sierpnia 18, 2022

"To jeszcze nie koniec" Michal Sýkora - premierowa recenzja patronacka

Autor: Michal Sýkora
Tytuł: To jeszcze nie koniec
Cykl: podinspektor Marie Výrová, tom 2
Seria: Czeskie Krymi
Tłumaczenie: Krzysztof Wołosiuk
Data premiery: 18.08.2022
Wydawnictwo: Afera
Liczba stron: 312
Gatunek: kryminał
 
W zeszłym roku rozpoczęła się moja przygoda z czeskim kryminałem i to właśnie Michal Sýkora był pierwszym autorem tego kraju, z którego książką miałam styczność. Był to kryminał „Człowiek Pana Ministra” (recenzja – klik!), który ogólnie zrobił na mnie pozytywne wrażenie, choć narzekałam trochę na ilość wątków politycznych. Teraz, niecałe półtora roku później, po czterech innych czeskich kryminałach, wracam do niego znowu, jednak tym razem bez polityki! Ale o tym za chwilę 😉
 
Fabuła „To jeszcze nie koniec” toczy się wczesną wiosną 2012 roku. Podinspektor Marie Výrová zostaje poproszona przez swojego komendanta o zbadanie sprawy sprzed lat, z sierpnia 1987 roku. Ma przyjrzeć się jej po cichu, nie otwierając śledztwa oficjalnie. Do takiej decyzji komendanta nakłonił znajomy pisarz, którego żona była wtedy jako nastolatka zamieszana w tę sprawę, a która do teraz nie daje jej spokoju. Może jeśli Marie odkryje co się wtedy stało, to jego żona w końcu będzie mogła żyć dalej? A on może i napisze o tym książkę? Nie jest to jednak temat prosty, bo nie dosyć, że od zbrodni minęło 25 lat, to sprawa dotyczyła brutalnego morderstwa sześciomiesięcznego dziecka… Czy mimo to Marie zdoła odkryć co się wtedy tak naprawdę stało?
 
Książka rozpisana jest na pięć części. Pierwsza to tak jakby prolog – przedstawia wydarzenia z sierpnia 1987 roku. Pozostałe cztery rozdziały toczą się już w roku 2012. Całość składa się z 30 rozdziałów w trzecioosobowej narracji czasu przeszłego. Narrator skupia się przede wszystkim na Marie, choć zdarzają się rozdziały opisujące poszczególnych członków rodziny zamieszanych w tę sprawę. Styl jest bardzo przyjemny, lekki, i choć może nie ma w powieści specjalnie dużo dialogów, to książkę czyta się szybko i płynnie.
 
W „To jeszcze nie koniec” Sýkora zaprezentował się czytelnikom z całkiem innej strony niż przy swojej pierwszej powieści. Tym razem skupił się na zbrodni, że tak powiem, kameralnej, bo popełnionej w zaciszu ogniska domowego. No prawie, bo zdarzenie miało miejsce na podwórku przed domem. Świadkiem na chwilę przed tym była nastoletnia dziewczynka, która spędzała wakacje u dziadków swoich koleżanek. Pozostali przesłuchani mieszkańcy i sąsiedzi byli pewni, że nikt obcy się na posesję nie dostał. Za morderstwo szybko osądzona została matka dziecka – czy zabiła w wyniku depresji poporodowej? Zbrodnia jednak wydaje się nad wyraz krwawa, by faktycznie mogła to zrobić. I tak autor zmusza nas do obserwacji zależności i więzi rodzinnych zarówno w roku 1987, jak i na 25 lat po zbrodni. Tamtego lata w rodzinie panowała lekka niezgoda – dlatego też przyglądamy się trójce braci (ojcom dziewczynek) po kolei. Ktoś był zazdrosny? Ktoś coś wiedział? Ale chyba nie na tyle, by popełnić taką zbrodnię?! A jak sprawa ma się w 2012 roku? Tamta zbrodnia ewidentnie mocno na rodzinę wpłynęła. Rozluźniła więzi? Dlaczego? Czy w obliczu takiej tragedii nie powinni się wszyscy wspierać?
 
Autor dobrze oddał też tło końcówki lat 80tych, kiedy to w Czechach dało się już czuć nadchodzące zmiany. I tu pojawia się niewielki wątek polityczny, jednak jest on potrzebny, bo dobrze zrozumieć relacje w tej rodzinie, a jest na tyle mały i na tyle zgrabnie opisany, że nawet ja nie mam co do niego zastrzeżeń. Podobało mi się też jak przedstawiona została mała wioska, w której żyła rodzina Třebovickich. Jak zareagowało na tę zbrodnię społeczeństwo? Ewidentnie nie miało problemów, żeby szybko osądzić…
 
Do tego dochodzą wspomniane nastolatki, które w tamtym czasie spędzały wakacje u dziadków, gdzie doszło do tragedii. Jedna z nich była przywódczynią, która raczej nie pałała miłością do wujostwa i ich malutkiego syna. Dziewczyna zdawała się krnąbrna i zbudowana, ale chyba nie na tyle, by zabić? Książki, jakie w tamtym czasie czytały, raczej wzbudzają tylko niepewność – to stare ballady, dosyć straszne, o morderstwach i potworach… Dziewczynki mocno się w nie wczuwały, więc czy te lektury mogły wpłynąć aż tak znacząco na ich wyobraźnie, by czytelnik jednak powinien mieć wątpliwości co do ich czystego sumienia?
 
Intryga kryminalna rozpisana jest sprawnie i choć akcja nie toczy się specjalnie dynamicznie, to fabuła wypada naprawdę zajmująco. To jeden z tych kryminałów, gdzie trzeba dobrze poznać tło i wszystkie zaangażowane postacie, by móc zacząć wyciągać jakieś wnioski. Ja tym razem dosyć szybko domyślałam się, kto faktycznie stoi za morderstwem, jednak nie umniejszyło mi to w żadnym stopniu przyjemności z lektury.
 
Podsumowując, „To jeszcze nie koniec” mocno mnie zaskoczyło. Jest to książka całkowicie inna od debiutu autora, choć nadal wpisuje się w jedną serię. To jednak nie znaczy, że czytelnik musi czytać książki chronologicznie – są tak różne, że naprawdę nie ma to znaczenia. W tym tomie znalazłam wszystko to, co lubię. Spokojne śledztwo, zagadkę z przeszłości i skupienie na relacjach społecznych. Do tego lekki i przyjemny styl, dzięki czemu książkę czytało się bardzo fajnie. Naprawdę dobrze się przy niej bawiłam! Mam nadzieję, że kolejne tomy tej serii okażą się podobne do tego 😉
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo oraz objęcia jej swoim patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Afera!

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz