Autor: Mick Herron
Tytuł: Kulawe
konie
Cykl: Slough
House, tom 1
Tłumaczenie: Robert
Kędzierski, Anna Krochmal
Data premiery: 30.06.2021
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 424
Gatunek: thriller
szpiegowski
Książki z gatunku thrillera szpiegowskiego nie pojawiają się
na tym blogu często. Dla „Kulawych koni” Micka Herrona zrobiłam wyjątek ze
względu na ciekawy opis książki, jak i na zapowiedź serialu, który zostanie
wyprodukowany dla Amazon Prime, a który na pewno wielu widzów przyciągnie
gwiazdorską obsadą, m.in. wystąpią w nim Gary Oldman i Kristen Scott Thomas.
Mick Herron uznawany jest za następcę Johna le Carrégo, na swoim koncie ma już
sporą liczbę powieści, sama seria „Slough House” na ten moment na jego rodzimym
rynku liczy już siedem tomów, a na przyszły rok zapowiedziana jest premiera
kolejnego. Seria ta podbiła serca fanów gatunku, była wielokrotnie nagradzana
oraz trafiła na listę najlepszych thrillerów wszech czasów stworzoną przez „The
Telegraph”.
Fabuła książki rozpoczyna się od fatalnej wpadki agenta
Rivera Cartwrighta, przez którą zostaje zesłany do Slough House – miejsca, do
którego trafiają wyrzutki z MI5, agenci, którzy nie nadają się już do niczego
innego. Tu czeka ich praca papierkowa, nikomu niepotrzebna, a o ich istnieniu
szybko zapomina się w siedzibie MI5 – Regent’s Park. River jednak nie traci
nadziei, że kiedyś uda mi się tam wrócić, więc kiedy jego szef, Jackson Lamb
zleca mu przeszukanie śmieci pewnego starego dziennikarza, mężczyzna podejmuje
się tego z dużym entuzjazmem. Szybko jednak okazuje się, że prawdziwe zadanie
dostał ktoś inny, a Riverowi przychodzi tylko zanieść jego wyniki do starego
znajomego, którego obwinia za swoją wpadkę. Dlatego też, kiedy dociera do nich
informacja o porwaniu młodego chłopaka przez domniemanych terrorystów, którzy
grożą, że za 48 godzin utną mu na wizji głowę, River przyjmuje to jako wyzwanie
– jest pewny, że uda mi się rozwiązać zagadkę porwania, uratować chłopca, a tym
samym wrócić w chwale do Regent’s Park. Czy faktycznie jego plan ma choć cień
szansy na sukces? A może problem jest bardziej skomplikowany niż się mu z
początku wydaje?
Książka składa się z 19 rozdziałów rozdzielonych na dwie
tytułowane części. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z
punktu widzenia kilku bohaterów związanych ze Slough House, Regent’s Park i
wspomnianego już dziennikarza. Styl powieści jest przyjemny, skupiony na
szczegółach otoczenia, fabuła opowiedziana jest w sposób, który nasuwa na myśl
snucie historii. Jest trochę opisów,
sporo dialogów, które pisane są z lekkością.
Tym, co wyróżnia tę książkę na tle innych są na pewno
postacie się w niej pojawiające. River to względnie młody mężczyzna, który cały
czas nie potrafi pogodzić się z porażką i swoim losem, jest pewny, że został we
wszystko wrobiony. Ma za sobą dosyć trudne dzieciństwo i dziadka, dzięki
któremu zdecydował się na ten zawód. Jest impulsywny i odważny, ciągle pewny
siebie. Ma ciągle jeszcze siłę zawalczyć, w przeciwieństwie do swojego
aktualnego szefa, Jacksona Lamba. Ten również jest interesującą postacią.
Pozornie leniwy grubas, któremu na niczym nie zależy. Czy jednak tak jest
naprawdę?
Pozostałe grono szpiegów na zesłaniu składa się z geniusza
informatycznego, dwóch mężczyzn i dwóch kobiet. Każdy z nich trafił do tego
miejsca za inne grzechy, każdy nie garnie się do prac zespołowych. To grupa
raczej zrezygnowana, obca dla samych siebie. Czy jednak, kiedy sytuacja stanie
się napięta, będą w stanie ze sobą współpracować?
Kończąc temat postaci na pewno warto też wspomnieć o
szefowej MI5, która po cichu zleca zadania zespołowi Lamba. To kobieta, dla
której liczy się tylko praca, prestiż szpiegów brytyjskich jest dla niej na
pierwszym miejscu. Kobieta silna, ale chyba też trochę zaślepiona tym jednym
celem.
Co do samej akcji, z początku może nie jest specjalnie
dynamiczna, jednak im dalej w lekturę, tym mocniej się rozkręca. Fabuła
naszpikowana jest zaskakującymi zwrotami akcji, a tematy, które przy okazji
porusza, jak rasizm, terroryzm i manipulowanie faktami dla własnych korzyści, są
na pewno bardzo aktualne.
Fani gatunku myślę, że będą tym tytułem zadowoleni – jest
sporo akcji, szpiegowskich smaczków i trochę zaskoczeń. Bohaterowie są
oryginalni i intrygujący, i na pewno na ekranie mają szansę przyciągnąć uwagę
sporej liczby widzów. Ja jednak utwierdziłam się, że thriller szpiegowski nie
jest moim gatunkiem literackim, książka nie wywołała we mnie w sumie żadnych
emocji. Może dlatego, że spodziewałam się po niej czegoś innego – jej okładkowy
opis zrozumiałam jako książkę napisaną z humorem – w końcu wyrzutki MI5 biorące
się do pracy? Pijacy, grubasy i inni zesłańcy? To brzmi naprawdę komicznie! W
książce jednak takiego typowego humoru nie znajdziemy, raczej może trochę
satyry i to wszystko.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Insignis!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz