listopada 15, 2022

"Zimny trop" Beata i Eugeniusz Dębscy

Autor: Beata i Eugeniusz Dębscy
Tytuł: Zimny trop
Cykl: detektyw Tomasz Winkler, tom 2
Data premiery: 01.09.2021
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 352
Gatunek: kryminał
 
W roku 2021 Dębscy często pojawiali się na półkach w księgarniach pod szyldem ‘nowości’. W przeciągu 5 miesięcy na rynku ukazały się ich aż trzy kryminały - trzy tomy serii o Tomaszu Winklerze. Tom pierwszy pt. „Dwudziesta trzecia” (recenzja – klik!) tak naprawdę był nowym wydaniem książki z 2014, ale pozostałe dwa tomy w roku 2021 ukazały się po raz pierwszy i właśnie wtedy zagościły w mojej prywatnej biblioteczce. Jednak dopiero premiera tomu czwartego pt. „Śmierć druga” (recenzja – kilk!), dla którego miałam przyjemność napisać polecajkę na pierwsze strony książki, zmotywowała mnie do w końcu sięgnięcia po lekturę całego cyklu. I bardzo się z tego cieszę, bo gatunkowo trafia w mój gust idealnie – to coś dla fanów kryminałów, jak i języka polskiego 😊
Autorzy jako para debiutowali właśnie „Dwudziestą trzecią”. Równocześnie był to też debiut Beaty Dębskiej, za to jej mąż Eugeniusz na rynku książki istnieje już od jakichś 30 lat, z tym że do tej pory związany był z gatunkiem fantastyki. Zatem był to też i jego debiut w gatunku kryminału.
 
Fabuła „Zimnego tropu” toczy się w grudniu, na chwilę po wydarzeniach z „Dwudziestej trzeciej”. Tomasz Winkler powoli dochodzi do siebie po ostatnich przejściach finalizujących jego wcześniejsze dochodzenie, ale policja już zapowiedziała, że jego zasługi przejmuje dla siebie. Tomasz teraz potrzebuje spokoju, powoli szykuje się już kulinarnie do świąt, zastanawia się też czy nie zdecydować się na poważny związek z Iwą, więc dla swojej babci Romy, z którą dzieli mieszkanie, organizuje pobyt w ośrodku Polanicy. Roma z początku niechętna, daje się jednak namówić, co okazuje się dobrym posunięciem – na miejscu spotyka Juliana, swoją miłość lat młodzieńczych. W tym czasie Tomasz zamyka wszystkie wątki z poprzedniego zlecenia, a do jego drzwi puka pewna kobieta, która karze na siebie mówić Skamielina (od połączenia dwóch członów jej nazwiska). Skamielina jest dziennikarką interesującą się sprawą z „Dwudziestej trzeciej” – chce o niej napisać książkę, a w międzyczasie uczestniczyć w kolejnych śledztwach Winklera. Ten po krótkiej namowie przystaje na taką umowę, więc kiedy dzwoni do niego Roma z informacją, że Julian zaginął, Tomasz rusza na miejsce i prosi Skamielinę o wsparcie. Na miejscu okazuje się, że zaginięcie jest podejrzane – może być powiązane z tragedią sprzed dwóch lat, której doświadczyła ta rodzina…
 
Książka składa się z 17 rozdziałów prowadzonych linearnie. Narrator snuje swoją opowieść podążając za postacią Winklera w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Od czasu do czasu są wtrącenia – myśli Winklera pisane są kursywą, co dowodzi, że narrator jest wszechwiedzący. Styl powieści to coś co wyróżnia książkę, jak i cały cykl, spośród innych dostępnych na rynku. Jest bardzo swobodny, momentami mocno nacechowany humorystycznie, szczególnie gdy do głosu dochodzą Winkler i Roma we wspólnej wymianie zdań, podczas których nie szczędzą sobie czułości i uszczypliwości w tym samym czasie 😊
 
Bo książka w równie dużym stopniu jak na intrydze kryminalnej, skupia się na życiu prywatnym, codzienności bohaterów. Narrator jest uważny i szczegółowy, przedstawia nam wszystko, co dzieje się wokół bohaterów – gdzie jadą, jak wygląda zabudowania, kawiarnie, co jedzą, piją i palą. Dzięki temu czytelnik ma wrażenie pełności – nie skupiamy się tylko na zagadce, ale obserwujemy co dzieje się z bohaterami przez cały czas jej rozwiązywania. Przez to akcja toczy się wolniej, jest miejsce na żarty, na jedzenie, co dla mnie jest ogromnym plusem.
 
Sama intryga kryminalna, to całkiem coś innego od tego, co zaserwowali nam autorzy w tomie pierwszym. Zaczyna się jak normalne zaginięcie – zgłoszenie na policję, odtworzenie ostatnich kroków zaginionego i rozpytanie wśród znajomych i rodziny. Później jednak zaczynają na jaw wychodzić nowe fakty z przeszłości i … no właśnie, nie będę zradzać, powiem tylko, że to kolejna, dosyć znana odsłona kryminału w interpretacji Dębskich. Dzieje się dużo, jest trochę zaskoczeń i spektakularnych twistów fabularnych. I choć sama za takimi wątkami, jaki ten tom prezentuje, nie całkiem przepadam, to tu bawiłam się dobrze i dałam się wciągnąć w intrygę.
 
Za to bezsprzecznie oczarował mnie zimowy klimat Polanicy, od razu poczułam zbliżające się święta. Jest śnieg, mróz, ślisko na drogach, bo przecież zima zaskoczyła drogowców 😊 Jest gorąca kawa, koniak na rozgrzewkę i ciepły kominek. Bardzo przyjemnie opisana pora roku.
 
Ogólnie „Zimny trop” spełnił moje oczekiwania, choć nadal czułam, że jest to tom wcześniejszy niż „Śmierć druga”, którą czytałam jako pierwszą. Co dobrze świadczy o cyklu i tworzących go autorach – to znaczy, że z tomu na tom coraz bardziej się w tym gatunku rozwijają. Uwielbiam główne postacie cyklu, Romę i Tomasza, którzy razem tworzą oryginalny i całkiem zabawny duet, uwielbiam też styl i zabawę językiem polskim. Naprawdę dobrze się przy nim bawiłam i żałuję, że mam już tylko jeden tom serii do nadrobienia!
 
PS. Oczywiście każdy tom serii można czytać oddzielnie.
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Agora!

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz