Autor: Aleksander Sowa
Tytuł: Czas Wagi
Cykl: Seria
Astronomiczna, tom 4
Data premiery: 25.03.2020
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 416
Gatunek: kryminał
Aleksander Sowa był jednym z pierwszym polskich autorów,
którzy zdecydowali się na selfpublishing. W taki sposób na rynku książki
zaistniał już w roku 2006, a 4 lata później ukazał się pierwszy tom serii
kryminalnej o Emilu Stomporze, tak zwanej serii astronomicznej pt. „Ewa
Wodnika”. Na kolejny tom czytelnicy musieli czekać aż 7 lat, a chwilę później
autor zdecydował się na współpracę z Wydawnictwem Lira, pod skrzydłami którego
do tej pory ukazały się trzy kolejne części. Ja z serią spotkałam się właśnie przy
pierwszej publikacji z Lirą pt. „Gwiazdy Oriona” (recenzja – klik!), która
naprawdę mi się podobała. „Czas Wagi” sporo naczekał się na lekturę i szczerze
to nie wiem czy ta książka aż tak różni się od poprzedniej, czy aż tak w ciągu
półtora roku zmienił się mój gust literacki…
Jest rok 1997. W
piątkową noc sprzed jednego z warszawskich klubów porwana zostaje córka
milionera, właściciela fabryk mięsnych Włodzimierza Wagniewskiego. Porywacze
szybko żądają za nią okupu, mężczyzna płaci, córka jednak nie wraca. W sprawę
zaangażowany jest prywatny detektyw, kiedy jednak okup nie przynosi skutku o
wszystkim dowiadują się media i policja. Zostaje utworzona specjalna grupa
śledcza, do której dołącza Emil Stompor i jego partner Kosar. Czy uda im się
znaleźć dziewczynę? Od porwania minęło już dobrych kilka dni, więc i śladów
przestępstwa trudno szukać. Kto za tym stoi i dlaczego to zrobił?
Książka składa się z 112 krótkich rozdziałów. Narracja
prowadzona jest trzeciej osobie czasu teraźniejszego, głównie skupia się na
postaci Stompora, jednak nie tylko – sytuacja przedstawiona jest też z punktu
widzenia Sary, jej rodziny i detektywa. Styl powieści jest surowy, jest to bardziej
relacja niż głęboka analiza psychologiczna z uzasadnieniem motywacji, przez co
przypomina trochę reportaż. Narracja prowadzona jest żywo, dialogów jest to
naprawdę dużo, co dodaje książce dynamizmu. Dialogi jednak są prowadzone w
sposób bardzo agresywny, wszystkie postacie wydają się na siebie krzyczeć,
warczeć i sarkać, przez co podczas lektury czułam duży dyskomfort i
zdenerwowanie. Książka po prostu naładowywała mnie agresywnie.
Nie można odmówić autorowi dobrego pomysłu na fabułę. Oparł
go na faktycznych wydarzeniach, dwóch głośnych porwaniach, swoją drogą do tej
pory niewyjaśnionych, do których doszło kilka lat później niż w książce. I
tutaj samo porwanie, jak i otoczka dotycząca bogatej rodziny i prywatnego
detektywa udzielającego się w prasie są mocno oparte na faktach, jednak już
dalsza część śledztwa to fikcja literacka.
„(…) w dziewięćdziesiątym piątym Waga stał się właścicielem czterech z dziesięciu największych zakładów.”- Ktoś wie, dlaczego nazywamy go Wagą? – pyta Emil, wyjmując papierosa z ust.- Podobno jego zwyczajem było niedowarzenie mięsa, więc ksywka przylgnęła. Nazywają go tak od lat siedemdziesiątych.”
Fabuła poprowadzona jest ciekawie, czytelnik czuje trudy
śledztwa. Do tego rodzina, zależności i podejrzenia się tam kotłujące też są dobrze
przedstawione. Warto też oczywiście podkreślić rzetelne oddanie realiów tamtych
czasów, złotego czasu do biznesu w Polsce. Sporo przyglądamy się tu więc
imperium ojca dziewczyny, który właśnie w taki sposób zdobył bogactwo.
Ogólnie jednak musze przyznać, że po dwóch miesiącach od
lektury tak naprawdę najbardziej pamiętam tą agresję, którą książka we mnie
wzbudzała. Rozumiem, że jest to kryminał, i wcale nie musi być komfortowy,
jednak przy oddawaniu realności chyba jednak trochę za bardzo autor popłynął –
nie wierzę w to, że wszyscy ludzie zwracają się do siebie w tak chamski,
bezczelny i arogancki sposób, jak bohaterowie tej książki. Nie mogę jednak
odmówić autorowi dobrego pomysłu na połączenie wydarzeń prawdziwych z fikcją
literacką, gdyby tylko było to napisane w mniej agresywny sposób, to na pewno
byłabym lekturą usatysfakcjonowana.
Moja ocena: 5/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Lira!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz