Autor: Fernando J. Múñez
Tytuł: Kucharka z
Castamar
Tłumaczenie: Joanna
Ostrowska
Data premiery: 13.10.2021
Wydawnictwo: Znak
Literanova
Liczba stron: 672
Gatunek: powieść
historyczna / romans
„Kucharka z Castamar” to pierwsza powieść hiszpańskiego
autora Fernanda J. Múñez przeznaczona dla dorosłego czytelnika. Pomysł na nią
towarzyszył mu od wielu lat, a do jego zrealizowania zachęciły go jego matka i
żona. Z początku miał powstać serial, jednak po napisaniu kilku odcinków, autor
zdecydował, że jednak będzie z tego powieść. Książka na rynku rodzimym autora
pojawiła się w 2019 roku, ale serial powstał i tak, od lipca 2021 jest dostępny
na platformie Netflix, choć jego scenarzystą ostatecznie nie jest Múñez.
W tym roku na rynku rodzimym autora pojawia się jego druga
powieść historyczna, poza tym zajmuje się pisaniem scenariuszy i reżyserią
filmów, pisze też książki dla dzieci i młodzieży.
Fabuła „Kucharki z Castamar” toczy się w latach 1720-1722 w
podmadryckiej posiadłości Castamar granda króla Hiszpanii Filipa V – Diega de
Castamar. Mężczyzna dziewięć lat temu wycofał się z życia towarzyskiego dworu
po tym jak jego żona zmarła w nieszczęśliwym wypadku podczas konnej
przejażdżki. Diego pogrążył się w rozpaczy, dopiero teraz, za ciągłą namową
matki i króla od czasu do czasu zaczyna pojawiać się na spotkaniach
towarzyskich. Jego ogromna posiadłość zasilana jest dużą liczbą służby, a teraz
dołącza do nich Clara Belmonte. Clara zostaje zatrudniona jako pomoc kuchenna,
co cieszy ją ogromnie – od kiedy jej ojciec, poważany lekarz zginął na wojnie,
ona wraz z matką i siostrą popadły w biedę. Siostra wyszła szybko za mąż, matka
znalazła pracę jako kucharka, a Clara została sama. Teraz w końcu może zacząć
pracę w kuchni, i to nie byle jakiej, bo na wielkim dworze, przez który od
czasu do czasu przewija się cała śmietanka towarzyska. Dziewczyna od zawsze
uwielbiała gotować, jednak ta kuchnia ją rozczarowuje – jest brudno, a
kuchmistrzyni nie ma pomysłów i wyczucia smaku. Czy nadarzy się okazja, by
Clara mogła zaprezentować swoje umiejętności? Jak potoczą się jej losy w
Castamar? Czy Diego w końcu przeboleje stratę żony i z powrotem zacznie żyć?
„… przeszłość to lekcja na przyszłość, ale pod żadnym pozorem nie można nią żyć, bo wówczas ciąży niczym głaz. Tak jak przyszłością, która tylko mąci nam wzrok. Szczęście znajduje się na wąskiej ścieżce pomiędzy zbytnim myśleniem o jutrze i za częstym wspominaniem wczoraj.”
Książka składa się z czterech części rozdzielonych na 50
rozdziałów oznaczonych datą i porą dnia. Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie czasu przeszłego z perspektywy kilku bohaterów, w tym Clary, Diega,
ochmistrzyni Úrsuli i kilku innych osób zaplątanych w intrygi dworskie.
Styl powieści stylizowany jest na dawny, najmocniej widać to oczywiście w
dialogach. Książkę czyta się bardzo przyjemnie, a historia skupia się głównie
na odczuciach i poczynaniu przedstawianych bohaterów. Mimo narracji
trzecioosobowej poznajemy dokładnie to, co siedzi im w głowach i sercach.
Narrator sporą wagę przywiązuje też do detali – opisuje wygląd, ubiór postaci,
pokoi, przestrzeni i potraw. Jest to lektura spokojna, choć i niepozbawiona
pikanterii.
Jak wspomniałam, fabuła powieści osadzona jest w XVIII wiecznej
Hiszpanii. Nie jestem ekspertem, ale wydaje mi się, że autor dobrze oddał
ówczesne postrzegania świata, szczególnie w sferach wyższych. Jest to świat
rządzony przez białych mężczyzn, którzy wyznaczyli ścisłe ramy funkcjonowania.
„… w świecie uszytym na miarę białych mężczyzn”.
Nie ich oczywiście, bo oni mogą robić co chcą, wdawać się w romanse i uwodzić
służbę, ale wszystkich wkoło. Służba to praktycznie przedmioty, kobiety to
dekoracja i maszyny do produkcji dziedziców, a wszystkie odchylenia jak inne
skłonności seksualne czy inny kolor skóry są uznawane za grzech. Autor umieścił
w powieści co najmniej jednego przedstawiciela każdego ‘podmiotu’ białych
mężczyzn i dokładnie przedstawia ich sytuację. Współczesnego tolerancyjnemu
człowiekowi aż w głowie się nie mieści jak wtedy traktowano innych, szczególnie
jeśli chodzi o sytuację osób czarnoskórych.
„Właśnie dlatego, że stoję u wrót śmierci, która sprawia, że przebiega mi przed oczami całe moje życie, mam dla Ciebie ostatnią radę, wynikającą z głębokiej sympatii, jaką Cię darzę, drogi przyjacielu: spróbuj w miarę możliwości zaakceptować to, kim jesteś i czym jesteś, bo nie ma większego nieszczęścia niż nienawiść do samego siebie.”
Zaczęłam może trochę mocno, jednak obraz ówczesnej
hierarchii funkcjonowania w społeczności jest tu naprawdę ważny, a i dobrze
oddany. Bohaterowie w większości na taki sposób życia się nie zgadzają,
szczególnie jeśli chodzi o kobiety przedstawione w powieści.
„My, kobiety, żyjemy w świecie rządzonym przez mężczyzn, dla których liczy się tylko to, żebyśmy uchodziły za święte o efemerycznej urodzie. (…) Nie godzę się na pański osąd. Ja tylko walczyłam o przeżycie, choć prze okazji popełniałam błędy.”
Clara z dziewczyny z dobrego domu stała się zwyczajną
kuchtą, jednak nie zmieniło się jej podejście do życia – to kobieta
wykształcona, która nie potrzebuje w życiu mężczyzny, by zatroszczyć się w swój
byt.
„Czyż naturalnym dążeniem kobiety nie jest małżeństwo i wydanie na świat potomstwa?”
To obraz kobiety sprzeciwiającej się wkładaniu całej płci
pięknej w jedne ramy, która z otwartym umysłem podchodzi do życia i cieszy się,
gdy może robić to, co kocha. A kocha gotować, karmić innych ludzi,
przygotowywać piękne i smaczne potrawy i nie jest to niezależne od tego, czy
dziewczynie na jej poziomie to wypada robić czy nie. Z książki momentami,
szczególnie z początku, aż wylewa się miłość do dobrego jedzenia. Te opisy, ta
odwaga w kuchni jaką wtedy miano przy łączeniu składników, te zachwyty, gdy to
wszystko trafia na stół, są naprawdę zachwycające. Aż ślinka cieknie, a pomysły
na nowe przyrządzania dań i eksperymenty w kuchni od razu kłębią się w głowie.
„… jedzenie przestanie być aktem przyjmowania pokarmu i zmieni się w czystą przyjemność.”
Później jednak historia skupia się już raczej na intrygach
dworskich oraz romansach. Jeden ze szlachetnie urodzonych mężczyzn zaczyna
realizować swój niecny plan przeciwko Castamar. To właśnie obraz tego
najgorszego białego możnego mężczyzny, który tak naprawdę może wszystko. W
książce sporo jest też wątków romansowych, uwodzenia i fizycznych przyjemności.
W pewnym momencie wydaje się, że trochę to zdominowało powieść, pod koniec
jednak jakoś autorowi z powrotem udało się to wywarzyć.
„Człowiek powinien walczyć przede wszystkim z samym sobą, (…) bo każdy, kto chce być wolnomyślicielem, staje przed trudnym zadaniem: wyzbycia się poglądów, które zostały mu zaszczepione przez autorytet zwyczaju, a nie jako rezultat wyczerpującej analizy będącej dziełem rozumu.”
Emocją, która wydaje się napędzać każdego z bohaterów
książki jest miłość. Jedni się w niej zagubiają, inni ją odrzucają, jeszcze
inni nie są świadomi, że w nich zagościła. To uczucie jest to wszechobecne i
dyktuje to, jak bohaterowie mają się zachowywać. To różne oblicza miłości,
platoniczne i nie, zakazane i pożądane, prowadzące do szczęścia lub zguby,
jednak każdy z bohaterów dąży do tego, by mieć z kim to uczucie dzielić.
„Nie myśl o tym, że to się skończy, ani o przyjemności, jakiej już doświadczyłaś. (…) Jeżeli będziesz się za bardzo nad tym zastanawiać, zrobi ci się smutno i nie będziesz w stanie odczuwać radości. Ciesz się smakiem, nie myśląc o niczym innym.”
Ogólnie książka wzbudziła we mnie różne odczucia. Z samego
początku byłam zachwycona przedstawieniem ówczesnego życia i podziałów
społeczeństwa oraz wątków kulinarnych przedstawionych z dużym smakiem. Później
zaczęłam odczuwać trochę przesyt miłosnymi wątkami, które w pełnym momencie
zdominowały opowieść, choć może wynikało to też z tej wspomnianej nieograniczonej
władzy białych mężczyzn. Końcówka z kolei znowu mnie usatysfakcjonowała, choć
nie zachwyciła aż tak, jak początek. Nie można jednak książce odmówić, że
dobrze przedstawia ówczesne czasy, a bohaterowie, szczególnie kobiety są
postaciami odważnymi, mimo że z pochodzą z różnych kast społecznych. Ogólnie
jest to ciekawa, całkiem przyjemna pozycja, która na pewno jeszcze bardziej
zadowoli czytelników nie mających nic przeciwko romansom 😊
Moja ocena: 7/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Znak Literanova!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz