Autor: Alicja Horn
Tytuł: Wyleczeni
Cykl: Wyleczeni,
tom 1
Data premiery: 29.06.2021
Wydawnictwo: Zysk
i S-ka
Liczba stron: 312
Gatunek: thriller
medyczny
Thriller medyczny to dosyć rzadko ukazujący się gatunek w
polskiej literaturze. Do tej pory tak naprawdę znałam tylko jedną polską autorkę
piszącą w tych tematach – Klaudię Muniak. Z jej twórczością spotkałam się raz i
nie byłam w pełni zadowolona. Teraz na polską scenę kryminalną wkracza Alicja
Horn ze swoim debiutem literackim pt. „Wyleczeni”, który równocześnie jest
pierwszym tomem cyklu o tym samym tytule. Alicja Horn to pseudonim literackim,
autorka chce zachować anonimowość ze względu na codzienną pracę – jest praktykującym
lekarzem. Wydawnictwo Zysk i S-ka reklamuje jej debiut jako pierwszy polski
thriller medyczny napisany przez lekarza.
Fabuła rozpoczyna się od morderstwa, do którego dochodzi w Warszawskim
Szpitalu Klinicznym im. Wandy Błeńskiej. Ofiarą pada doktor Szymański, zastępca
ordynatora oddziału zakaźnego. Znaleziony zostaje podczas sobotniego dyżuru, w
swoim gabinecie z poderżniętym gardłem… Kto dopuścił się czegoś takiego? Czy w
szpitalu grasuje morderca? I czy te morderstwo ma coś wspólnego z Bestią z
Mokotowa, mordercy polującego na młode kobiety na warszawskim Mokotowie?
Jedną z najmniej lubianych przez Szymańskiego lekarek jest
Marta Wolska, młoda kobieta, która w dzieciństwie była świadkiem morderstwa
swoich rodziców. Te traumatyczne wydarzenia wymazały się jednak z jej pamięci,
przez co nie była w stanie zidentyfikować morderców. Teraz na oddziale pojawia
się pewien starszy mężczyzna, który coś pobudza w jej wspomnieniach… Czy to on
przyczynił się do śmierci jej rodziców? Co Marta powinna zrobić w takiej
sytuacji? Sytuacji, która przez morderstwo Szymańskiego już teraz jest w szpitalu
bardzo napięta…
Książka składa się z 17 rozdziałów. Narracja prowadzona jest
w trzeciej osobie czasu przeszłego, głównie obserwuje Martę – zarówno to co
robi, jak i jej spostrzeżenia najczęściej dotyczące szpitalnej rzeczywistości.
Styl powieści jej poprawny, jednak wydaje mi się, że trochę zabrakło tu rytmu,
przez co nie ma wrażenia płynięcia przez lekturę, a to wpływa na odbiór
całości. Książkę przez to już po pierwszych stronach raczej postrzega się jako
czytadło, ot coś do poczytania, bez specjalnej uwagi poświęconej warstwie
językowej.
Główną bohaterką powieści jest wspomniana Marta. To kobieta
po wielu przejściach – prócz śmierci rodziców w dzieciństwie, kilka lat temu
straciła bliskiego przyjaciela z rąk pacjenta szpitala, a całkiem niedawno
rozstała się z mężem. Głównym celem w życiu kobiety jest praca, wszystko kręci
się wokół dyżurów w szpitalu, któremu wszystko inne musi być podporządkowane.
Mimo tak dużego zaangażowania w swój zawód, Marta nie jest człowiekiem zadowolonym
– co rusz narzeka na swoją pracę, pacjentów, warunki w szpitalu, dyrekcję, administrację,
ochronę oraz fałszywą moralność, do której zmusza ją praca na oddziale
zakaźnym. Oczywiście książka jako obraz słabej kondycji szpitali w naszym kraju
na pewno wielu czytelników mocno zszokuje, wiele miejsca poświęcone jest na
opis funkcjonowania (a raczej niefunkcjonowania) tych instytucji. Jednak jest
to zrobione w sposób mocno nachalny, cały czas coś narrator wytyka, cały czas
coś krytykuje, przez co finalnie mam wrażenie, że książka to jedno wielkie
narzekanie. Szkoda, że autorka nie zrobiła tego subtelniej, z większą gracją
nie wplata tej krytyki w fabułę, bo na pewno mogła w ten sposób przekazać dużą
wartość, coś nowego powiedzieć i unaocznić, ale w ten sposób niestety lektura
po prostu męczyła.
Wracając jednak do Marty to jak na lekarkę, osobę, która
musiała wiele lat poświęcić edukacji, wiele się nauczyć, to bohaterka wydaje
się naprawdę lekkomyślna i naiwna. Decyzje, jak w powieści podejmuje, ciężko
było mi przypisać do dorosłej osoby – i jasne, w thrillerach i kryminałach
nieraz bohaterowie pakują się w kłopoty przez swoją lekkomyślność, jednak tutaj
granice, do których jest to akceptowalne, zostały przekroczone.
W thrillerze oczywiście cała fabuła opiera się na zagadce
kryminalnej – tutaj od początku nie całkiem wiadomo, który temat tak naprawdę
jest tą osią powieści. Mamy tu i morderstwo Szymańskiego i Bestię z Mokotowa i nie
całkiem moralne podejście Marty, a i jeszcze problemy z sąsiadką i jej dorosłym
wnukiem, gdzie też pojawiają się jakieś dziwne tajemnice. Trochę jest tych
wątków sporo, a z tego względu, że żaden nie wysuwa się na prowadzenie, nie wiadomo
czemu tak naprawdę mamy poświęcić największą uwagę. Przez te skakanie po
tematach książka wydaje się być o niczym, przynajmniej nie pod względem
kryminalnym, bo już wcześniej ustaliliśmy, że jest to po prostu zbiór narzekań.
Szczerze, prócz małego plusa za przedstawienie fatalnej
kondycji polskiej służby zdrowia oraz teoretycznie dającym do myślenia zagadnieniu
moralności lekarskiej, w książce nie znalazłam nic, co mogłoby mnie zadowolić. Z
początku, mimo niespecjalnie płynnego stylu, myślałam, że coś z tej lektury
może być, bo i temat morderstwa w szpitalu i pracy w nim według mnie faktycznie
jest ciekawy. Jednak im dłużej czytałam, a nadal nic specjalnie się w książce
nie działo, tym moja nadzieja była mniejsza, aż w końcu po prostu przeszła w
irytację. Rozwiązania zagadki jest banalnie proste, bohaterowie pod koniec
jeszcze mocniej głupieją, a zakończenie jest pod względem psychologicznym i
moralnym niesatysfakcjonujące. Niestety więc nie mogę powiedzieć, że jest to
udany debiut. Po tom drugi, który autorka ma już napisany, sięgać nie zamierzam.
Moja ocena: 4/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz