Autor: Anna Górna
Tytuł: Kraina złotych
kłamstw
Cykl: Piotr Sauer,
tom 1
Data premiery: 26.01.2022
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 616
Gatunek: kryminał
Do książek polskich autorów, których akcja osadzona jest
poza granicami Polski, podchodzę z naprawdę dużą ostrożnością. Wiele razy już
na nich się sparzyłam, nawet jakiś czas temu postanowiłam, że będę je omijać.
Jednak dla kryminałów Czwartej Strony robię wyjątek, tym razem jeszcze mocniej
podparty tym, iż autorka „Krainy złotych kłamstw” od 2014 roku mieszka w Szwajcarii,
w której osadziła akcję swojej powieści. Jest to debiut, a zarazem pierwszy tom
serii o detektywie Piotrze Sauerze. Czy warto czekać na tom drugi? Na to pytanie
odpowiem za chwilę.
Główny trzon fabularny powieści rozgrywa się zimą 2018/2019 we
wspomnianej Szwajcarii, a dokładniej w Zurychu i jego okolicach. W pewien
poniedziałek, w dniu ważnej prezentacji z jeszcze ważniejszym klientem w pracy
nie pojawia się Isabelle Muri, wspólniczka dużej firmy reklamowej. W jej mieszkaniu
panuje ogromny bałagan, po kobiecie jednak nie ma śladu, nikt z jej otoczenia
nic nie wie, więc jej zaginięcie zostaje zgłoszone na policję. Tą pierwszą
osobą, która zostaje wezwana na przysłuchanie, jest jej wieloletni partner Jack
Harford, który od razu przez media zostaje okrzyknięty pierwszym podejrzanym.
Jest co do tego powód – Jack 15 lat temu, jeszcze w czasach, kiedy mieszkał w
Anglii, podejrzany był o zamordowanie swojej młodej kochanki, która, jak
Isabelle, zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach… Jack jednak utrzymuje, że
w obydwu sprawach jest niewinny i poprzez dobrego znajomego prosi byłego
policjanta Piotra Sauera o przeprowadzenie prywatnego śledztwa w sprawie
zaginięcia Isabelle. Piotr, aktualnie szef ochrony w korporacji, sam jest
zdziwiony, kiedy przyjmuje to zlecenie… Nie wie jednak, że ta decyzja wywoła w
jego życiu lawinę zdarzeń, które zmienią je o dobre sto osiemdziesiąt stopni.
Czy mimo wszystko Piotrowi uda się odkryć kto stoi za zaginięciem Isabelle? Czy
faktycznie Jack nie ma z tym nic wspólnego? A może jednak te dwa zaginięcia są
ze sobą powiązane?
Książka podzielona jest na prolog, który przedstawia fragment
zdarzeń z 2003 roku i pięć części toczących się już w aktualnych czasach.
Całość składa się na 113 rozdziałów, które mają jasny podział na nienumerowane
podrozdziały. Te są krótkie, naprzemiennie przedstawione z punktu widzenia
Piotra i Mii w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, więc książkę czyta
się szybko i sprawnie. Język, jest napisana, jest przyjemny, to ładna, zgrabna i
czysta polszczyzna. Od czasu do czasu gdzieś tam w rozmowach czy we fragmentach
przytaczanych artykułów przewija się kilka słów w szwajcarskiej gwarze, jak i
po angielsku, jednak są słowa, które nawet bez ich znajomości, można odczytać z
kontekstu, więc brak przypisów tutaj nie razi.
Pod względem wydania nie mogę nic powiedzieć na pewno, gdyż
sama otrzymałam egzemplarz przedpremierowy w recenzenckiej wersji, jednak jeśli
nie zmieni się liczba stron w wersji finalnej, a co za tym idzie – wielkość czcionki,
to osobom mającym problemy ze wzrokiem polecam raczej sięgnąć po ebook.
Zajmijmy się jednak teraz tym, co istotne, czyli konstrukcją
powieści. Intryga kryminalna oparta jest na spokojnym detektywistycznym
śledztwie, które posuwa się naprzód dosyć opornie – nie ma śladów, punktów
zaczepienia, a to, że główny bohater nie jest nawet licencjonowanym detektywem,
tylko utrudnia mu dostęp do danych. Jest to więc powieść, w której nie liczy
się szybka akcja i zaskakująco duża liczba twistów fabularnych, choć i tych
oczywiście pod koniec nie brakuje. Jest to raczej kryminał przypominający te
brytyjskie, gdzie skupienie na głównym bohaterze powieści jest równie mocne, co
na odkrywaniu kolejnych tropów. Książka bardzo dobrze wpisuje się w ramy kryminału,
więc mamy tu wiele typowych zabiegów charakterystycznych dla tego gatunku, jak
choćby dynamiczne, wyjaśniające wszystko praktycznie w jednej scenie
zakończenie. Sama intryga jest ciekawa, i choć może przez spokojną akcję nie trzyma
nie wiadomo w jak dużym napięciu, to jednak wzbudza zainteresowanie w
czytelniku. Plusem intrygi na pewno jest też to, że mimo że sięga do sprawy
sprzed lat, to nie robi tego nachalnie. Bardzo mnie to ucieszyło i od razu
sprawiło, że moja ocena książki odskoczyła – widać, że autorka wyłamuje się z
aktualnych trendów, które nawet dla mnie powoli zaczynają już być męczące.
Poza fajnie zbudowaną intrygą warto też wspomnieć o kreacjach
postaci. I tak mamy tu Piotra, który pięć lat temu, po jednym ze śledztw
prowadzonych w polskiej policji, które skończyło się dosyć tragicznie, przeprowadził
się razem z żoną i córką do Szwajcarii. Piotr to postać spokojna, ale jednak
budząca pewien dyskomfort w czytelniku – od momentu przyjęcia tego zlecenia,
mężczyzna okłamuje swoją żonę. Oczywiście każdy takie postępowanie będzie
odbierał inaczej, dla mnie jednak właśnie z tego powodu było go trudno w pełni
polubić. Mimo to myślę, że może to dobrze, to po prostu skomplikowana, ludzka, popełniająca
błędy postać.
Poza Piotrem, drugą główną postacią, jest Mia, młoda
dziewczyna, studentka, która przez pewien zbieg zdarzeń zaczyna pełnić rolę
nieformalnej asystentki Piotra. Powieściowo jest to dobra dla niego kompanka,
jego przeciwieństwo, dzięki któremu na sprawę mogą spojrzeć z dwóch różnych
punktów widzenia. Oczywiście te ich różnice prowadzą też do nieporozumień, które
powodują kilka niefortunnych decyzji, ale hej! Kto w życiu nie popełnia głupot 😉
Nie mogę też nie wspomnieć o postaci Jacka, który jest
wielką niewiadomą. Z zawodu aktor, aktualnie biznesman, który urokiem osobistym
skutecznie odwraca wzrok innych od rzeczy ważnych. To postać, którą ciężko przypisać
do dobrej czy złej strony, sam Piotr ciągle waha się, czy Jack może być winny
czy nie. Tym samym, poza zaginionymi, jest to najbardziej tajemnicza postać w
tej powieści.
Muszę też przyznać, że zafascynowało mnie miejsce akcji, w
którym autorka osadziła swoją powieść. Na początku zdarzały się fragmenty
opisujące codzienne życie w Szwajcarii, co bardzo mi się podobało. Były opisane
oczami Piotra, czyli emigranta, który jednak już jakiś czas w tym mieście żyje,
a więc może sobie pozwolić na ocenę. Szkoda, że dalej w powieści już tego typu
fragmenty zdarzały się coraz rzadziej, bo chętnie o codziennych życiu w tym
kraju dowiedziałabym się więcej. Liczę na to w kolejnych tomach!
Ogólnie muszę przyznać, że „Kraina złotych kłamstw” to
naprawdę udany debiut. Jedyne do czego tak naprawdę mogę się przyczepić, to to,
że w kilku miejscach powtarzały się informacje, które pojawiły się już
wcześniej, jednak biorąc pod uwagę rozmiar i rozbudowanie powieści, nie jest to
nic wartego potępienia, szczególnie, że jest to powieść debiutancka. Autorka
wykonała tu kawał dobrej roboty, to solidny, wielowątkowy, acz spokojny
kryminał ładnie wpisujący się w ramy gatunku z bogatymi kreacjami postaci,
które mają też swoje za uszami. Nie pozostaje mi nic innego, jak napisać, że
czekam co przyniesie nam kolejny tom cyklu o Piotrze Sauerze!
Moja ocena: 7,5/10
Za możliwość zapoznania się przedpremierowo z lekturą
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału!
'HOTEL PLAY: The Last Dance' is the latest video from the
OdpowiedzUsuń'HOTEL PLAY: The Last Dance' is the latest video 유튜브 from the 'HOTEL PLAY: The Last Dance' release on the Mega Drive/Genesis a few hours ago · 1 min read