września 20, 2022

"Zaginione dziecko" Emily Gunnis

Autor: Emily Gunnis
Tytuł: Zaginione dziecko
Tłumaczenie: Anna Landowska
Data premiery: 24.08.2022
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 304
Gatunek: powieść obyczajowa / thriller
 
Emily Gunnis z tworzeniem powieści miała styczność od dziecka – jej mamą jest Penny Vincenzi, autorka wielu powieści obyczajowych. Sama Emily pisała już jako nastolatka, jednak na pokazanie światu swojej twórczości odważyła się dopiero w 2018 roku (u nas rok później) po kilku latach pracy w BBC i Daily Mirror, gdzie doskonaliła swój warsztat literacki. Aktualnie na swoim koncie ma trzy powieści, z czego dwie ukazały się na naszym rynku. I mimo, że kategoryzowane są jako thrillery, to jednak bliżej im do powieści obyczajowych z tajemnicą w tle – są mocno osadzone w historii, opowiadają o losie kobiet sprzed wielu lat w zderzeniu ze współczesnością. „Zaginione dziecko” to jej druga książka, na rynku rodzinnym autorki ukazała się w 2019, u nas trzy lata później.
 
Fabuła „Zaginionego dziecka” toczy się w przeciągu kilku dni. Jessie, trzydziestodziewięcioletnia kobieta zaczyna rodzić prze wyznaczonym terminem – jej partnera nie ma na miejscu, więc jej ojciec Harvey jedzie z nią do szpitala, gdzie kobieta rodzi dziewczynkę. Mała zarażona jest jakimś wirusem, potrzebuje antybiotyków. Niestety jej matka wpada w psychozę poporodową – przekonana jest, że lekarze chcą skrzywdzić jej córkę. Chwilę później więc ucieka. Nikt nie wie, gdzie kobieta jest, wiadomo jednak, że jeśli mała nie dostanie w przeciągu dwunastu godzin kolejnej dawki lekarstw, może się to dla niej skończyć tragicznie… Szukają jej wszyscy, jej ojciec odchodzi od zmysłów, a biologiczna matka, która nie uczestniczyła w wychowywaniu córki, wyrzuca sobie, że powinna bardziej o nią zadbać. Szuka jej też jej przyrodnia siostra Iris, dziennikarka, której chwilę temu zawalił się świat, który zna.
W tym samym czasie pewna kobieta stoi po kostki w wodzie na plaży przekonana, że tu powinna szukać swojej córki…
Gdzie jest Jessie? Czy uda się ją znaleźć na czas? I kim jest tajemnicza kobieta? Jaką przeszłość skrywa Rebecca, przez którą nie mogła uczestniczyć w wychowaniu Jessie?
 
Książka składa się z prologu, 38 rozdziałów i epilogu. Całość otwiera list od autorki, w którym dzieli się tym, co zainspirowało ją do powstania tej powieści. Rozdziały podzielone są na pięć postaci, określają czas i godzinę wydarzeń. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy czworga bohaterów: Harvey’a, Iris i Rebecci w czasie, gdy Jessie zaginęła, oraz Harriet w czasach powojennych – kobieta nosi nazwisko takie samo jak Rebecca, kobiety więc muszą być ze sobą spokrewnione. Piątym narratorem jest tajemnicza kobieta, przy której nic nie jest określone – ani jej imię, ani czas, w którym toczy się przedstawiana przez nią historia. Ona opisuje wydarzenia w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Styl powieści jest spokojny, przyjemny, skupiony przede wszystkim na rodzinnych tajemnicach. Rozdziały przedstawione z perspektywy Harriet bogate są w jej emocje, może przede wszystkim dlatego, że po części składają się z jej wpisów do pamiętnika.
 
W książce, jak wspomniałam już we wstępie, ważne jest zderzenie przeszłości ze współczesnością, przede wszystkim w perspektywie kobiet i ich życia rodzinnego. Dzięki narracji Harriet, której mąż właśnie wrócił do domu z II wojny światowej, pełen ran na psychice, które objawiały się w napadach zespołu stresu pourazowej (wtedy określanym jako stres bojowy) przyglądamy się jak społeczeństwo postrzegało rolę żon żołnierzy. Mimo, że to panowie ryzykowali własne życie i zdrowie w obronie ojczyzny, to dla pań zmiana po wojnie też była duża – mężowie wrócili jako obcy mężczyźni, którzy nie dostali od państwa właściwej opieki, przez co z traumą radzili sobie często w sposób mocno niewłaściwy – uciekali przede wszystkim w alkohol i przemoc. Harriet właśnie tego doświadczała, a jednak odejść nie mogła – rozwód to była rzecz ciężka do przeprowadzenia, a odejść od męża, który walczył za ojczyznę, zdecydowanie nie wypadało…
„Wiele kobiet przeżywało to samo, kiedy ich mężowie powrócili do domu. Wszystko się zmieniło. Podczas nieobecności mężczyzn musiały same sobie radzić, można powiedzieć, że to one rządziły krajem, a potem oczekiwano, że wrócą do roli uległych gospodyń domowych.”
W kontraście do Harriet mamy Rebeccę, która z Harvey’em rozstała się, gdy Jessie była mała. Kobieta poświęciła się karierze, ale ewidentnie żałuje, że jej drogi z Jessie się rozeszły… Dlaczego do tego doszło? Rebecca jako trzynastolatka też przeżyła traumę – jej ojciec pobił matkę na śmierć, po czym sam się zastrzelił. Jak te wydarzenia wpłynęły na jej psychikę i decyzje, która przez całe życie pod ich wpływem podejmowała?
„Nerwicę ojca spowodowała wojna, a do mojej nerwicy doprowadził ojciec.”
Książka jest naprawdę bogata w tematy. Ważną rolę w czterech przedstawionych pokoleniach kobiet odkrywa relacja matka-córka. To przecież od tego się zaczyna – Jessie przekonana, że musi chronić swoją nowonarodzoną córkę, ucieka ze szpitala. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że tą decyzją może skrzywdzić córkę – zamiast ją chronić, tak naprawdę działa na jej szkodę. I w tej rodzinie nie jest jedyną kobietą, która podejmuje tak krzywdzące swoje dziecko decyzje…
 
Warto też wspomnieć o psychozie poporodowej, na którą ewidentnie cierpią kobiety z tej rodziny. Autorka całkiem solidnie przedstawia emocje kobiet, ich lęki i to, jak odnosi się to faktycznie do rzeczywistości. Czy kiedy coś robi się w chorobie, za którą się nie odpowiada, to i tak ponosi się winę? Jak zapanować, jak zauważyć, że z kobietą w tym czasie dzieje się coś złego?
„Między innymi właśnie dlatego psychoza jest tak niebezpieczna; nie wiesz, że ją masz. Żyjesz w przekonaniu, że jesteś jedyną osobą przy zdrowych zmysłach, a wszyscy inni na ciebie czyhają, wszyscy chcą cię dopaść. To przerażające doświadczenie.”
Jest jeszcze temat szpitali psychiatrycznych, o których autorka wspomina na wstępie w liście do czytelnika. W tym temacie znowu cofamy się lata wstecz – trafia tam mąż Harriet i trafia tam ktoś jeszcze… Na tym przykładach obserwujemy jak i kiedy przyjmowano pacjentów i jak wyglądało ich leczenie.
 
A co z tym thrillerem? Intryga oparta jest na zaginięciu Jessie i tajemnicy, którą nosi w sobie Rebecca. I to właśnie buduje napięcie w powieści, choć nie jest ono specjalnie dojmujące – sekrety ciekawią na tyle, że czytelnik z ciekawością przewraca kolejne strony powieści, choć ciężko to mówić o jakichś przejmujących zwrotach akcji. Raczej skupiamy się na historii i przeżyciach bohaterów, ich emocjach i doświadczeniach.
 
Podsumowując, „Zaginione dziecko” przedstawia ciekawą historię, którą przede wszystkim poleciłabym kobietom i tym zainteresowanym rolą kobiety jako matki na przestrzeni ostatnich dwóch wieków. Tematy tu poruszane są ciekawe, choć dosyć smutne, jednak warte zaznajomienia – mamy sporo ważnych dylematów, na które kobiety w połowie XX wieku patrzyły całkiem inaczej niż w wieku XXI. A jednak, mimo tego kontrastu, są też punkty wspólne – nie bez kozery historia przedstawia cztery pokolenia w relacji matka-córka.
„Odkąd pamiętam, bałam się nie śmierci, lecz życia. Zawsze wydawało mi się, że nie mam nad nim kontroli, że przemyka gdzieś obok. Przeszłości nie zmienię, ale nie jest za późno na przejęcie kontroli nad teraźniejszością.”
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz