Autor: Jean-Christophe Grangé
Tytuł: Dzień
popiołów
Cykl: Pierre Niémans, tom 3
Tłumaczenie: Krystyna
Szeżyńska-Maćkowiak
Data premiery: 07.09.2022
Wydawnictwo: Sonia
Draga
Liczba stron: 328
Gatunek: kryminał
Jean-Christophe Grangé to jeden z niewielu francuskich
pisarzy, których książki osiągają status bestsellera nie tylko w rodzinnym kraju,
ale i na rynkach światowych. Jest autorem 15 książek, wcześniej jednak pracował
jako dziennikarz – jego reportaże stały się inspiracją do powieści. Część jego
książek została zekranizowana, a w rolach głównych bohaterów obsadzono gwiazdy francuskiego
kina.
Seria o komendancie Niémans jest szczególna z tego
względu, iż jej tom pierwszy pt. „Purpurowe rzeki” (recenzja – klik!) przyniósł
autorowi światową sławę. Za to tom drugi ukazał się aż po 21 latach przerwy!
Nosi tytuł „Ostatnie polowanie” (recenzja – klik!) i, co nie zdarza się często
po tak długim czasie, utrzymał, a może nawet prześcignął poziom tomu
pierwszego. Na szczęście na tom trzeci czytelnicy nie musieli już czekać tak
długo – „Dzień popiołów” ukazał się zaledwie dwa lata później, a u nas jego oficjalna
premiera będzie miała miejsce dokładnie za dwa dni, 7 września 2022.
Fabuła „Dnia popiołów” toczy się na terenie Posiadłości
anabaptystów żyjących od wielu dekad na ziemiach alzackich. W okolicznym
kościele, który od jakiegoś czasu jest w ich posiadaniu, ginie ich przywódca
religijny. Jego śmierć wydaje się policji mocno podejrzana, jednak nie jest to
społeczeństwo, z którym miejscowi policjanci byliby w stanie sobie poradzić.
Dlatego też na miejsce zostają wysłani Pierre Niémans i Ivana Bogdanović,
którzy we dwójkę tworzą Centralne Biuro do Walki ze Zbrodniami. Muszą działać
szybko, bo tylko w tym czasie, w czasie winobrania, do społeczności anabaptystów
może przeniknąć ktoś obcy. I ten fakt wykorzystują – Ivana zatrudnia się jako
sezonowa pracownica nie zdradzając swoich prawdziwych personaliów. Ma
codziennie kontaktować się potajemnie z Niémans, w końcu w tej
społeczności nawet korzystanie z telefonów komórkowych jest zakazane… Czy
Ivanie uda się taka infiltracja? Wtopi się w tło na tyle, by jej pracodawcy nie
zorientowali się, że bada sprawę morderstwa? Co razem z Niémans
uda im się odkryć?
„(…) z jedynego w swoim rodzaju OCCS – Centralnego Biura do Walki ze Zbrodniami. Ich specjalnością były zdumiewające przypadki morderstw i niesłychane motywy zbrodni. Pracowali jako konsultanci. Tym razem postanowili podzielić się zadaniami – ona miała przeniknąć do środowiska, on działać na zewnątrz.”
Książka składa się z trzech części zatytułowanych: Winnica,
Krew i Ogień. Rozpisana jest na 76 krótkich rozdziałów przedstawionych
naprzemiennie z perspektywy Niémans i Ivany w narracji
trzecioosobowej czasu przeszłego. Styl powieści jest prosty, skupiony na
intrydze kryminalnej, nie ma tu zbędnych dygresji, a dialogów jest dużo,
rozpisane są sprawnie i dynamicznie. Opisy społeczności anabaptystów i otaczającej
ich przyrody również odgrywają tu ważną rolę, jednak i te są dobrze wyważone –
nie za długie, tak, by czytelnik nie poczuł się nimi znużony, a wręcz
przeciwnie – budzą ogromną ciekawość.
Już w recenzji tomu drugiego tego cyklu wspominałam, że
Grangé
ewidentnie lubuje się w osadzaniu zbrodni w małych społecznościach. Tym razem
jednak w mojej ocenie przeszedł sam siebie! Nie dosyć, że uważnie możemy
przyjrzeć się temu odłamowi religijnemu, wszystkim zasadom i tradycjom według
których żyją, to jeszcze jednym z głównych źródeł ich utrzymania są winnice i
ekskluzywne wino, które w nich powstaje. Mamy zatem zamkniętą społeczność,
która co dzień gromadzi się wokół winorośli ręcznie i uważnie zbierając owoce natury…
Opisy prezentujące tę sytuację są naprawdę genialne, każdy fan ciekawych
miejsc, wina i małych społeczności będzie tu mocno usatysfakcjonowany!
„Niémans skupił się na Emisariuszach. To był obraz piękny jak sen, a zarazem dokładny jak haft maszynowy. Właściwie nie wiedział, dlaczego ten widok skojarzył mu się z malowidłem z Muzeum d’Orsay – zatytułowanym ‘Przyjęcie’ (Une Soirée), płótnem Jeana Bérauda. Elegancka feta i schyłku XIX wieku, towarzystwo we frakach i sukniach wieczorowych… Dlaczego przyszedł mu na myśl ten ‘raut’ – coś co Emisariuszem odrzucali?Odpowiedź nasunęła mu się nagle. Ta jakże spokojna scena, jej choreografia, wyrażała ducha obrazu. Atmosferę spokojnego świętowania, dyskretnej, zgodnej z rytuałem ceremonii, powściągliwej radości…”
Tym razem, dzięki temu, że nasza para śledczych musi się rozdzielić,
by dokładnie zbadać sprawę, czytelnik ma okazję przyjrzeć się bliżej Ivanie,
która współpracuje z Niémans dopiero od poprzedniego tomu. Ivana musi poradzić
sobie w trudnym środowisku, wśród ludzi zamkniętych na obcych, którzy jej
policyjnym okiem mogą być nie tylko świadkami, ale i podejrzanymi… Niémans
za to obserwuje wszystko od zewnątrz, konsultuje się z ekspertami, głową tej
społeczności (z tym, kto przejął obowiązki zmarłego) i okolicznymi policjantami.
Postacie przedstawione są dobrze, acz oszczędnie, gdyż głównie uwaga skupia się
po prostu na śledztwie.
„Głuchy lęk, niesprecyzowany niepokój towarzyszyły mu na każdym kroku. Dotyczyły teraźniejszości, przyszłości, śmierci i Bóg wie czego jeszcze. W końcu to zawód policjanta zapewnił mu stabilizację i wytyczył drogę. Jedni, żeby utrzymać się na nogach, uzależniają się od alkoholu, narkotyków, psychotropów. On uzależnił się od zbrodni.”
„Dzień popiołów” nie da się inaczej określić, jak rasowy,
mocny kryminał. W książce, po dosyć spokojnym początku zarysowującym całą akcję
(nie zniechęcajcie się w tym momencie!), zaczyna się dziać naprawdę dużo. Akcja
pędzi do przodu, a usiana jest takimi twistami fabularnymi, że nie sposób się
od niej oderwać. Ja przyznam, że przeczytałam tę książkę na jeden raz. Nie
byłam w stanie jej odłożyć.
Książka to rasowy kryminał, ale jednak porusza kilka
ciekawych tematów wartych zastanowienia. Po pierwsze religia i wiara – co nam
daje, co odbiera, czy lepiej żyć z nią, czy bez i czy da się ją wykorzystać
tak, by faktycznie żyło się lepiej. Jest tu też trochę o poczuciu odpowiedzialności
i przynależności – nie tylko odnośnie tej zamkniętej społeczności, ale i w
relacji Ivany i Pierre’a. Jest też motyw sztuki, co na pewno zainteresuje
większe grono odbiorców, sprytnie połączony z historią z przeszłości.
„Tak, patrzyła na nich z zazdrością. Na ich pogodne twarze, na oczy wpatrzone we własne dusze, na ich pokorną wiarę. Chciałaby tak żyć – wolna od wątpliwości, nie zbaczając z drogi… Chciałaby czuć i głębi to szczęście, jakie daje wspólna sprawa i bycie zarazem jej przykładem i sumieniem…”
Muszę przyznać, że „Dzień popiołów” choć zaczynał się dosyć
powoli, to finalnie zrobił na mnie ogromne wrażenie! Dawno nie czytałam tak
zajmującej i zarazem tak dobrze przemyślanej książki. Tu wszystko do siebie
pasuje, tematów jest ogrom, a tempo akcji tak szybkie, że czasami brak chwili
na złapanie oddechu. Jestem nią naprawdę zaskoczona, to najlepszy tom tej
serii. Szczerze, już pierwszy był dobry, a drugi i trzeci były lepsze od
poprzedniego. Jeśli autor utrzyma tę passę, to na tom czwarty na pewno od razu
zarezerwuję sobie cały dzień, by czytać go nieprzerwanie!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z
Wydawnictwem Sonia Draga.
Książka dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz