Autor: Donato Carrisi
Tytuł: Gra
Zaklinacza
Cykl: Mila
Vasquez, tom 3
Tłumaczenie: Natalia
Mętrak-Ruda, Anna Osmólska-Mętrak
Data premiery: 24.02.2021
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał
/ thriller
Donato Carrisi na literackiej scenie kryminalnej pojawił się
w 2009 roku z pierwszym tomem cyklu o detektyw Mili Vasquez pt. „Zaklinacz”.
Jak debiut przyniósł mu rozpoznawalność, książka została przetłumaczona na
ponad 20 języków, a jej nakład sięgnął miliona sprzedanych egzemplarzy.
Nagrodzona została też wieloma zarówno włoskimi, jaki i europejskimi
literackimi nagrodami. Od tej pory na rynku polskim rynku okazało się 8 jego
powieści, na rynku rodzimym 10.
Poza pisarstwem, Carrisi zajmuje się też scenopisarstwem, a
nawet reżyserowaniem. Na swoim koncie ma ekranizacje swoich dwóch powieści –
„Dziewczyna we mgle” i „W labiryncie”, które zostały przyjęte przez widzów
równie entuzjastycznie, co jego książki.
„Gra Zaklinacza” to ósma książka w dorobku pisarza, trzeci
tom serii o detektyw Mili Vasquez. Przez zbieżność słowa w tytule z tomem
pierwszym, zastanawiałam się czy tomy nie są ze sobą ściśle powiązane postacią
jednego mordercy – okazało się, że nie, każdy tom opowiada o innej sprawie
kryminalnej, więc spokojnie można je czytać oddzielnie.
Historia rozpoczyna się od morderstwa. W burzliwą noc pewna
kobieta, żyjąca z mężem i dziećmi z dala od cywilizacji, zgłasza telefonicznie na
policji, iż jakiś tajemniczy mężczyzna stoi na ich podjeździe. Przez burzę,
która blokuje drogi, policja na miejscu zjawia się dopiero następnego dnia. Z
pozoru wszystko wygląda spokojnie, jednak szybko okazuje się, że wcale tak nie
jest – dom jest opuszczony, pełno w nim krwi. Policja nie ma tropów, przecież
nie ma ani ciał, ani świadków. Dopiero po anonimowym telefonie w pewnym
opuszczonym budynku znajdują najpierw samochód, w którym prawdopodobnie
przewiezione były ciała, a później mężczyznę w otoczeniu starych komputerów.
Podejrzany jest nagi, choć na to nie wygląda – jego całe ciało pokryte jest
tatuażami cyfr. Jest tylko jedno słowo – Mila. I to sprowadza do śledztwa
detektyw Vasquez, która jakiś czas temu zrezygnowała z pracy i zamieszkała na
odludziu razem ze swoją córka Alice. Na początku kobieta zgadza się tylko na
jednodniową konsultację, ale czy naprawdę będzie umiała opuścić posterunek bez
rozwiązania zagadki? Bo szybko okazuje się, że złapanie wytatuowanego mężczyzny
to dopiero początek mrocznej gry, która zaprowadzi śledczych w najgorsze rejony
zła…
Książka składa się z prologu, 4 części zatatuowanych imieninami
bohaterów i epilogu. Części rozdzielone są na rozdziały, w sumie jest ich 29. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Mili. Styl
powieści jest uważny, mocno skupiony na stronie wizualnej historii – opisuje
napotkanych ludzi i miejsca, do których trafia bohaterka. A są to bardzo
mroczne wycieczki, przez co i nastrój panujący w całej historii nie jest za
wesoły.
Fabuła powieści kręci się wokół Mili i wytatuowanego
mężczyzny, który zostaje nazwany Enigmą. Czy to on jest mordercą, tytułowym
zaklinaczem? Bohaterowie toczą ze sobą mocno poplątaną grę, w której cały czas
wydaje się, że to kobieta zostaje w tyle, a morderca przewiduje każdy jej ruch,
jego manipulacja sięga zenitu… Czy to prawda czy tylko złudzenie? Kto okaże się
sprytniejszy?
Mila to bardzo ciekawa postać – chyba najbardziej jej
charakterystyczną cechą jest to, że cierpi na aleksytymię – nie jest w stanie
rozpoznawać, odczuwać emocji. Kiedyś pracowała w tak zwanym Przedpieklu –
oddziale policji skupionym na odnajdywaniu osób zaginionych (który również
pojawiał się w „W labiryncie” recenzja – klik!), teraz jednak po ostatniej
sprawie, która prawie doprowadziła ją do śmierci, ze względu na córkę postanowiła
zmienić swój sposób życia. Kiedy jednak Mila łapie trop, to nie jest w stanie
odpuścić sobie śledztwa, tym bardziej, że poprzez pojawienie się jej imienia
wśród tatuaży Enigmy, wygląda na to, że jest to dosyć prywatna rozgrywka…
Intryga kryminalna jest dosyć poplątania – tak jak morderca
toczy grę z Milą, tak autor bawi się z czytelnikiem – co chwilę podsuwa jakieś
tropy, kieruje śledztwo w inną stronę, każdą kolejną coraz mroczniejszą. Tylko
czy to nie są tropy fałszywe? Który w tym morzu tematów jest tym, który
doprowadzi sprawę do końca?
Najmocniejszą stroną książki są chyba jednak tematy w niej
poruszane – oczywiście zło gra tutaj pierwsze skrzypce. Nie jest to jednak te
zło, które od dawna znamy - nie, to jest zło, które powstało razem z powstaniem
komputerów i internetu. Ukrywa się tam, gdzie go nie widać, gdzie może swoje
macki rozpuszczać jeszcze dalej, jeszcze mocniej, niż w świecie realnym. Do
czego to wszystko doprowadzi? Czy skoro zła nie widać na ulicach to znaczy, że
go nie ma? Autor w ciekawy sposób podszedł do tematu – to nowoczesne spojrzenie
na to zagadnienie, które na pewno da czytelnikowi dużo do myślenia.
Wygląda na to, że Carrisi lubuje się w twórczości Dantego,
szczególnie w „Boskiej komedii”. I tutaj, tak jak w „W labiryncie”, znajdziemy
wiele odniesień do niej, tym razem jednak są one bardziej dosłowne – np.
więzienie zbudowane na zasadzie odwrotności Piekła Dantego. To na pewno dodaje
lekturze charakteru.
Podsumowując, „Gra zaklinacza” to bardzo mroczna,
klimatyczna historia. Tu dominuje zło, jednak jest ono ujęte w sposób bardzo współczesny,
przez co na pewno zwraca uwagę na tematy, o którym raczej na co dzień się nie
myśli. Historia poprowadzona jest bardzo sprawnie, autor gra z czytelnikiem,
bawi się w kotka i myszkę, a granice między światem rzeczywistym a wirtualnym
mocno się zacierają. To była ciekawa przygoda, na pewno nie jest to moja
ostatnia powieść tego autora.
Moja ocena: 7,5/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Albatros!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz