Autor: Catriona Ward
Tytuł: Ostatni dom
na zapomnianej ulicy
Tłumaczenie: Martyna
Tomczyk
Data premiery: 28.07.2021
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 400
Gatunek: thriller
psychologiczny
„Ostatni dom na zapomnianej ulicy” to pierwsza książka Catriony
Ward, która ukazała się w Polsce. Na rynku rodzimym – amerykańskim autorka debiutowała
w 2015 roku i do tej pory napisała trzy powieści, każdą w odstępie trzech lat. Każdy
z jej tytułów zdobył pokaźną ilość nagród, a „Ostatni dom…” szybko trafił na
listy bestsellerów. Sam Stephen King porównuje napięcie towarzyszące lekturze
do „Zaginionej dziewczyny” Flynn i faktycznie, po lekturze całości, muszę
przyznać, że coś w tym stwierdzeniu jest. Na przyszły rok już teraz
zapowiedziana jest czwarta książka autorki, określana jako pokręcony,
psychologiczny horror.
Fabuła „Ostatniego domu na zapomnianej ulicy” rozpoczyna się
w dniu jedenastej rocznicy zaginięcia ‘Dziewczynki z Lodem na Patyku’. Tak
przynajmniej nazywa ją jeden z bohaterów – Ted, mężczyzna, którego ciężko
określić, który od początku wydaje się być lekko upośledzony, jednak tak
naprawdę nic konkretnego o nim nie wiadomo. W tym samym dniu ktoś zapolował na
dokarmiane przez niego ptaki. Wiemy też, że ktoś wcześniej powybijał mu szyby w
oknach, więc teraz zamiast nich ma płyty… W tym półmroku mieszka z kotką
Olivią, która również jest bohaterką powieści i okazyjnie z córką Lauren,
równie nieokreśloną co jej ojciec.
W tym samym czasie Dee, starsza siostra zaginionej dziewczynki,
podąża nowym tropem porywacza. Właśnie zdobyła sporym kosztem zdjęcie, które
sprowadza ją w okolice domu Teda. Dziewczyna jest zdeterminowana, by w końcu
odkryć tajemnicę sprzed lat, jest też pewna, że jest siostra ciągle żyje i
czeka na ratunek. Czy ma rację? Czy po tylu pomyłkach, to właśnie Ted jest jej
odpowiedzią? Czy ten mężczyzna – dziecko byłby w stanie zrobić komukolwiek coś
złego?
Książka składa się z nienumerowanych rozdziałów
rozdzielonych na trzy postacie: Teda, Olivię i Dee. Narracja prowadzona jest w
pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez dwie pierwsze, z kolei Dee
przedstawia wydarzenia w narracji trzecioosobowej. Nie zmienia to jednak faktu,
że czytelnik ma wgląd w odczucia i wspomnienia każdej z tej trójki postaci. I
to właśnie one wiodą tu znaczącą rolę. Czytelnik zgłębia się w umysł każdej z
tych postaci próbując właśnie tam znaleźć odpowiedź na zagadkę zaginięcia
dziewczynki. Styl powieści jest dosyć tajemniczy – postacie chętnie dzielą się
swoją codziennością i przemyśleniami, nie odkrywając jednak kwestii kluczowych,
przez co czytelnik cały czas czuje się postawiony w stan najwyższej gotowości,
jest czujny i wyczekuje najmniejszej podpowiedzi, która może potwierdzić lub
zaprzeczyć hipotezom, które z czasem zaczynają gdzieś tam kiełkować. Powieść
czyta się dobrze, jest trochę opisów, trochę dialogów, a wszystko przedstawione
jest całkiem zgrabnym stylem.
Ta fabuła to jednak z tych, z których im mniej się zdradzi,
tym lepiej. Jej głównym atutem jest stałe, utrzymywane na wysokim poziomie
napięcie. Ja co prawda, gdzieś w okolicy 80-100 strony poczułam jego mały
spadek, bo pierwsze założenia już gdzieś sobie w głowie ułożyłam, a autorka nie
odkrywała nic nowego, skupiając się na codzienności bohaterów i wspomnieniach
Dee. Jednak gdzieś od strony 120 wszystko wróciło do normy, a wręcz odczuwalne
napięcie wzrosło, by już cały czas utrzymać się na tym poziomie do końca.
Autorka bardzo skrzętnie dawkuje nam informacje, podsuwając tylko małe skrawki,
które mogą doprowadzić nas do rozwiązania zagadki lub całkiem odwrotnie –
wywieźć w pole.
Kreacje bohaterów oddane są naprawdę rewelacyjnie. Ted, jak
wspomniałam, to bardzo tajemnicza postać, czy to w ogóle dorosły mężczyzna?
Żyje sam, ma córkę, więc chyba tak. Zachowanie jednak wskazuje na jakąś
ułomność, gdyż z tego, jak sam o sobie mówi, wydaje się dzieckiem. Jak to się
więc stało, że został sam i do tego może opiekować się raz na jakiś czas
dzieckiem?
„Oceniam ludzi na dwa sposoby – pod kątem tego, jak traktują zwierzęta i co lubią jeść. Jeśli czyimś ulubionym daniem jest sałatka, wiadomo, że to zły człowiek. A jeśli coś z serem, raczej jest w porządku.”
Jego córka jest chyba jeszcze bardziej tajemnicza. Jej
zachowanie zdecydowanie odbiega od normy, nawet sam Ted to zauważa. Czy to
tylko z nim tak się zachowuje, to on pozwala wchodzić sobie na głowę czy może
jednak coś dziecku dolega? I kim jest jej matka, gdzie dziewczynka spędza czas,
kiedy nie jest pod opieką Teda?
Dee w kolei wydaje się tu najbardziej klarowna. Wiemy czego
chce i wiemy, że jest zdeterminowana, by to osiągnąć. Czy jednak cel uświęca
środki? Dee przecież nie ukrywa, że z poprzednim podejrzanym miała jakiś
incydent, po którym policjantka prowadząca dochodzenie już nie tak chętnie
dzieliła się z nią informacjami…
No i jest jeszcze Olivia, kotka, która z Tedem związana jest
niewidoczną liną. Kotka też jest oryginalna, bo fanatycznie wierząca – wierzy,
że to Pan zesłał ją do opieki nad Tedem, a kiedy sama czuje się zagubiona,
szuka słów pocieszenia w Biblii…
„Zwierzęta są generalnie lepsze od swoich właścicieli. Współczuję tym wszystkim psom, kotom, królikom i myszom. Muszą żyć z ludźmi i co gorsza, muszą ich kochać.”
Postacie więc ogólnie są dziwne i mają wiele własnych
tajemnic. Autorka nie jest skora, by je nam wyjaśniać, więc czytelnik musi się mocno
nagłówkować o co w tym wszystkim chodzi. Bo przecież o coś musi, prawda?
Tak naprawdę nie mogę zdradzić nic więcej. Temat, który
książka porusza jest mroczny, ciekawy i zaskakujący, oddany naprawdę dokładnie,
jednak by przekonać się o czym mowa, musicie sami się z książką zapoznać!
Podsumowując, „Dom na ostatniej ulicy” okazał się lekturą
naprawdę spójną i świetnie przemyślaną. Autorka przez cały czas trwania
powieści trzyma czytelnika w niepewności, niczemu nie przecząc i nic nie
potwierdzając. Przez to uwaga czytelnika cały czas jest mocno skupiona na tym,
by ze strzępków zbudować całość. Kreacje bohaterów są rewelacyjne i
zaskakujące. Więcej powiedzieć nie mogę, a jedynie: polecam!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona Kryminału!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz