Czy według autorki można serię "Lipowo" czytać nie zachowując chronologicznej kolejności, kiedy powstaje tytuł książki, dlaczego do fikcyjnego Lipowa też zawitała pandemia, co Puzyńską łączy z Marią Podgórską i ile jest jej w nowej postaci pisarki Malwiny oraz jak wyglądają jej dalsze pisarskie plany?
Zapraszam na rozmowę z autorką!
Katarzyna Puzyńska notka biograficzna:
Z wykształcenia psycholog. Przez kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Teraz całkowicie skupiła się na swojej największej pasji, czyli pisaniu. W wolnych chwilach biega i zajmuje się swoim czworonożnym stadem - psami, kotem i końmi. Uwielbia Skandynawię i Hiszpanię. Kocha muzykę rockową, zwłaszcza punk i metal. Mówi się, że jest najbardziej wytatuowaną polską pisarką. Od lat jest weganką.
Debiutowała doskonale przyjętą książką "Motylek", która rozpoczęła serię o policjantach ze wsi Lipowo. Puzyńska jest też autorką książek non-fiction "Policjanci. Ulica" i "Policjanci. Bez munduru", w których razem ze swoimi rozmówcami przedstawia służbę funkcjonariuszy Policji od zupełnie innej strony, niż miało to dotychczas miejsce w literaturze.
W 2019 roku wspólnie z Fundacją wydawnictwa Prószyński i S-ka przeprowadziła z sukcesem I charytatywną akcję #NIEBIESKIM, z której dochód został przekazany Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.
Kryminał na talerzu: Pięć tygodni temu na naszym rynku książki swoją premierę miał
trzynasty tom serii „Lipowo”, która jest chyba jedną z najpopularniejszych
serii kryminalnych w naszym kraju. Jaki uczucia towarzyszą Pani w tym momencie?
Odczuwa Pani jeszcze ciągle jakiś stres związany z premierą czy jest Pani
pewna, żeby fani na pewno zareagują na „Martwca” pozytywnie? Ja na przykład
sięgając po lekturę tomu trzynastego, kiedy dwanaście już za mną, byłam pewna,
że i ten mnie zadowoli 😊
Katarzyna Puzyńska: Nigdy nie wiem, czy książka się spodoba. Oczywiście zawsze
mam taką nadzieję, ale zawsze czekam w niepokoju. Tę część polubiłam jeszcze w
trakcie pisania (często dzieje się to dopiero po zakończeniu), więc tym
bardziej zależało mi, żeby spodobała się Czytelnikom. Bardzo się cieszę z
pozytywnych opinii. Książki są dla pisarzy, a przynajmniej dla mnie, jak
dzieci. Jesteśmy z nimi emocjonalnie związani. W końcu nad tekstem siedzi się
bardzo długo. Dlatego niepokój zawsze jest.
W poprzednim pytaniu czytelników serii określiłam jako
fanów, ale sama niedawno stwierdziłam, że „Martwiec” da się czytać osobno, bez
znajomości tomów poprzednich, czego przy niektórych z wcześniejszych raczej bym
nie polecała. Jest więc taka możliwość, że ktoś skusi się na pierwszy kontakt z
Lipowem właśnie od tego tomu. Zastanawiam się jak odbiera to autor – poleca
Pani czytać Lipowo od początku, od samego „Motylka” (tom pierwszy) czy nieważne
od którego tomu ktoś zacznie, ważne, żeby po książkę sięgnął? 😊
Zawsze staram się pisać te książki tak, żeby można było
dołączyć w każdym momencie sagi. Tak więc tak naprawdę zależy to od Czytelnika.
Jeśli ktoś lubi śledzić prywatne losy bohaterów - to warto czytać od początku
(żeby samemu nie robić sobie spoilerów). Ale jeżeli ktoś jest raczej skupiony
na historiach kryminalnych, to może sięgnąć po dowolny tom i od niego zacząć.
Historie kryminalne zamykają się w pojedynczych książkach.
W Pani książkach zawsze fascynują mnie ich tytuły. Teraz
„Martwiec”, wcześniej „Śreżoga”, „Pokrzyk” czy „Łaskun”. Skąd czerpie Pani
inspiracje do tak wymyślnych nazw? I co jest pierwsze, pomysł na fabułę czy
tytuł książki?
Lubię dziwne, mniej popularne słowa 😊 Być może dlatego
zawsze zwracam na nie uwagę. Mogą stanowić inspirację do całej fabuły - trochę
tak było z Martwcem. Mogą też pojawić się na samym końcu pracy. Nie ma tu
reguły. Choć częściej chyba tytuł nadaję przy końcu, kiedy wiem już, jaki
książka ma kształt.
„Martwiec” jest Pani najkrótszym tomem w tej serii (520
stron). Podczas 5. Zlotu w Lipowie zdradziła nam Pani, że chciała się Pani
sprawdzić w krótszej wersji kryminału. Jak wrażenia? Pisało się łatwiej czy
trudniej niż te bardziej rozbudowane tomy liczące po 800 stron?
Łatwiej 😊 Pisząc grubą książkę, naprawdę dużo jest do
ogarnięcia. Tak naprawdę jednak wszystko zależy od historii. Musi mi się
układać w całość, muszę być z niej zadowolona. Czasem dzieje się to na
pięćsetnej stronie, czasem dopiero trzysta stron dalej. Kończę, kiedy czuję
satysfakcję.
To teraz pomówmy chwilę o postaciach. Od „Śreżogi” (tom 12.)
w Lipowie zamieszkała nowa bohaterka – pisarka Malwina, która chyba większości
czytelników od razu w jakiś sposób kojarzy się z Panią. Czy faktycznie to
właśnie Malwina ma z Pani najwięcej? Czy może którąś z innych postaci została
obdarowana większą ilością Pani cech?
Wiele z postaci dostało po trochu moich cech lub przeżyć.
Czasem są to sprawy dość łatwe do zauważenia, czasem ukryte. Malwina puszcza
trochę oko do Czytelnika, bo ciągle byłam porównywana do Weroniki. A Weronika
to postać, którą niezbyt lubię 😉
Wraz z pojawieniem się Malwiny, bohaterki z Lipowa stworzyły
nieformalną grupę detektywek. Czy możemy się spodziewać, że w kolejnych tomach
też będą prowadzić własne prywatne śledztwa? Zostaną z nami w tej formie na
dłużej?
Nic nie mogę zdradzić 😊
W „Martwcu”, którego część fabuły toczy się pod koniec 2020
roku, zdecydowała się Pani ukazać rzeczywistość, taką jaką my wtedy
przeżywaliśmy – zamknięcie, pandemia, ciągle maseczki na twarzach, strach w
kontaktach z obcymi. Muszę przyznać, że jestem pełna podziwu, że się Pani na to
zdecydowała, bo wiem, że wielu autorów unika wspominania pandemii w swoich
powieściach, gdyż twierdzą, że czytelnicy nie chcą, by im o czymś takim
przypominać. Skąd więc u Pani taka decyzja?
Powieści o Lipowie to fikcja literacka. Przedstawiają jednak
naszą rzeczywistość. Jak mogłabym nie wspomnieć o czymś tak trudnym do
przeoczenia, jak pandemia? 😉Wpłynęła ona przecież na funkcjonowanie nas
wszystkich - moich bohaterów też.
To jeszcze jedno pytanie w związku z pandemią – fabuła „Martwca”
toczy się w malutkiej miejscowości Rarogi, gdzie na co dzień żyje raptem pięć
rodzin, jest to więc mocno zamknięte społeczeństwo. Czy pomysł na osadzenie
akcji w tak odosobnionym i opuszczonym miejscu podyktowany był pandemią? W
końcu w Rarogach mieszkańcy aż tak pandemicznych obostrzeń nie odczuli jak
mieszkańcy dużego miasta.
Nie, to akurat moja miłość to opowieści kryminalnych (i
innych gatunków) osadzonych w małej społeczności. Nie ma to związku z pandemią.
Takie miejsca stwarzają wiele możliwości - teoretycznie wszyscy wiedzą wszystko
o wszystkich. Ale czy na pewno? Atmosfera aż buzuje od skrywanych sekretów.
Czego chcieć więcej? (oczywiście jako autor kryminałów 😉)
Teraz pomówmy krótko o tematach ogólnych związanych z Pani pracą
pisarza. Jak wygląda Pani typowy, zwyczajny dzień?
Mój typowy dzień pracy można - w nieco żartobliwej formie -
obejrzeć na moim kanale na YouTube (nazwa kanału: puzynska). Generalnie
większość dnia zajmuje mi praca 😊 Przerwy mam tylko na spacer z psami i
bieganie. Dlatego teraz cieszę się z kilku chwil wolnego. Bardzo długo na nie
czekałam.
Co w procesie powstawania książki i jej publikacji lubi Pani
najbardziej, a co najmniej?
Uwielbiam moją pracę. Czasem oczywiście jestem zmęczona -
pracuję po kilkanaście godzin dziennie, więc to zrozumiałe. Generalnie jednak
nie ma, na co narzekać. Robię to, co kocham.
Jak długo mniej więcej zajmuje Pani stworzenie jednej
powieści?
Nie ma reguły. Jeżeli miałabym szukać jakiegoś średniego
przedziału czasowego, to jest to od pół roku do roku. Czasem więcej, czasem
mniej. Czasem myślę już o kolejnej książce, kiedy pracuję jeszcze nad
poprzednią, więc ciężko określić, kiedy ta praca się zaczyna. Granice są
płynne. Dlatego też trudno określić, ile to zajmuje.
Czy przed rozpoczęciem pisania ma już Pani dokładnie
wszystko zaplanowane czy część wątków pojawia się spontanicznie?
Zapraszam jeszcze raz na mojego YouTube 😊 Tam znajdują się
również filmiki, pokazujące mój proces twórczy. W skrócie powiem, że ja zawsze
pracuję z planem. Chyba większość autorów kryminałów tak robi, bo to
specyficzny gatunek. Bardzo logiczny. Każda kolejna scena wynika z poprzedniej.
Żeby to "ogarnąć", łatwiej najpierw stworzyć plan, a dopiero później
zasiąść do zapisu.
Nie mogę też nie spytać o dalsze plany nad serią. Jak
wyglądają? Ma już Pani pomysły na dalsze części? Czy prace nad tomem
czternastym już trwają?
Nie mogę nic zdradzić. Na razie powiem tylko, że niedawno
napisałam kolejną książkę. Nie będzie to Lipowo i nie będzie to... kryminał 😊
To na koniec trochę bardziej prywatnych pytań. Jaki jest
Pani ulubiony sposób na relaks?
Bieganie i spacery z psami 😊 Oprócz tego słuchanie muzyki.
Największe marzenie podróżnicze?
Skandynawia 😊 Uwielbiam tamtejszą przyrodę. Choć na podróże
przyjdzie chyba czas dopiero na emeryturze.
Jak wygląda Pani biblioteczka? Czego, jakich gatunków,
autorów znajdziemy tam najwięcej?
Najbardziej kocham kryminał i fantasy.
Pani gust muzyczny wszyscy dobrze znamy, ale czy ogląda Pani
seriale, filmy? Coś dobrego może nam Pani polecić?
Jest dużo fantastycznych seriali i filmów. Ciężko byłoby
wymienić wszystkie. Na pewno jednym z moich najbardziej ukochanych jest
Stranger Things. Pełne odniesień do innych dzieł popkultury. Poza tym, jak tu
nie lubić tych bohaterów? 😊 Niezbyt często oglądam seriale kryminalne (choć
czasem mi się zdarza - True Detective, Sposób na morderstwo). Chyba mam przesyt
tej tematyki w pracy.
I ostatnie, obowiązkowe pytanie na moim blogu. Co
najbardziej lubi Pani jeść?
Jestem weganką - więc po pierwsze są to rzeczy bez produktów
pochodzenia zwierzęcego 😊 Nie mam szczególnie ulubionego dania, jeżeli mam być
szczera. Nie jestem smakoszem. Jedzenie ma dla mnie znaczenie drugorzędne. Choć
lubię karmić innych - zwłaszcza robić dla nich ciasta. W tym przypominam Marię
Podgórską. 😉
Dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów w
karierze pisarskiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz