Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Długa noc
Cykl: komisarz
Jakub Mortka, tom 6
Data premiery: 15.06.2022
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 376
Gatunek: kryminał
Mimo, że uwielbiam pióro Wojciecha Chmielarza, to jednak na
tym blogu nie znajdziecie recenzji książek z cyklu kryminalnego o komisarzu
Jakubie Mortce. Dlaczego? Bo pierwsze pięć tomów czytałam w roku 2018, czyli
przy okazji premiery „Cieni”, tomu piątego, a w tym czasie Kryminał na talerzu
jeszcze nie istniał. Co ciekawe pierwszy tom cyklu pt. „Podpalacz” to debiut
literacki Chmielarza, więc można powiedzieć, że Mortka jest z pisarzem od
początku jego kariery. Teraz, po czterech latach przerwy, komisarz Mortka
powraca. Nie spodziewajcie się jednak typowej kontynuacji cyklu – „Długa noc”
to nowy początek. Książka, która pokazuje jak bardzo w ciągu czterech lat pióro
autora się zmieniło, jak jego proza rozkwitła, a skupienie przekierowało się na
coś więcej, niż po prostu kryminał… To książka dojrzała, zajmująca, mówiąca o
tym, co aktualnie boli nasze społeczeństwo. Lepszej powieści do okładkowej rekomendacji
nie mogłam sobie wymarzyć!
Jej fabuła rozgrywa się w ciągu tytułowej jednej, długiej
nocy. W warszawskim komisariacie przesłuchiwany jest mężczyzna, świadek, który
może coś zmieni w śledztwie dotyczącym morderstwa. Przesłuchanie prowadzi
podinspektor Sucha. W tym czasie zjawia się tam też komisarz Mortka – na chwilę
wrócił do Warszawy z Hagi, ma jakiś cel w pojawieniu się na komendzie, jednak
ten zakłócony zostaje przez dosyć dziwne zdarzenie – obok jednej z warszawskich
stacji benzynowych mężczyzna w białym samochodzie strzelił do kobiety, która
ewidentnie z tego samochodu uciekała. Strzał był niecelny, sprawca odjechał, jednak
ściągnął na siebie uwagę policji, która akurat była w pobliżu. Dziewczyna,
która mu uciekła, nie mówi po polsku, więc to właśnie Mortka zostaje
oddelegowany, by sprawnie ją przepytać. Czy była to po prostu sprzeczka pary
czy coś więcej? Przed policjantami naprawdę długa noc…
Książka składa się z prologu i 56 krótkich rozdziałów.
Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator jest wszechwiedzący,
obserwuje naprzemiennie kilkoro bohaterów – jest Mortka, jest sprawca zdarzenia,
Sucha i młoda kobieta – Agnieszka, która wydaje się być niepowiązana z resztą
towarzystwa. Narracja toczy się nielinearnie, mimo że fabuła toczy się w ciągu
jednej nocy, to jednak dostajemy sporą liczbę retrospekcji. Co ciekawe, zmiany
czasu w książce nie są w żaden sposób zaznaczone, więc czytelnik musi się
trochę wysilić, by samodzielnie ułożyć chronologię zdarzeń. Myślę jednak, że
jest to spory plus powieści – autor wie, że jego czytelnik jest inteligentny, potrzebuje
czegoś więcej niż po prostu sprawy kryminalnej, by w pełni zaangażować się w
powieść. I właśnie to się dzieje! Mimo retrospekcji, dzięki dynamicznym, bardzo
realistycznym dialogom i kolejnym twistom fabularnym czytelnik nie ma czasu na
nudę, ba! Nie ma ochoty książki odkładać! A nawet jeśli trzeba, to fabuła i
sposób jej przedstawienia tak mocno wbija się w głowę, że i tak nie można
myśleć o niczym innym… Niesamowicie dobry styl!
Poza genialnym, prostym i dosadnym stylem muszę też
wspomnieć o klimacie, jaki panuje w powieści. Nie wiem czy to przez zbieżność
tytułów, ale ja od początku lektury czułam się jakbym oglądała serial. I to nie
z tych amerykańskich, gdzie wszystko zostaje wytłumaczone widzowi dosadnie pięć
razy, by na pewno zrozumiał, a raczej z tych ambitniejszych – w których panuje
ciężka atmosfera, nic do siebie nie pasuje, nie chce się ułożyć w całość, a
widz naprawdę długo nie wie o co chodzi. Właśnie tak czułam się czytając tę
lekturę – wiedziałam, że to co czytam jest ważne, ma znaczenie dla fabuły i
jest naprawdę ciekawym i rzetelnie oddanym wycinkiem rzeczywistości, jednak
przez cały czas zastanawiałam się gdzie ten fragment włożyć w całość, które jego
elementy będą do siebie przylegać, a które okażą się kątem przeciwległym. Nie
wydaje mi się, żebym spotkała się kiedyś w powieściach z takim sposobem narracji
i rozłożenia fabuły – na pewno nie w takim natężeniu jak tutaj.
Mamy więc świetny styl i mroczny, duszny, zagmatwany klimat.
Pora omówić intrygę kryminalną, która jest elementem obowiązkowym w tym gatunku
literackim. Przede wszystkim – jest zaskakująca. I to nie tylko w finale, choć
i temu trzeba by poświęcić osoby akapit, a tak naprawdę przez całą lekturę.
Poprzez retrospekcje, które skupiają się na życiu prywatnym Mortki (co też
wcześniej w cyklu się nie zdarzało!) uwaga czytelnika jest nieco rozproszona,
przez co ma się wrażenie, że historia tyczy się kilku osobnych spraw. A może
faktycznie tak jest? Bo czy facet w białym samochodzie i przesłuchiwany w
komisariacie mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Ta tajemnica, kolejne pojawiające
się, pozornie niepasujące do siebie wątki, a i kolejne zmyłki, kiedy wydaje
się, że w końcu coś do siebie zaczyna pasować, sprawiają, że „Długa noc” jest
po prostu nieodkładalna. Jestem pewna, że autor miał wszystko dokładnie
przemyślane, gdy siadał do pisania – nie wyobrażam sobie, by inaczej udało mu
się to tak sprawnie, a i tak nieoczywiście złożyć w całość.
A co z bohaterami? Och, to temat na całkiem osobną recenzję!
By jednak nie przedłużać, skupię się teraz po krótce po prostu na Mortce.
Pisałam, że „Długa noc” to nowy początek. Nie tyczy się to tylko stylu i
sposobu narracji, ale i właśnie tej głównej postaci. Tutaj poznajemy Mortkę na
nowo. Jako człowieka, bo wcześniej był raczej po prostu policjantem, śledczym,
inteligentnym i ambitnym, ale jednak jakoś jego życie prywatne chyba za mocno
się w powieściach nie przewijało. Tu jest całkiem inaczej – to właśnie jego
problemy osobiste wypływają na plan pierwszy. Dostajemy obraz Mortki jako
człowieka niejasnego, trochę zagubionego, wiele rzeczy żałującego. Patrzymy na
niego jako na ojca dwójki praktycznie dorosłych już synów, którzy nigdy tak
naprawdę nie mieli z nim specjalnie żadnego kontaktu, a już na pewno po jego
rozwodzie z ich matką. Teraz coś się zmieniło, Mortka pod wpływem nowych
znajomości z Hagi, a może i pod wpływem upływu lat, stara się odnowić więź z
synami. Czy jednak nie jest już na to o lata za późno?
W „Długiej nocy” widzimy też Mortkę jako dorosłego syna,
który w uporze i priorytetach życiowych mocno przypomina swojego ojca. Teraz, w
czasach COVIDu, kiedy jego rodzice, a szczególnie ojciec – emerytowany lekarz,
są w grupie najwyższego ryzyka, Mortka analizuje od nowa i te relacje. Widzimy
jego strach o najbliższych, obawę i chyba mimo wszystko lekki brak zrozumienia,
co do decyzji podejmowanych przez rodziców. Emocje, które sami jeszcze chwilę
temu czuliśmy. Niesamowita kreacja postaci – Mortka to nadal komisarz, ale
jakże wiele więcej …
I na koniec najważniejsze, to, co genialnie dopełnia powieść
i rozwiewa wątpliwości co to tego, czy jest to po prostu typowy kryminał z
rozbudowanym wątkiem obyczajowym czy coś zdecydowanie więcej. Bo Chmielarz
budując swój powieściowy świat mocno wzorował go na tym naszym, polskim,
aktualnym. Zawarł w nim ogromną liczbę naszych bolączek, z jakimi ciągle nie
umiemy się uporać jako społeczeństwo. Wspomniałam już o roli ojca, rodzica oraz
dorosłego dziecka, które teraz powinno zająć się rodzicami, tak jak kiedyś oni
zajęli się nim. Tak naprawdę dostajemy tu Mortkę jako obraz wszystkich
podstawowych relacji społecznych, które, mimo iż podstawowe, to jednak są mocno
skomplikowane. Każdy z nas pełni część, większość tych ról, a emocje, jakie
Chmielarz oddał w tej kreacji postaci są niesamowicie realne. Poza tym rzeczywistość
osadzona jest w naszych czasach – pandemii, strachu o bliskich. Chmielarz
odważnie przedstawił i te emocje, początkową panikę, potem strach, niepokój,
który nawet gdy pojawiły się szczepionki nie całkiem zniknął. Poprzez relację
Mortki z ojcem została też dobrze oddana sytuacja z jaką borykały się szpitale,
lekarze, przedstawione zostało jak to wszystko wyglądało z ich strony… Ponadto
sporo miejsca zajmują też choroby społeczne, na które cały czas cierpi nasze
polskie społeczeństwo. Przede wszystkim mowa o homofobii i tej z pogardą okazywanej
i tej ukrytej, o której może nawet nie wie sam zainteresowany. Temat ten
pokazany jest naprawdę szeroko, we wszystkich odcieniach szarości.
O „Długiej nocy” mogłabym pisać jeszcze długo. To książka
niesamowita, która z początku trochę mnie wystraszyła przez te niedookreślenie
czasów, w których toczy się dany rozdział, jednak już po chwili wbiła się w
moją głowę tak, że nie mogłam myśleć o niczym innym. Chmielarz to pisarz
genialny – świetny obserwator, który szczerze aż do bólu przedstawia wszystkie
nasze bolączki. Jest dosadny, ale nie bezpośredni – wierzy w inteligencję
czytelnika, który jest w stanie wyłuskać to, co ukryte między wierszami.
Pozwala nam wczuć się w emocje postaci, by za chwilę zmusić je do decyzji,
które w czytelniku wywołają sporą burzę emocjonalną. I zmuszą do myślenia, choć
chwili zastanowienia. „Długa noc” to książka jak na kryminał wymagająca, ale
jeśli czytelnik da choć trochę z siebie, to dostanie jakże wiele ponad ten
gatunek w zamian. Jestem pod wrażeniem! Znowu! To jedna z najlepszych książek
Chmielarza, zdecydowane podium!
Moja ocena: 9/10
Za możliwość lektury przedpremierowej oraz napisania kilku
słów na okładkę książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz