Autor: Beata i Eugeniusz Dębscy
Tytuł: Śmierć
druga
Cykl: detektyw Tomasz
Winkler, tom 4
Data premiery: 26.10.2022
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 320
Gatunek: kryminał
Książki pisane w parach to dla polskiego czytelnika żadna
nowość. Jednak już cały cykl pisany przez małżeństwo, to całkiem coś innego! Tak
piszą Dębscy, którzy na nasz rynek wprowadzili postać Tomasza Winklera i jego
cudownej babci Romy. O tym, w jaki sposób taka książka powstaje, mam nadzieję,
że poczytamy już wkrótce w wywiadzie, który ukaże się na blogu, teraz skupmy
się na tym, co ona ze sobą niesie. Tom pierwszy serii pt. „Dwudziesta trzecia”
na polskim rynku premierę miał już kilka lat temu, bo w 2014 ukazał się pod
skrzydłami Domu Wydawniczego Rebis. Jednak to dopiero w 2021 książka
przerodziła się w serię – w maju została wydana ponownie przez Wydawnictwo
Agora, a już we wrześniu i październiku ukazały się dwa kolejne tomy („Zimny
trop” i „Szwedzki kryminał”). Recenzje tych trzech kryminałów dopiero ukażą się
na blogu, bo ja zaczęłam oczywiście w odwrotnej kolejności – od „Śmierci
drugiej”, czyli tomu czwartego, który właśnie pojawił się na naszym rynku. Tak
więc potwierdzam, że spokojnie tomy można czytać niezależnie od siebie, choć
obiecuję Wam, że po zakosztowaniu pióra Dębskich i tak będziecie chcieli
nadrobić pozostałe!
Poza kryminałami Eugeniusza Dębskiego znają fani fantastyki –
autor na swoim koncie ma już około dwudziestu powieści, zajmuje się też
tłumaczeniami z języka rosyjskiego. Jego żona Beata na co dzień prowadzi biuro
rachunkowe.
Historia „Śmierci drugiej” rozpoczyna się odkryciem zwłok
młodego chłopaka, który został dźgnięty nożem i porzucony w gęstych trawach w
okolicy stadionu wrocławskiego. Chwilę później detektywa Tomasza Winklera
zaczepia jego dawny, nie całkiem lubiany znajomy z policji Maciek Malicki i
zaprasza do udziału w śledztwie. Po co i dlaczego? Policja zdaje się nie mieć
za wiele tropów, a Tomasz zna ich podejrzanego, sam Malicki uważa wręcz, że to
właśnie Tomasz będzie dla niego w tej sprawie idealnym partnerem. I choć Tomasz
ma wielką ochotę, by wziąć udział w dochodzeniu, to też mocno się waha – Malickiego
nie lubi, a jego przeszłość pracy w policji nie wzbudza pozytywnych wspomnień…
Roma, jego babcia, współlokatorka i przyjaciółka też nie jest przychylna jego
powrotowi do policji. Jednak im zależy na pomocy Tomasza, więc chyba w końcu
uda im się go przekonać? W końcu sprawa morderstwa czekać nie może… Czy
podejrzewany przez nich chłopak faktycznie zabił własnego kolegę? Dlaczego miałby
to robić? Ale jeśli nie on, to w sumie nie wiadomo kto… Dokąd ich ta sprawa
zaprowadzi?
Książka składa się z 26 rozdziałów i bonusa dla odżartuchów
(przepis na jedno ze słynnych dań Tomasza, więc i fani kulinariów będą
zadowoleni!). Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego,
podąża przede wszystkim za Tomaszem i Romą, choć nie wyłącznie, i przedstawia
wydarzenia w kolejności linearnej. Uwaga narratora skupia się na śledztwie, ale
i gdzieś tam pomiędzy na życiu prywatnym Winklera, przez co czytelnik może się
przyjrzeć jego relacjom z Romą i Iwą, tego jak wygląda jego zwykły dzień,
codzienność, nawyki, co lubi, co nie. To daje czytelnikowi pełny obraz postaci,
a styl, w jakim jest to wszystko przedstawione, jest niesamowity i
niepowtarzalny! Muszę przyznać, że z początku musiałam się do niego
przyzwyczaić (może dlatego, że to czwarty tom, a jak czytałam go bez znajomości
poprzednich?), jednak jak już wpadłam w ten rytm, to bawiłam się naprawdę
przednio! Autorzy mają niezwykłą lekkość pióra, a do tego czuć, że kochają i
rozumieją język polski, więc ich zabawy słowem dostarczają przeżyć równie
ciekawych, co sama fabuła. Dialogi prowadzone z pazurem, rozmowy Tomasza z Romą
lub uszczypliwości wymienianie z Malickim to prawdziwy popis umiejętności pisarskich.
Przez tę powieść się płynie, raz zaśmiewając się z komentarzy postaci czy narratora,
a kiedy indziej zaś intensywnie mrugając, by powstrzymać cisnące się do oczu
łzy… Tak, ta książka dostarcza szerokiego wachlarza emocji!
„- (…) Ale czy to cieszy małego chłopca, który pewnie by wolał do kina albo do Disneylandu?- Ministrantem był! – nie wytrzymała Wiesia. Jej zdaniem mąż za wolno podawał fakty, co pomniejszało ich wagę. Słuchacza należało, jej zdaniem, oszołomić. – Wszystkim się wydawało, że pójdzie do seminarium duchownego!Popatrzyła na męża, jakby poganiając: teraz możesz ty! Posłusznie podjął wątek (…)”
Trochę już wspomniałam o kreacji postaci, bo książka, jak i
cała seria, opierają się przede wszystkim na Winklerze i jego babci Romie,
która chętnie bierze udział w jego śledztwach. To para niesamowicie zgrana i
uzupełniająca się – Roma to urocza starsza pani, mająca w sumie lekką,
niewymuszoną elegancję, ale i zadziorność, która patrzy ma życie z dużym
poczuciem humoru. Jest uparta i pewna siebie, więc nie waha się, gdy wie, że
może się do czego przydać, może odkryć jakieś nowe tropy… Tomasz z kolei jest
już zmęczony pracą detektywa, więc powrót do policji kusi go przede wszystkim
dla zmiany codzienności. To typ poważny, który nie waha się robić tego, co
uważa za słuszne, nieważne jakim kosztem, a jego kodeks moralny jest żelazny. Jest
też Iwa, jego partnerka, która zawsze służy dobrą radą, a i jak trzeba, to
zastępuje Tomasza w codziennych obowiązkach domowych. Bo tym razem faktycznie
Tomasz na pewien czas opuszcza Wrocław…
No właśnie, przejdźmy więc do fabuły i intrygi kryminalnej.
Ta rozwija się spokojnie, z początku skupiamy się na niuansach życia i dylemacie
Tomasza, później przyglądamy się zaczątkom śledztwa, które wydaje się prowadzić
donikąd. Jednak z każdą kolejną przewracaną stroną zaczynają pojawiać się nowe
wątki, tropy, fabuła przyśpiesza aż do tego wielkiego, dynamicznego finału rodem
z amerykańskich filmów sensacyjnych, ale przełożone na realia polskie 😉
Nie ma tu więc niczego, co by nie pasowało, co wzbudziłoby zgrzyt, wszystko
pasuje do siebie idealnie, a zawiłości śledztwa sprawiają, że czytelnik żałuje,
że nie może kartek przewracać szybciej!
Postacie i fabułę mamy, pora więc omówić miejsce akcji. Jest
to oczywiście Wrocław, oddany bardzo przyjemnie i z dużą dbałością o szczegóły.
W tym tomie jednak nie zagrzewamy miejsca tylko tam, a wybieramy się z
bohaterami do pewnego małego, spokojnego i mocno zalesionego miasteczka… Sama w
tamtych okolicach nigdy nie byłam, ale to jak autorzy opisują miejsca odwiedzane
przez bohaterów sprawia, że czuję się jakbym dokładnie znała okolicę 😊
Niesamowita dbałość o szczegóły!
Na koniec krótko o tematach poruszanych w powieści. Nie chcę
zdradzić za wiele, bo przy tej książce im mniej się wie przed lekturą, tym
lepiej, powiem jednak, że znajdziemy przede wszystkim polskie społeczno-polityczne
bolączki, o których mówi się raz mniej, raz więcej, ale nieustannie od kilku
dobrych lat. Wyzysk stanowisk, czerpanie zysków, tuszowanie spraw to tylko kropla
w morzu problemów, jakie delikatnie przewijają się przez tę historię…
Podsumowując, „Śmierć druga” to prawdziwa uczta kryminalna
dla fanów gatunku i miłośników języka polskiego. Na równi z wyśmienitą intrygą
kryminalną, która finalnie zapiera dech, dostajemy styl nieporównywalny do
żadnego innego – humor i ironia połączone z zabawą językiem i niesamowita dbałość
o poprawność wypowiedzi, to coś, co doceni nie tylko polonista. Dzięki temu
książka staje się niepowtarzalną przygodą, przez którą płynie się z
przyjemnością, a w pamięci emocje jakie się z nią wiązały, zostają na długo.
Serdecznie polecam!
Moja ocena: 8/10
Recenzja i rekomendacja dla książki (zamieszczona na
pierwszych stronach) powstała we współpracy z Wydawnictwem Agora.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz