Autor: Iwona Banach
Tytuł: Stara
zbrodnia nie rdzewieje
Data premiery: 14.10.2020
Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron: 352
Gatunek: komedia
kryminalna
„Stara zbrodnia nie rdzewieje” to jedenasty tytuł polskiej
pisarki Iwony Banach. Na rynku książki autorka istnieje od roku 2005. W tym
czasie wydawała książki w kilku gatunkach – kryminały, powieści obyczajowe,
książki dla dzieci, a także komedie kryminalne! Poza własną twórczością Banach
zajmuje się też tłumaczeniami powieści – niedawno na jej nazwisko trafiłam przy
lekturze książki „Zagubieni w Neapolu” (recenzja – klik!). Z jej książkami spotkałam
się pierwszy raz w roku poprzednim, przy okazji przejścia autorki pod skrzydła
Wydawnictwa Dragon. To u nich Banach ostatnio wydaje swoje komedie kryminalne,
którymi mnie do siebie przekonała. Na swoim koncie mam już dwa tomy o Emilii
Gałązce (tom I – klik!, tom II – klik!) i już teraz czekam na premierę
kolejnego, który ukazać się ma pod koniec marca. W międzyczasie sięgnęłam po
książkę osobną, niezwiązaną z serią, która nosi tytuł „Stara zbrodnia nie
rdzewieje”. Czy bawiłam się przy niej równie dobrze?
Fabuła powieści zaczyna się w momencie, gdy do pałacyku w
Głuszynie przyjeżdża dziewięciu uczestników konkursu literackiego – to oni
spośród setek zgłoszeń zostali wytypowani do finału. A jest o co walczyć –
nagrodą jest pokaźny zastrzyk finansowy i wydanie swojego debiutu pod szyldem
nowego wydawnictwa, rywalizacja jest więc spora. Co dziwne każdy z nich
reprezentuje inny gatunek literacki. Jak więc zwycięzca zostanie wyłoniony z
tak różnej zbieraniny tekstów? Sytuacja komplikuje się, gdy jeden z jurorów pada
martwy – wygląda na to, że został zamordowany! Do akcji wkracza zatem miejscowy
aspirant Andrzej Balicki, któremu towarzyszy starsza aspirant Lidia Czubajko
wysłana na miejsce, by kontrolować śledztwo. Konkurs staje w miejscu, morderca
tropiony jest spośród osób będących w tym czasie w hotelu, a do tego swoje trzy
grosze cały czas wtrąca papuga, która zna tylko jedno słowo na k… Jak w takim
rozgardiaszu znaleźć mordercę? I czy pozostali mieszkańcy hotelu są bezpieczni?
Książka składa się z nienumerowanych króciutkich rozdziałów.
Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, nie skupia się
specjalnie na jednej postaci, przedstawia losy wszystkich bohaterów od czasu do
czasu wtrącając ich własne wewnętrzne przemyślenia. Styl, jak na komedię
kryminalną i samą Banach przystało, jest lekki i bardzo dla tej autorki
specyficzny – z braku lepszego określenia powiedziałabym, że lekko chaotyczny,
ale nie w złym tego słowa znaczeniu – książka po prostu pełna jest różnych
uszczypliwych spostrzeżeń, wyolbrzymień i ironicznych dywagacji. W powieści
dużo się dzieje, więc i na nudę narzekać się nie da 😊
Przez powieść przewija się naprawdę dużo postaci – mamy
uczestników konkursu, policjantów, obsługę i właścicieli hotelu i jeszcze
mieszkańców wioski. Każdy z nich jednak jest na tyle specyficzny, że raczej
czytelnik nie ma problemu z ich identyfikacją, no chyba że chodzi o uczestników
konkursu – mnie te postacie się lekko mieszały, choć nie miało to większego
znaczenia dla fabuły. Na pewno warto tu wspomnieć o policjancie i jego matce,
która intensywnie angażuje się w jego życie – tak było i jest, choć aspirant
spokojnie może już określać się starym kawalerem. Niespodzianką jednak jest dla
niego jedna z uczestniczek konkursu – Sabina, jego dawna miłość. Przez jej
pojawienie się na jaw wychodzi wiele tajemnic sprzed lat!
Fajnie oddany jest też personel hotelu, szczególnie kucharz
Pierre, a i okoliczne baby, których ciekawość i wścibstwo przywiało aż do
hotelu. Oczywiście i uczestnicy konkursu są warci uwagi, gdyż prezentują
naprawdę bogaty wachlarz osobowości – są i ci spokojni, i przebojowi, a jednak
każdy coś tam swojego za uszami ma. Autorka w bardzo oryginalny i prześmiewczy
sposób to oddała.
Wiadomo, że przy tylu postaciach jednym lubi się mnie,
innych bardziej, trzeba jednak przyznać, że podzielenie akcji na tyle bohaterów
i sprawienie, by każdy z nich był rozpoznawany, jest sporym wyzwaniem – Banach
podołała. Mam tylko zastrzeżenia co do postaci, która miała wprowadzać
największy wątek humorystyczny w powieść, a mnie niestety ogromnie irytowała –
chodzi o papugę Pindę, która potrafi wypowiadać tylko jedno słowo – i tak, jest
to te popularne przekleństwo na k. W teorii oczywiście wiem, co ta postać miała
na celu (ośmieszenie naszego polskiego naużywania przekleństw, trochę też
wyśmianie takiego pseudoanalizowania i wpychania w każdą dziedzinę życia
trenerów osobistych), jednak na poziomie emocjonalnego odbioru lektury po
prostu mnie irytowała. Nie wiem czy przez to, że sama jestem wrażliwa na
nadużywanie wulgaryzmów, czy przez to, że jestem właścicielką papugi, ale nie
zmienia to faktu, że przez tego jednego bohatera moja ocena książki mocno
spadła. Takie jednak jest ryzyko wprowadzania w powieść tego typu kontrowersyjnych
postaci, bo wiem, że wielu czytelników było Pindą zachwycone. Niestety tym
razem nie byłam to ja.
Co do intrygi kryminalnej to jest ona dosyć poplątana – nie
można odmówić autorce pomysłowości. Przez całą lekturę ciekawi, a na końcu
oczywiście zaskakuje swoim poziomem abstrakcji. Jestem pewna, że żaden
czytelnik nie będzie w stanie jej samodzielnie odgadnąć – co nie znaczy
oczywiście, że nie możecie próbować 😉
Jak to u Banach bywa, przez fabułę powieści porusza też
wiele ciekawych tematów – tu głownie fabuła i towarzyszące jej uwagi dotyczą
losu pisarzy i rynku wydawniczego, zarówno patrząc na to od strony pisarzy,
czytelników, jak i wydawców.
Podsumowując, w książce „Stara zbrodnia nie rdzewieje”
znajdziecie szeroki wachlarz postaci i naprawdę zaskakującą akcję. Na pewno na
plus powieści można zaliczyć osadzenie jej na motywach z klasyki kryminału –
zagadka zamkniętego pokoju, ograniczonego grona podejrzanych. Wszystko to
jednak ubrane jest w styl lekki i ironiczny, specyficzne dla Banach pomieszanie
z poplątaniem. Tym razem mam do książki jeden zarzut w postaci papugi, która
mnie denerwowała zamiast śmieszyła, a i nie wykluczam, że przez to, że
słuchałam jej w formie audiobooka, mój odbiór może być nieco nacechowany
interpretacją lektorki. Nie zmienia to faktu, że na pewno po kolejne komedie
kryminalne autorki na pewno sięgnę!
Moja ocena: 6/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Dragon!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz