historycznej – zarówno na początku, jak
i końcu dowiadujemy się o tym, kto w Afryce Wschodniej aktualnie panuje, kto ma
jakie wpływy i jak wyglądają tam działania wojenne lub porządkowe. Przedstawione
to jest właśnie dosyć zwyczajne, bez nawarstwienia emocjonalnego, więc dopiero
czytając posłowie faktycznie zdałam sobie sprawę z tego, że przecież tamtejszy
mieszkańcy cały czas żyli pod dyktando obcych – raz Niemców, raz Anglików, ale
jednak cały czas ludzi, którzy wtedy uważali ich za swoich poddanych, rasę
niejako niższą. W sumie kolonizacja tak opisana, pełna powstań i krwawych walk,
kojarzy mi się z zaborami, pod którymi Polska była w podobnym czasie. Nic więc
dziwnego, że i Afrykanie się buntowali, prawda? Dziwne jest za to to, że i
Afrykanie, który wstąpili do wojsk niemieckich, te powstania tłumili.
„(…) aż do zakończenia działań wojennych internowali ich inni Europejczycy. Niepodobna przecież, by Europejczyków pilnowali i więzili nienadzorowani przez nikogo Afrykanie. Afrykańskich tubylców – którzy ani nie należeli do żadnej nacji, ani nie byli obywatelami, ani nie byli oświeceni, a tylko znaleźli się na drodze walczących stron – ignorowano albo ograbiano, a jeśli zaszła taka potrzeba, wcielano siła do korpusu transportowego.”
Dlatego tak ważna jest tu perspektywa Ilyasa i Hamza. Na ich
przykładzie widzimy, że wstąpienie Afrykanów do wojsk niemieckich zwanych
Schutztruppe wcale nie było tak jednoznacznie proste pod względem moralnym, jak
z pozoru mogłaby się wydawać. Ilyas został przez Niemców niejako wychowany,
Hamza, mimo bólu jaki przeszedł w wojsku, to właśnie też tam szlifował tak
cenne umiejętności czytania i pisania, a nawet znajomości języka niemieckiego.
To postacie, które od początku życia nie miały łatwo, a we wstąpieniu w te
oddziały widziały nadzieję na przyszłość, możliwość poprawy własnego losu.
Swoją drogą na podstawie postaci Hamzy dostajemy też świetny obraz tego, jak
życie w takim oddziale wyglądało na co dzień, podczas szkolenia, jak i podczas
walki.
Postacie, które nie są bezpośrednio uwikłane w wojnę, to
Afiya i Khalifa, choć oczywiście nie można powiedzieć, że wojna ich nie dotyka.
Na przykładzie Afiyi możemy zaobserwować, jak wyglądało w tamtym czasie, na
początku XX wieku, życie dziewczynki, później kobiety niepochodzącej z bogatej
rodziny. Jakie były jej obowiązki, przywileje, jak wyglądało poszukiwanie męża,
rodzicielstwo. Khalifa z kolei to postać pochodzenia po części hinduskiego, co
podkreśla różne wpływy i narodowości zamieszkujące tamten obszar. On wydaje się
tu postacią najbardziej stabilną, stateczną, niezmienną, to człowiek dobry,
pomocny, choć na pierwszy rzut oka tego nie okazuje. To też świetny obraz tego,
jak w tamtych czasach wyglądało życie przedsiębiorcy – Khalifa właśnie dla
kogoś takiego całe swoje życie pracuje.
Losy bohaterów mocno się tu ze sobą przeplatają, łączą,
dzielą, za co oczywiście odpowiedzialna jest sytuacja polityczna kraju.
Obserwujemy życie w wojsku i w cywilu, ich codzienność, wierzenia, sposób na
relaks, życie rodzinne. Pozornie tak różne od naszej kultury, nawet tej sprzed
stu lat, a jednak naznaczone takimi samymi troskami.
Ogólnie, przyznam, że dosyć ciężko jest mi ocenić tę
pozycję. Z jednej strony fragmenty początkowe i końcowe, w których wydarzenia
historyczne brały górę nad fabułą, dla mnie nie były za łatwe do przyswojenia.
Historia wojenna Hamzy również, gdyż wojna w jakimkolwiek wydaniu, to temat dla
mnie bardzo ciężki. Jednak losy postaci, szczególnie Afiyi i Khalifa śledziłam
z ciekawością, pilnością, bardzo zainteresowało mnie ich życie. Mimo moich
prywatnych wrażeń z lektury, nie mogę zaprzeczyć – „Powróceni” to rzetelny i ciekawie
przedstawiony obraz życia mieszkańców Afryki Wschodniej pierwszej połowy XX
wieku. Nigdy nie poświęciłam większej uwagi, by zastanowić się nad życiem w
koloniach brytyjskich czy niemieckich – podczas lektury nie miałam wyboru,
obserwując losy postaci automatycznie przyswajałam też wpływ ich położenia
politycznego. Przyznam, że choć nie jest to powieść, która wywołała mój zachwyt,
to jednak na wieść, że dwie kolejne książki tego autora już wkrótce zostaną u
nas wydane, ucieszyłam się. Przeczytam na pewno!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz