czerwca 22, 2021

"Śpiewaczka" Maciej Klimarczyk

 

Autor: Maciej Klimarczyk
Tytuł: Śpiewaczka
Data premiery: 19.05.2021
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 288
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminał
 
Maciej Klimarczyk na co dzień jest psychiatrą, seksuologiem i biegłym sądowym. Pisze artykuły do pracy, prowadzi własny kanał na YouTube, udziela się w telewizji jako ekspert. W 2011 został współautorem książki popularnonaukowej, teraz przyszedł czas na jego debiut literacki – thriller psychologiczny pt. „Śpiewaczka”.
 
Fabuła powieści zaczyna się jak rasowy kryminał – od sceny morderstwa. Dopuszcza się go utalentowana primadonna opery bydgoskiej Eliza Kantecka. Ofiarą pada starszy pan, antykwariusz, Witold Kruger. Morderstwo jest przemyślane, solidnie przygotowane, tu nie ma miejsca na pomyłki. Co dziwne, kobieta po popełnieniu zbrodni nie ucieka. Czeka dobrych kilka godzin w mieszkaniu ofiary, po czym dzwoni na policję. W momencie aresztowania twierdzi, że nie pamięta nic z tego, co się wydarzyło, straciła przytomność, gdy Witold był jeszcze żywy. Ona nie mogła go zabić, bo przecież nie miała żadnego motywu, praktycznie ofiary nie znała…  Dlaczego więc zabiła? I czy uda się jej przechytrzyć panią prokurator i psychiatrów ją badających? Czy jej plan jest tak idealny, że nikt go nie odkryje? Kto okaże się sprytniejszy? I najważniejsze – dlaczego Eliza zdecydowała się na to wszystko?
 
Książka już samą swoją budową przywołuje na myśl operę – składa się z trzech aktów. Pierwszy i trzeci toczą się w roku 2018, drugi w 1986. Każdy z aktów podzielony jest na krótkie numerowane rozdziały. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, obserwuje kilka postaci, m.in. Elizę, psychiatrę Dreckiego, prokurator Alicję Zakliczyńską czy Witolda Krugera. Styl powieści jest prosty, powściągliwy, skupiony na tym, bo przekazać to co najważniejsze, bez dodatkowych ubarwień czy rozbudowanych opisów.
 
Akcja powieści toczy się na przestrzeni dobrych kilku miesięcy. Nie skupia się na opisywaniu dokładnie odczuć, wielkich przeżyć bohatera – tu liczy się konkret, jeśli nic się nie dzieje, to autor bez skrupułów po prostu przeskakuje w akcji o miesiąc. Przy tym tytule z czystym sumieniem można powiedzieć, że w prostocie siła.
 
Autor, jak na wstępie wspomniałam, jest psychiatrą i biegłym sądowym, a jego wielką pasją jest muzyka, z czego skrzętnie w tej książce korzysta. Swoją intrygę kryminalną buduje na podstawie jednego schorzenia, o którym pewnie niewiele osób wcześniej słyszało. Jako że jednym z bohaterów jest psychiatra i biegły sądowy, to czytelnik dostaje wgląd w taką sprawę od strony medycznej – obserwujemy, jak wyglądają badania psychiatryczne i pobyt w takim szpitalu. Przyglądamy się pracy biegłego sądowego i funkcjonowaniu zarówno przychodni, jak i szpitala. Wszystko tu przedstawione jest prosto, zrozumiale, ale z charakterem – np. opis obchodu lekarskiego porównany do procesji biskupów rozłożył mnie na łopatki! Autor opisuje to co zna, z czym spotyka się na co dzień i to w książce widać. To duży plus tej historii.
 
Oczywiście drugim ważnym tematem jest tu opera i wielka rola, do której w chwili morderstwa przygotowuje się Eliza. Ogólnie wszystko w tej książce, przynajmniej jeśli chodzi o wydarzenia współczesne, w które uwikłana jest bohaterka, wydaje się tu świetnie odegraną sztuką, w którym lekarze i prokuratura to podatna na czar aktorki widownia. Niestety nie znam się na operze na tyle, by wyłapać nawiązania do innych dzieł, ale wiem, że takowe są na pewno (jedno jest wyjaśnione wprost 😉), co dodaje lekturze smaczku.
 
Oczywiście prócz ciekawego zaburzenia, dobrego wglądu od kuchni w szpital psychiatryczny i miłości do muzyki, znajdziemy tu też tematy warte chwili zastanowienia. Żeby nie zdradzić za wiele nie mogę tak naprawdę napisać co dokładnie mam na myśli, jednak ten najważniejszy temat przedstawiony jest z dwóch punktów widzenia – jedna osoba coś zrobiła, a druga nie, a jednak obydwie nadal czują się podobnie. Czy więc działanie niczego nie zmienia? Książka zmusza do ciekawych przemyśleń, tym bardziej frapujących, że przecież napisanych przez psychiatrę, a więc osobę znającą takie mechanizmy od podszewki.
 
Podsumowując, „Śpiewaczka” to bardzo mocny debiut literacki. Książka jest inna od dostępnych na rynku, jest bardzo konkretna, zwięzła, skupiona na jednym celu. Plan Elizy od początku fascynuje i ciekawi, prawie do samego końca ciężko się domyśleć o co tak naprawdę bohaterce chodzi. Z dziką fascynacją przyglądałam się tym wszystkim gierkom psychologicznym, badaniom i warunkom szpitala. Koniec dosyć mnie zaskoczył i zostawił trochę w konsternacji, spowodowanej wnioskami jakie pojawiły się w mojej głowie. To jednak temat do przedyskutowania z kimś, kto już tę książkę przeczytał. Ja ze swojej strony polecam Wam ten tytuł, to debiut wart uwagi! Mam nadzieję, że autor nie skończy na jednej książce!
 
Moja ocena: 8/10
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz