Autor: Kate Simants
Tytuł: W
zamknięciu
Tłumaczenie: Jerzy
Wołk-Łaniewski
Data premiery: 10.03.2021
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 512
Gatunek: kryminał
/ thriller
„W zamknięciu” to debiutancka powieść Kate Simants, która na
jej rodzimym, brytyjskim rynku ukazała się w 2019 roku. Jest to debiut
zaskakujący, który zebrał naprawdę dobre oceny czytelników, a i kilka nagród
jak np. Festiwalu Literackiego UEA czy Bath Novel Award, był także finalistą
nagrody CWA Debut Dagger Award. Po jego lekturze zgadzam się z wysoką oceną
książki, jedyne co, to zastanawia mnie czy została przypisana do dobrej
kategorii – określana jest jako thriller psychologiczny, ja jednak skłaniałabym
się do połączenia kryminału z thrillerem, z naciskiem na to pierwsze.
Kate Simants przez rozpoczęciem kariery pisarskiej długo
pracowała dla telewizji. Była dziennikarką śledczą, pracowała też pod
przykrywką, więc afery kryminalne, jak i procedury policyjne nie było jej obce.
Teraz te doświadczenia wykorzystuje w pisaniu powieści. W 2020 roku na rynku
brytyjskim pojawiła się jej druga książka pt. „A Ruined Girl” (pol. Zrujnowana
dziewczyna) i mam szczerą nadzieję, że w przyszłym roku doczekamy się jej
tłumaczenia!
Fabuła „W zamknięciu” kręci się wokół postaci Ellie Power,
dziewiętnastolatki, która cały czas mieszka ze swoją matką i jest mocno
odseparowana od społeczeństwa. Jest ku temu dobry powód – Ellie cierpi na
zaburzenia dysocjacyjne tożsamości, inaczej rozdwojenie jaźni: gdy Ellie idzie
spać, władzę nad jej ciałem przejmuje Siggy, groźna istota, która za wszelką
cenę dąży do destrukcji. Dlatego też co noc matka Ellie, Christine zamyka ją w
pokoju na kłódkę, a w domu wszystkie ostre przedmioty są schowane naprawdę
głęboko. Jednak pewnego ranka Ellie budzi się z dziwnymi obrażeniami ciała, a
drzwi do jej pokoju są wyważone… Czy to znaczy, że Siggy się uwolniła? Co tym
razem zrobiła? Czy kogoś skrzywdziła, oczywiście prócz Ellie? Kiedy dziewczyna
nie może skontaktować się z Mattem, chłopakiem, którego darzy głębokim
uczuciem, zaczyna panikować… Czy to możliwe, by Siggy odebrała jej tak bliską
osobę? Już kiedyś to zrobiła, przez co Ellie i Christine musiałby uciekać. Czy
sytuacja znowu się powtarza?
Książka składa się z prologu, 76 rozdziałów i epilogu. Rozdziały
naprzemiennie przedstawiane są z punktu widzenia Ellie w narracji
pierwszoosobowej czasu przeszłego oraz Mae, detektywa zajmującego się sprawą
zniknięcia Matta w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Pomiędzy tym
dostajemy też fragmenty nagrań sesji terapeutycznych Ellie sprzed pięciu lat
przeprowadzanych przez psychoterapeutę Charlesa Coxa, który w tamtym czasie był
jednym z najlepszych specjalistów w kraju zajmujących się zaburzeniem dysocjacyjnym.
Książka mocno skupiona jest na postaciach–narratorach, opisuje ich emocje,
odczucia i wrażenia z kolejnych przedstawionych wydarzeń. Styl powieści jest
dobry, a atmosfera dosyć mroczna, czytelnik czuje cały czas tajemnicę wiszącą w
powietrzu.
Każdy z bohaterów powieści jest postacią skomplikowaną.
Oczywiście prym wiedzie tu Ellie, która boi się samej siebie, która nie może
ufać własnemu ciału, która tak naprawdę przez swoje zaburzenie nie wie kim
jest. Cały czas żyje w strachu, że Siggy przejmie nad nią kontrolę. Wiele lat
temu razem z mamą szukały pomocy u lekarzy, jednak nikt nie był w stanie jej
pomóc. Teraz już nawet nie próbują, starają się doraźnie radzić z tym co jest,
jednak jak teraz się okazuje, to nie wystarcza. Jak więc żyć, kiedy niepewność
i strach towarzyszą im na każdym kroku?
Christine, jej matka, cały czas towarzyszy jej w walce z
Siggy, poświęciła dla niej wszystko, wyrzekła się swojego życia. Jest dosyć
apodyktyczna, choć może strach przed Siggy i to jest w stanie wytłumaczyć. Czy
jednak to tylko i wyłącznie matczyna miłość stoi za jej czynami?
Równie ciekawą i rozbudowaną postacią jest detektyw Mae,
który w przeszłości już kiedyś spotkał się z Ellie Power w roli świadka.
Dlatego też z ciekawością przyjmuje tę sprawę. W swojej przeszłości ma pewien
niechlubny czyn, który wpłynął na rozwój jego kariery, a teraz jeszcze głowę
zaprząta mu opieka nad córką, sześcioletnią Dominicą, z którą naprzemiennie
pełni opiekę ze swoją byłą żoną. Dominica ma problemy z rówieśnikami, z którymi
nikt z nich nie potrafi sobie poradzić. Mae jednak przede wszystkim jest
policjantem, więc kiedy śledztwo nabiera rozpędu, zapomina o wszystkim innym…
Jak to się dla niego skończy?
W książce poza tą trójką jest jeszcze sporo ciekawych
postaci, o których chciałabym opowiedzieć, jak młoda partnerka policyjna Mae,
Kit czy zaginiony Matt, a także psychoterapeuta Cox. Nie będę jednak
przedłużać, podkreślę tylko, że każda z tych postaci jest niejednoznaczna,
trudna do rozgryzienia. Kreacja każdej z nich jest niesamowicie dobrze
dopracowana, każda pełni tu jakąś istotną funkcję. Naprawdę pod tym względem
autorka spisała się na medal.
Jak wspomniałam, w książce panuje atmosfera tajemnicy,
niepewności i mrocznego zagubienia. Nie wiadomo kto kim jest, kto jest dobry, a
kto zły i o co w tym tak naprawdę chodzi. Gdzieś tam dostajemy kolejne tropy,
śledztwo powoli posuwa się naprzód odkrywając kolejne dziwne, niepasujące do
siebie zdarzenia. Ale czy na pewno? Przecież to wszystko musi do siebie
pasować. Tylko jak? Mimo, że już z początku miałam swoje podejrzenia co do
tego, kto tu jest tym ‘złym’, to jednak zakończenie i tak zostawiło mnie z
rozdziawioną buzią – takiego obrotu spraw chyba nikt nie jest w stanie
przewidzieć!
Akcja nie toczy się tu zabójczo szybko, jednak nie ma takiej
potrzeby – to atmosfera i tajemnica przyciągają czytelnika, przyklejają do
stron powieści jak najmocniejszy klej.
Dużym plusem książki na pewno jest też rzetelne podejście do
tematów w niej poruszanych. A jest ich tu wiele, a autorka wszystkie je
połączyła z dużą gracją! Przede wszystkim świetnie oddała tożsamość Ellie, to
jak zaburzenie dysocjacyjne wpłynęło na jej życie, jak się z tym czuje, jak to
wszystko wygląda od jej strony. Oczywiście Ellie to skrajny przypadek, jednak
na pewno pozwoli lepiej zrozumieć osoby borykające się z tym problemem.
Dużo miejsca zajmuje tu też kwestia rodzicielstwa. Mamy tu
jej dwa obrazy – jest matka Ellie, której skupienie na dziecku jest wręcz
chorobliwe, i jest też Mae, który dopiero uczy się jak być dobrym ojcem i
stawiać dziecko na pierwszym miejscu. To dwa różne oblicza miłości rodzica,
obydwa niedoskonałe, jednak pokazujące moc tej więzi, tego uczucia.
Ważnym tematem jest też potrzeba miłości i przyjaźni, którą
najmocniej prezentuje tu Ellie. Mimo wiele zajmującej miłości matczynej,
dziecko jednak potrzebuje innych w swoim życiu. Tak jest z Ellie, która przez
swoje zaburzenie boi się innych, a jednak nie umie bez nich funkcjonować, chce
żyć tak jak inni, móc otwarcie kochać, mieć przyjaciół. Jest też mała Dominica,
której problemy z rówieśnikami sprawiają nie lada kłopot.
Finalnie jest temat traumy z dzieciństwa, czegoś co było tak
okropnym przeżyciem, że do poradzenia sobie z nim Ellie musiała wytworzyć drugą
osobowość. Teoretycznie Ellie ma jej uzasadnienie, jednak z transkrypcji z
sesji terapeutycznych, wiemy, że Cox miał co do tego wątpliwości. Jednak
krzywdy wyrządzane dzieciom nie tyczą się tylko Ellie – jest też Mae i jego
córka, który boi się, że swoim zachowaniem naznaczy ją na zawsze, jest też
temat pornografii dziecięcej, który wypływa gdzieś tam w czasie śledztwa.
Krzywdzenie dzieci przez dorosłych ma różne oblicza, jednym winnym są rodzice,
innym osoby postronne, a jeszcze innym pewne sytuacje niezależne od
najbliższych. To trudny temat, który tu przedstawiony jest w kilku odsłonach i
w kilku natężeniach.
Ogólnie muszę przyznać, że jestem zaskoczona tym, jak dobrą
lekturą okazało się „W zamknięciu”. Nie dosyć, że fabuła poprowadzona jest
bardzo sprawnie, śledztwo policyjne i poczynania Ellie mimo że niespecjalnie
mocno dynamiczne, przez ciągle poczucie niewiadomej mocno przyciągają uwagę, a
atmosfera niepewności i wiszącej nad wszystkim mrocznej tajemnicy tylko te
wrażenia potęguje. Do tego ciekawe, nieczęsto spotykane tematy i rewelacyjne
kreacje bohaterów dających wrażenie postaci z krwi i kości sprawiają, że
naprawdę ciężko uwierzyć, że jest to debiut literacki. Mnie lektura tak
wciągnęła, że jej audiobooka słuchałam w każdym wolnym momencie, a samą
końcówkę książki dokończyłam w formie tradycyjnej – tak bardzo byłam ciekawa
jak to wszystko autorka połączy w całość. Jestem naprawdę pod wrażeniem tego
tytułu i z niecierpliwością czekam na polskie tłumaczenie drugiej powieści tej
autorki!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Muza!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz