Autor: Sherri Smith
Tytuł: Weekend
Tłumaczenie: Xenia
Wiśniewska
Data premiery: 16.03.2021
Wydawnictwo: Prószyński
i S-ka
Liczba stron: 440
Gatunek: thriller
„Weekend” to czwarta książka w dorobku kanadyjskiej autorki
Sherri Smith. Debiutowała w roku 2008
powieścią historyczną, która u nas nie doczekała się tłumaczenia. Rok później
wydała jeszcze jedną książkę w tym gatunku, po czym zamilkła na 8 lat. Powróciła
w 2017 roku z thrillerem, który u nas można znaleźć pod tytułem „Spacer na
krawędzi”. „Weekend” jest więc drugą książką w tym gatunku, a zarazem moim
pierwszym spotkaniem z tą autorką. Jak ono wypadło?
Katie Manning to była gwiazda serialu detektywistycznego dla
młodszej widowni, która całe swoje dorosłe życie spędza na nicnierobieniu.
Chociaż może to nie całkiem trafne określenie – dziewczyna jest alkoholiczką
lubiącą imprezy i nowo poznanych facetów… Kiedy kolejna szansa na powrót na
ekran przechodzi jej koło nosa przez jej własną wpadkę, o której dowiedział się
cały świat, postanawia że jest to czas, kiedy w końcu musi zmienić swoje życie,
zmienić do niego podejście i może obrać inny kierunek rozwoju? Jakikolwiek
kierunek rozwoju? Kiedy więc narzeczona jej brata Ellie, pani idealna,
proponuje jej weekend w uzdrowisku, schronieniu prowadzonym przez
wykwalifikowanego psychiatrę, który nawrócił się na bardziej newage’ową
praktykę, Katie postanawia, że to jest to – jej moment zwrotny, jej punkt, od którego
wszystko nabierze sensu i rozpocznie nowe życie. Ellie z kolei chce zacieśnić
więź z przyszłą szwagierką, gdyż ma wrażenie, że Katie bardzo jej nie lubi…
Kiedy więc okazuje się, że na ich babski weekend Katie zaprosiła jeszcze dwie
swoje najbliższe przyjaciółki, Ellie jest mocno rozczarowana. Może nie wynika
to z samego towarzystwa, a tego, że we trzy dziewczyny robią sobie z całego
duchowego podejścia uzdrowiska żarty. Co jeszcze pójdzie podczas weekendu nie
tak? Oj, bohaterki nie spodziewają się jak wiele spraw…
Książka składa się z prologu i trzech części podzielonych na
dni akcji. Rozdziały są nienumerowane, nazwane imieniem bohaterki, z punktu
widzenia której przedstawione będą w nim wydarzenia. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego przez cztery postacie: Katie, Ellie, Ariel i
Carmen, więc wydarzenia przez nie przedstawiane są opisywane z ich punktu
widzenia i opatrzone ich myślami i emocjami. Styl powieści to pierwsza rzecz,
jaka trochę mi w tej książce nie pasowała. Jest bardzo potoczny, moim zdaniem
za bardzo, za dużo jest wtrąceń typu nastolatkowego, co mogłoby być wyrażeniem
niedojrzałości Katie, jednak nie uzasadnia to stosowania takiego języka przy
pozostałych trzech postaciach. Dobór słownictwa nie przypasował mi na tyle, że
do końca nie całkiem się do niego przyzwyczaiłam, przez co i odbiór lektury
miałam nieco gorszy.
Drugim moim głównym zarzutem co do tego tytułu jest nierówne
rozłożenie akcji. Przez większą część powieści jest to bardziej historia
obyczajowa, nie za wiele się dzieje, czytelnik obserwuje bohaterki, ich każdy
krok w uzdrowisku, jednak napięcia odpowiedniego thrillerom, nawet tym lekkim,
tutaj zdecydowanie brakuje. Koniec historii z kolei nagle robi się mocno
dynamiczny, rodem z amerykańskiego kina akcji, więc ten dysonans jest tutaj
naprawdę mocno widoczny.
Intryga kryminalna, mimo że nie wysuwa się na plan pierwszy,
jest ciekawa, zaskakująca i zmieniająca postrzeganie całej powieści i jej
bohaterów. Bohaterki to też całkiem ciekawe osobowości, i mimo że ich warstwa
psychologiczna mogła zostać oddana trochę lepiej, to jednak jako postacie
lekkiego, niezobowiązującego thrillerka, można je uznać za wystarczające. Każda
z nich boryka się z innymi problemami, każda z nich od czegoś ucieka. No, może
nie Ellie, której życie wygląda na idealne. Ale chyba takie nie jest, gdyż kobieta
swoją przyszłość wiąże z bratem Katie, a on jest mocno od swojej siostry
uzależniony, co dla jego przyszłej żony jest nie do zaakceptowania. Ariel żyje
w jakimś małym rodzinnym miasteczku, pracuje w hotelu i chyba coś nabroiła.
Carmen wiele lat temu porzuciła wymarzone medyczne studia, by opiekować się
podupadającym na zdrowiu ojcem i swoim rodzeństwem, przez co ich status życia
jest żałośnie niski. Jednak to Katie wydaje się tą postacią postawioną na
pierwszym miejscu, to jej problemy zajmują tu najwięcej miejsca. Kiedyś
gwiazda, teraz praktycznie nikt, kobieta z problemami psychicznymi i traumami
jakie tak mocno gwiazdorskie dzieciństwo w niej zostawiło. Nie można więc zaprzeczyć,
że autorka miała dobry pomysł na swoje postacie, a i ich przedstawienie wyszło
dosyć sprawnie.
Podsumowując, „Weekend” to książka, którą określam jako
średnią – widzę w niej i plusy, i minusy. Minusy to na pewno warstwa językowa i
nierówne tempo akcji, przez które przez większą część lektury zabrakło mi tutaj
napięcia. Nie można jednak zaprzeczyć, że autorka miała pomysł na ciekawą
intrygę kryminalną i cztery postacie kobiece, które tak różne od siebie, mimo
to jednak dla każda w tym weekendzie widzi szansą na zmianę, poprawę życia na
lepsze. Jeśli Wam nie przeszkadza potoczne słownictwo i lubicie bardzo lekkie,
kierujące się w stronę obyczaju thrillerki, to możliwe, że książka może Was
zadowolić, ja jednak by pozytywnie książkę ocenić, potrzebuję trochę więcej.
Moja ocena: 5/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Prószyński i S-ka!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz