sierpnia 11, 2021

"Winni jesteśmy wszyscy" Bartosz Szczygielski

 

Autor: Bartosz Szczygielski
Tytuł: Winni jesteśmy wszyscy
Data premiery: 27.01.2021
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 392
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminał
 
Bartosz Szczygielski na polskim rynku książki pojawił się pięć lat temu z pierwszym tomem trylogii kryminalnej o policjancie Gabrielu Bysiu pt. „Aorta”. Moja pierwsza styczność z jego piórem miała miejsce trzy lata później, gdy na rynku ukazał się tom kończący ten cykl, więc z całością mogłam zapoznać się od razu. (recenzja – klik!) Historia zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, więc i autor od razu wskoczył na listę tych, których kolejnych książek wypatruję z niecierpliwością. Od tego czasu na rynku pojawiły się kolejne jego trzy tytuły (dla dorosłego czytelnika), tym razem jednak gatunkowo są to thrillery. „Winni jesteśmy wszyscy” to środkowy z nich.
 
Jest to historia Konrada Łazara, trzydziestokilkulatka, który na co dzień zajmuje się wywiadem białym, czyli zdobywaniem informacji o klientach z ogólnodostępnych źródeł. Jeszcze pół roku temu jego życie toczyło się zwyczajnym rytmem. Zmienił to jeden piątkowy wieczór, podczas którego w jego pracy pojawił się zamachowiec i raniąc kilka osób ostatecznie zabił siebie. Dlaczego to zrobił? I dlaczego to właśnie do Konrada strzelał w pierwszej kolejności? Konrad od tego czasu walczy z poczuciem winy, a te uczucie zmusza go do zadośćuczyniania innym – matce jednej ze zranionych kobiet pomaga finansowo, a ojcu drugiej, która właśnie odebrała sobie życie, obiecuje pomóc w czym tylko będzie umiał. Ten prosi go, by odkrył zagadkę śmierci córki, bo jest pewny, że nie zrobiła tego sama. Mówi też coś, co i w Konradzie wzbudza wątpliwości, więc ostatecznie mężczyzna zgadza się pomóc. Co odkryje? Czy faktycznie Ewelina zginęła w inny sposób niż myśleli? Dlaczego, co odkryła przed swoją śmiercią? I czy jest to w jakiś sposób powiązane z wydarzeniami sprzed pół roku?
 
Książka składa się z wstępu opisującego wydarzenia sprzed pół roku i części właściwej. Ta podzielona jest na dni śledztwa, najpierw z punktu widzenia Konrada, później pomagającej mu policjantki oraz na rozdziały końcowe zatytułowane „zmierzch”, „świt” i „noc”. Każdy z tych rozdziałów określony jest dokładną godziną wydarzeń, przez co cały czas czuje się z jaką skrupulatnością każdy detal jest tu oddany. Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu przeszłego z punktu widzenia Konrada i Agnieszki policjantki. Styl powieści jest naprawdę dobry i od razu czuć, że jest to pióro Szczygielskiego – jest duszno, mrocznie, uwagi bohaterów bywają ironiczne, podszyte czarnym humorem, a i też od czasu do czasu nawiązują do filmów, muzyki i literatury.
 
Początek książki jest naprawdę mocny. Autor opisuje wieczór, w którym doszło do tragedii w sposób przejmujący, szokujący i wstrząsający. Tak samo jest z uczuciami Konrada, które poznajemy już te wspomniane pół roku później. To jak autor wszedł z głowę takiej postaci, która choć nie powinna, to jednak cały czas się obwinia, czuje, że ta ogromna tragedia kilku rodzin, to jego wina i musi za nią odpokutować, robi naprawdę ogromne wrażenie. Ja czytając te fragmenty cały czas miałam ściśnięte gardło.
 
Później robi się już bardziej kryminalnie. Konrad, razem z plączącą się mu pod nogami policjantką, prowadzi śledztwo dotyczące śmierci Eweliny. Dużo jest to zwrotów akcji, twistów, których nie da się przewidzieć. Postać Konrada jednak cały czas pozostaje ludzka, pełna wad i skora do popełniania błędów. To naprawdę dobry zabieg, bo bohater nie wydaje się żadnym supermanem, a i nie jest naiwny na tyle, by jakoś raziło to w oczy. To naprawdę świetnie oddana, wyważona i inteligentnie opisana postać.
 
Intryga kryminalna poprowadzona jest równie dobrze i prowadzi do tematów mrocznych i trudnych. Odsłania grzechy świata, które są, ale niewidoczne w życiu codziennym. To historia o krzywdach, o których się nie mówi, o traumach, które zostają na całe życie. Zagadka kryminalna jest mocno poplątana i choć nie mogę odmówić jej naprawdę dobrego rozpisania, to jakoś końcówka nie zrobiła na mnie aż takiego dużego wrażenia, jak przypuszczałam, że zrobi, wnioskując po całej historii. Może jest to efekt mojego lekkiego przesytu gatunku, a może ilości nagromadzonych na końcu wątków.
 
Ogólnie jednak książkę czytałam z dużą przyjemnością. Kreacja głównego bohatera oddana jest rewelacyjnie, to człowiek z krwi i kości. Całość aż buzuje od emocji i gniewnych, pełnych winy uczuć. Akcja jest dobrze przemyślana, skrupulatnie i bardzo inteligentnie rozpisana, a częste twisty akcji cały czas zmieniają całościowe postrzeganie historii. Według mnie to sprytne połączenie thrillera z kryminałem, które czytałam z dużą przyjemnością.
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału!

 Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz