Autor: Rachel Caine
Tytuł: Instynkt
mordercy
Cykl: Stillhouse Lake, tom 5
Tłumaczenie: Adrian
Napieralski
Data premiery: 28.07.2021
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 440
Gatunek: thriller
/ kryminał
Rachel Caine to niezwykle płodna amerykańska pisarka. Jej
książki na rodzimym rynku ukazywały się od 90tych lat XX wieku i były to
przeważne powieści fantasy, grozy i romanse. W ostatnich latach autorka
rozpoczęła też cyklu thrillerów o rodzinie seryjnego mordercy noszący tytuł „Stillhouse
Lake”. I ja właśnie wtedy zwróciłam na nią uwagę – lekturę zaczęłam od tomu
czwartego (recenzja – klik!) i od razu ogłosiłam, że i poprzednie trzy
koniecznie chcę nadrobić. Niestety ciągle mi się to nie udało, jednak z
przyjemnością sięgnęłam po tom piąty, ostatni, bo choć bohaterowie mają nadal
potencjał na kolejne przygody, to ich autorka w listopadzie 2020 roku zmarła na
dosyć rzadką odmianę raka, z którą ciężko i zażarcie walczyła przez ostatnie
lata.
Fabuła „Instynktu mordercy” rozpoczyna się pewnej nocy przed
świtem. Do Gwen, prywatnej detektywa, byłej żony seryjnego mordercy, dzwoni przyjaciółka,
a zarazem policjantka Kezia z prośbą o pomoc – właśnie nad okolicznym jeziorem
znaleziony został zatopiony samochód, z dwoma malutkimi bliźniaczkami w środku.
Po kierowcy, prawdopodobnie ich matce, nie ma śladu, została tylko torebka. Czy
kobieta została porwana czy sama dopuściła się tak przerażającej zbrodni? Kezia
wie, że niedługo śledztwo zostanie przejęte przez stanowych detektywów, jednak
sama nie chce odpuścić, czuje, że to właśnie ona musi tę zagadkę rozwiązać.
Gwen z zasobami udostępnionymi przez biuro detektywistyczne ma jej w tym pomóc.
Szybko jednak okazuje się, że dla niej nie będzie to spokojny czas – po raz
kolejny ona i jej dzieci zostali rozpoznani jako rodzina seryjnego mordercy, ich
prześladowanie więc zaczyna się ponownie w kolejnym nowym miejscu. Tylko czy tym
razem prześladowca faktycznie jest w miarę nieszkodliwy? Czy Gwen znowu będzie
musiała uciekać?
„W grę wchodziło coś innego. Coś mrocznego, pokręconego i bardzo, bardzo niebezpiecznego.”
Książka składa się z prologu, 29 rozdziałów oraz epilogu. Narracja
prowadzona jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez trzech bohaterów –
naprzemiennie poznajemy zdarzenia z punktu widzenia Gwen, jej partnera Sama i
policjantki Kezi. Wydarzenia od razu opatrzone są odczuciami postaci, więc
fabuła powieści poprowadzona jest uważnie, a rysy psychologiczne postaci są bogate.
Całość czyta się dobrze, mimo że rozdziały nie należą do najkrótszych, to
jednak naprzemienna narracja i dynamiczna akcja, sprawiają, że w ogóle się tego
nie odczuwa.
Wspomniałam o psychologii postaci – największy nacisk położony
jest na postacie pojawiające się w całej serii, czyli właśnie na rodzinę Gwen
oraz Kezię. Życie tej drugiej właśnie nabiera innych priorytetów, przez co
sprawa zabójstwa dziewczynek mocno nią wstrząsa. Kazia to jednak twarda babka,
więc nie rozsypuje się, a wręcz przeciwnie – jest mocno zdeterminowana, by jakkolwiek
wysokim kosztem, znaleźć jej rozwiązanie.
Rodzina Gwen za to wydaje się w być w końcu w miarę
bezpiecznym miejscu. Kobieta ma kochającego partnera oraz dwójkę nastoletnich
dzieci, które przez mroczne doświadczenia, jakie je już w życiu spotkały, są nad
wyraz dorosłe, choć czasami wydają się równie nierozważne, co każdy nastolatek.
Gwen, mimo wszystko, nadal walczy o siebie, o poczucie bezpieczeństwa dla
siebie i rodziny. Jej umysł, mimo spokojnej sytuacji, nadal nie chce odpuścić,
nadal podsyła jej obrazy z przeszłości, przez co kobieta nie umie w pełni
nikomu zaufać – w końcu przez wiele lat żyła z seryjnym mordercą, nie
podejrzewając go o cokolwiek, prócz psychicznego znęcania się nad nią samą.
Gwen to postać skomplikowana, ale równie silna co Kezia – obydwie są kobietami,
które nie boją się brać sprawy w swoje ręce, mimo niepewności, wątpliwości i strachu.
Dbają o swoje rodziny, o najbliższych, których nikomu nie pozwolą skrzywdzić.
„(…) to jest właśnie piekło bycia człowiekiem: nigdy tak naprawdę nie wie się wszystkiego na pewno. Nigdy.Nigdy nie wiesz, co może zrobić osoba, którą kochasz. Albo do czego jest zdolna.Czasami nawet dotyczy to ciebie samego.”
Mimo naprawdę dobrej psychologii postaci, sama raczej w tej
książce dopatruję się więcej z kryminału niż thrillera. Mamy tu porządne
śledztwo prowadzone zarówno przez policję, jak i Gwen, której w pewnym stopniu
pomaga cała rodzina. Mamy mroczną zbrodnię i przestępcę, a może nawet dwóch? W
końcu zarówno prześladowanie rodziny Gwen, jak i sprawa zabójstwa bliźniaczek muszą
mieć jakiś sprawców, których należy wytropić i złapać. Intryga kryminalna
poprowadzona jest zgrabnie, sama dosyć szybko domyśliłam się rozwiązania, a
przynajmniej jego części, jednak nie odebrało mi to przyjemności z lektury.
Warto też wspomnieć o ciekawym miejscu akcji – wydarzenia toczą
się w południowych Stanach Zjednoczonych, na terenie takich stanów jak Kentucky,
Tennessee, Wirginia i Karolina Północna. To tereny teksańskie, gdzie każdy nosi
broń, dosyć odludne, trochę dzikie, noszące pozostałości społeczne z
poprzednich wieków jak np. dziedzictwo Ku Klux Klan, przez co ciemnoskóra Kezia
często napotyka problemy w wykonywaniu swojej pracy.
„Kobiety, które żyją na takim odludziu, albo znajdują się pod opresyjną kontrolą partnera, albo są cholernie niezależne. Nie ma nic pomiędzy.”
Prócz tematów rasowych, warto też przyjrzeć się funkcjonowaniu
społeczności, w której przyszło żyć bohaterom, a która dobrze odzwierciedla
społeczeństwo w ogóle. Przede wszystko to, jak szybko ludzie oceniają po
pozorach, jak szybko kategoryzują i jak chętnie podążają za tłumem nie do końca
wracając uwagę na fakty, które im nie pasują. Warto te aspekty przeanalizować,
zastanowić się nad nimi, by wzbudzić w sobie większą wrażliwość i tolerancję na
innych.
Ogólnie, „Instynkt mordercy” jest thrillerem / kryminałem, który
powinien zadowolić szerokie grono – mamy tu i ciekawą zagadkę kryminalną, i
dobre rysy psychologiczne postaci i wartką akcję, która nie pozwala się nudzić.
Dla mnie jednak nadal najciekawszy jest temat niczego nieświadomej rodziny
seryjnego mordercy, która przez jego poczynania i podporządkowanie sobie członków
rodziny pod względem psychologicznym, teraz, gdy go już nie ma, nadal musi
mocno i ciężko pracować, by móc normalnie żyć. Dzięki pomocy, wsparciu i wewnętrznej
sile, którą Gwen czerpie z bycia matką i chronienia swoich dzieci, jest to
jednak możliwe.
Mam nadzieję, że w końcu uda mi się dotrzeć do trzech
pierwszym tomów serii, gdyż wtedy na pewno rozwój, zmiana psychologiczna
postaci będzie dużo bardziej widoczna. Czytając jednak nie po kolei, udowadniam,
że tak też się da i można z każdej książki serii czerpać osobną, sporą
przyjemność.
Moja ocena: 7/10
Książkę odebrałam za punkty w portalu czytampierwszy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz