Autor: Anna Potyra
Tytuł: Pakt
Cykl: komisarz
Adam Lorenz, tom 3
Data premiery: 08.03.2022
Wydawnictwo: Zysk
i S-ka
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał
Anna Potyra to autorka bardzo mi bliska – jej debiut
kryminalny pt. „Pchła”, pierwszy tom serii o komisarzu Lorenzie (recenzja –klik!), był równocześnie pierwszą książką, która ukazała się pod moim
patronatem. Powieść ta została ciepło przyjęta przez czytelników, a i otrzymała
wyróżnienie od Komendanta Szkoły Policji w Pile w konkursie dla Najlepszej Polskiej
Miejskiej Powieści Kryminalnej roku 2019. Pod koniec roku 2020 doczekaliśmy się
tomu drugiego pt. „Potwory” (recenzja – klik!), na który tak mocno czekali fani
serii. W roku 2021 miałam okazję spotkać się z autorką na żywo w czasie
Warszawskich Targów Książki (relacja – klik!) – rozmowa była naprawdę miła, a
moje książki wzbogaciły się o autografy pisarki. Teraz w końcu w 2022 roku
swoją premierę ma tom trzeci pt. „Pakt”, a logo Kryminału na talerzu po raz
trzeci ma przyjemność gościć na okładce powieści.
Fabuła książki toczy się latem w małej wiosce Rokitiki. Adam
Lorenz w końcu zdecydował się na urlop i przyjechał odwiedzić swojego
przyjaciela Pawła, który od kilku lat jest właścicielem tamtejszego pałacyku.
Kiedy Adam przyjeżdża na miejsce dochodzą go słuchy o zaginięciu jednej z pracownic,
Ukrainki Olgi. Część osób podejrzewa, że dziewczyna po prostu pojechała do
domu, inni są przekonani, że bez uprzedzenia nie zrobiłaby czegoś takiego,
szczególnie iż miała tu bliskie przyjaciółki. Sprawa wyjaśnia się kilka dni później,
gdy żona Pawła, Marta na spacerze z psami znajduje zwłoki dziewczyny pochowane
pod lasem w płytkim grobie… Kto stoi za tą śmiercią? Dlaczego Olga została
zabita? Czy to ma związek z jej pochodzeniem czy sprawa jest bardziej
skomplikowana? Lorenz, mimo urlopu, szybko angażuje się w te śledztwo. Do czego
go doprowadzi?
Książka składa się z 53 dosyć krótkich rozdziałów, które
toczą się w większości w czasach aktualnych, choć zdarza się nam też sięgnąć 20
lat wstecz. Każda zmiana czasu jest w tekście odpowiednio zaznaczona. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego głównie w perspektywy
Lorenza, choć i kilka drugoplanowych postaci też na chwilę otrzymuje głos. Narrator
skupia się na przedstawieniu rzeczywistości i jej analizie, która zachodzi w
głowie obserwowanej postaci i robi to w sposób bardzo wyważony. Czytelnik wie,
czuje, że uwaga skupiona jest przede wszystkim na śledztwie i tropach, który z
biegiem czasu się pojawiają, nie ma dygresji, nie ma dekoncentracji. Styl, w
jakim pisana jest powieść, jest ładny, przyjemny i prosty.
„Jedyna różnica polegała na tym, że kiedyś panem trzeba było się urodzić, dziś ponoć świat dawał wszystkim równe szanse. Przysłowie głosiło przecież, że każdy jest kowalem swojego losu. To, że jedni dostawali narzędzia, by go kuć, a od innych oczekiwało się, że będą rozpalać i giąć żelazo gołymi rękami, było pewnie dopisane drobnym druczkiem.”
Mam wrażenie, że tom „Pakt” mocno różni się od dwóch
poprzednich. Po pierwsze fabuła została przeniesiona z Warszawy do małej
wioski, gdzie wszyscy wszystkich znają, a tempo życia płynie całkiem inaczej, wolniej
niż w mieście. I tak też płynie fabuła – spokojnie, skupia się na ludziach,
którzy żyją w pobliżu, którzy mieliby sposobność tę zbrodnię popełnić. Urocze,
przytulne i spokoje Rokitki tym samym zamieniają się w scenę dla mrocznej
zbrodni, która, jak od samego początku możemy podejrzewać, może mieć związek z
wydarzeniami sprzed 20 lat…
Po drugie, w tym tomie Lorenz występuje solo, bez swojej
warszawskiej ekipy. Oczywiście współpracując przy śledztwie na też styczność z
lokalną policją i prokuratorką, jednak zarówno czytelnik, jak i sam Lorenz odczuwają,
że jest w tej sprawie sam. To trudne śledztwo, tym bardziej, że zbrodnia
została popełniona na ziemi jego przyjaciela, a więc i automatycznie Paweł
staje się podejrzanym… Czy Lorenz będzie więc w stanie spojrzeć na dowody
obiektywnie?
„Bał się, że grasującym (…) psychopatą i zabójcą może okazać się jego przyjaciel. Bał się tego wszystkiego tak bardzo, że spychał to w najgłębsze zakamarki swojej świadomość. Ale emocje, były jak woda. Zawsze znajdowały jakąś szczelinę, którą się mogły sączyć.”
Po trzeci temat, który przewija się przez powieść, czyli
problem konfliktu w Ukrainie, przez który sporo osób wyemigrowało do Polski. Potyra
przedstawia ich sytuację od każdym względem – pracy, mieszkania, a także traum
z przeszłości. Kto mógłby przypuszczać, że temat ten nagle okaże się aż tak
bardzo aktualny…
Intryga kryminalna zbudowana jest solidnie, autorka co jakiś
czas podrzuca nam nowe tropy, przez co ciekowość w czytelniku utrzymana jest na
stałym poziomie. Zagadka skupia się wokół grona dobrze znających się postaci,
przez co nad całą powieścią wisi ciągle nierozwiązana tajemnica… Akcja toczy
się spokojnie, może nie angażuje czytelnika aż tak jak poprzednie tomy, jednak
jest na tyle sprawnie poprowadzona, że czytelnik zostaje z książką do końca.
Podsumowując, „Pakt” to inna odsłona kryminalnego oblicza
Anny Potyry. Akcja i miejsce, w którym się toczy, są spokojniejsze, a zagadka
skupiona na wąskim gronie znajomych. Ciekawy, aktualny temat, dobrze
przemyślana zagadka i tajemnica z przeszłości sprawiają, że książkę czyta się z
ciekawością. Mimo to, muszę przyznać, że brakowało mi stałej ekipy z Warszawy,
choć rozumiem chęć autorki do wyrwania choć na chwilę Lorenza z jego miejsca
zamieszkania. Mam jednak nadzieję, że w tomie czwartym wróci na swoje właściwe,
stałe miejsce 😉 Już się nie mogę doczekać!
Moja ocena: 7/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo oraz
objęcia ją swoim patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz