Autor: Katarzyna Żwirełło
Tytuł: Nim padnie
pierwszy strzał
Data premiery: 22.09.2021
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 304
Gatunek: sensacja
/ kryminał
Pewnie większość czytelników nie kojarzy twórczości Katarzyny
Żwirełło. I nie jest to dziwne, bo pod tym nazwiskiem autorka pojawia się po
raz pierwszy. Ja znam ją jako Verę Eikon, autorkę serii kryminalnej „Między
prawami”, którą wydała własnym nakładem, później pierwsze trzy tomy wznowione
zostały przez Wydawnictwo Filia, a któremu ostatniemu, czwartemu tomowi miałam
przyjemność patronować. Niektórzy czytelnicy mogą ją też znać jako Katarzynę
Woźniak, bo właśnie pod takim nazwiskiem debiutowała w roku 2015 powieścią
„Hydra pamiątek”. Teraz autorka co
prawda wraca do bohaterów serii „Między prawami”, jednak książkę „Nim padnie
pierwszy strzał” traktuje jako osobną historię, dlatego też zdecydowała się
wydać ją pod swoim prawdziwym, aktualnym, polskim nazwiskiem.
Fabuła powieści rozpoczyna się na jakie kilkanaście lat
przed wydarzeniami z serii „Między prawami”. Alan Berg jest początkującym
policjantem, funkcjonariuszem warszawskiego Wydziału do Walki z Terrorem
Kryminalnym. Policja skupia się na poszukiwaniu dwóch poważnych przestępców
należących do uznawanego za jeden z najgroźniejszych polskich gangów.
Przypadkowo nadkomisarz Filip Tyszka (znany z serii „Między prawami”) i
podinspektor Aleksander Szuwarski w czasie podróży natykają się na jednego z
poszukiwanych. Po krótkim zastanawianiu postanawiają wykorzystać sytuację i
zatrzymać mężczyznę, jednak szybko okazuje się, że wpadli w pułapkę. Szuwarski
ginie na miejscu, Tyszka zostaje poważnie ranny. Proca, jak już teraz nazywają
Alana Berga, czuje się prywatnie dotknięty tą tragedią, gdyż Tyszka od początku
jego pracy w policji roztaczał nad nim ojcowską aurę. Dlatego też chętnie
bierze udział w dalszym śledzeniu podejrzanych i ostatecznie wielkiej akcji ich
zatrzymania razem z udziałem antyterrorystów. Już od samego początku czytelnik
wie, że nie wszystko tej nocy pójdzie zgodnie z ich myślą…
Książka składa się z prologu i 64 rozdziałów tytułowanych
znaczącymi słowami pojawiającymi się w danym rozdziale oraz datą i czasem
godziną akcji w nim się toczącej. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie
czasu przeszłego, głównie skupia się na Bergu. Styl powieści mnie dosyć
zaskoczył, jest inny niż w cyklu „Między prawami”. Nie zgłębia odczuć
bohaterów, a raczej po prostu jest opisem wydarzeń, do których dochodzi.
Dialogów jest dużo, ale też są nie całkiem trafione, wydają się trochę
sztuczne, za dużo jest tu wykrzykników. Ogólnie nie czyta się tej książki źle,
jednak te niewielkie potknięcia trochę wybijają z rytmu lektury.
Wydarzenia przedstawione w „Nim padnie pierwszy strzał” są
inspirowane prawdziwą strzelaniną, do której doszło w 2003 roku w Magdalence. Widać,
że autorka na ten temat dużo się naczytała, zrobiła solidny research, bo każdy
ruch podczas tej nocnej akcji zatrzymania jest opisany bardzo szczegółowo. Nie
można więc kwestionować, że jest to historia o tragedii, która, przynajmniej po
części, wydarzyła się naprawdę.
Historia jednak jest fikcją literacką, i tak będę ją
traktować. Nie znalazłam tu wątków kryminalnych, tylko czystą sensację, opartą
tylko na jednej akcji, której wynik od początku znamy. Nie ma tu więc żadnej
intrygi kryminalnej czy żadnego zaskoczenia, przez co i książka nie wywołuje
żadnych emocji u czytelnika.
Dla fanów serii „Między prawami” na pewno smaczkiem będzie
poznanie wcześniejszych losów Berga. W tej książce to młody mężczyzna, który
gra w zespole muzycznym, jest ambitny, ale i narwany, jakby nie zdawał sobie
sprawy z niebezpieczeństwa takiego zawodu. W tym czasie też Adam poznaje swoją
przyszłą żonę, więc i historię tej znajomości możemy poznać od początku.
Jednak nie mogę pominąć tego, że w książce zabrakło mi
głębi. Co bardzo mnie dziwi, bo podczas lektury serii „Między prawami” szarpały
mną ciągle mocne emocje – śmiałam się, płakałam, denerwowałam i cieszyłam. Tu niczego
z tego nie ma, wszystko opisane jest bardzo sucho, jakby pobieżnie, więc ten
fakt, że znam pióra autorki i wiem na co ją stać, tutaj sprawił, że mój zawód z
tego tytułu był niestety większy.
Podsumowując, „Nim padnie pierwszy strzał” to opis jednej
akcji policyjnej z małymi wstawkami dotyczącymi początków Berga w tym zawodzie.
Ci, których interesują policyjne akcje, którzy coś wiedzą o strzelaninie w
Magdalence myślę, że będą z lektury zadowoleni. Fani serii „Między prawami” na
pewno też uznają ten tytuł za ciekawy dodatek. I tym, którzy do czerpania
przyjemności z lektury nie potrzebują więcej niż po prostu akcji, też powinno
się spodobać. Ja jednak, by książkę uznać za dobrą, potrzebuję więcej niż to.
Potrzebuję głębi postaci, przeżyć i jakiejś zagadki, tajemnicy. Tu tego nie
znalazłam. Nie oceniam książki jednak najsrożej, trochę z sentymentu do
wcześniejszych książek Very Eikon.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo
dziękuję autorce i Wydawnictwu Dreams!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz