marca 11, 2021

"Skłam, że mnie kochasz" Piotr Borlik

 

Autor: Piotr Borlik
Tytuł: Skłam, że mnie kochasz
Cykl: Jakub Ramon, tom 2
Data premiery: 04.03.2021
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 360
Gatunek: kryminał
 
„Skłam, że mnie kochasz” to drugi tom serii kryminalnej o Jakubie Ramonie, policjancie, który dwadzieścia lat temu został skazany za zastrzelenie partnera, a teraz wyszedł na wolność dzięki interwencji Trójmiejskiej mafii. Pierwszy tom pt. „Zapłacz dla mnie” swoją premierę miał w czerwcu 2020 i to w nim poznawaliśmy przeszłość i charakter Ramona. Wydarzenia drugiego tomu toczą się rok później, więc i główny bohater też już lekko się zmienił.
 
Fabuła książki rozpoczyna się bardzo mocnym prologiem, w którym jesteśmy świadkiem morderstwa. Pewna zjawiskowa kobieta morduje mężczyznę – jak szybko się okazuje, księgowego okolicznego mafiosa – Dariusza Szychy zwanego Szarym. Od razu po zgłoszeniu sprawy na policję w motelu pojawia się Jakub Ramon – ma za zadanie pozbyć się zwłok i wszystkich śladów, które mogłyby wskazywać na powiązania z Szarym. Kiedy więc na miejsce przyjeżdża aspirant Marcel Majewski musi się zająć nie tylko samych zabójstwem, ale i porwaniem ciała… Ramon w tym czasie skupia się na zabezpieczeniu, by nikt nie dowiedział się kim naprawdę jest zamordowany, a także, jak policja, na dojściu do sedna morderstwa. Czy powiązane jest z Szarym czy po prostu śmierć zadała niezadowolona kochanka? Mężczyzna nie był specjalnie dobrym człowiekiem, zdradzał kobiety na prawo i lewo…
 
Książka składa się z prologu, 23 rozdziałów i epilogu. Narracja prowadzona jest w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego głównie z punktu widzenia dwóch postaci – Ramona i Majewskiego, okazyjnie opowiada też o dalszych poczynaniach morderczyni z punktu widzenia osób jej towarzyszących. Styl jest prosty, język współczesny, uwaga narratora głównie skupiona jest na akcji i okazyjnie emocjach jakie w postaciach wywołuje. Dużo jest dialogów, książkę czyta się szybko i sprawnie.
 
Tak jak w „Zapłacz dla mnie”, tak i tutaj uwaga skupiona jest głównie na postaci Ramona. Jak już wspomniałam na wstępie, bohater jednak zachowuje się tu trochę inaczej niż w tomie pierwszym – teraz na wolności jest już rok, choć „wolność” to chyba za mocne słowo. W tym czasie pomiędzy dwoma fabułami Ramon ciągle pełnił usługi dla Szarego – pobicia, wymuszenia i inne zlecenia, ciągła czujność zaczynają dawać mu się już we znaki. Ramon jest zmęczony i lekko załamany, taki sposób życia zaczyna go denerwować. Niestety nie wygląda na to, by dało się coś zmienić – w końcu Szary trzyma go krótko ciągle grożąc skrzywdzeniem jego syna… I to w taki właśnie stanie zastajemy go w tym tomie, gdy przyjdzie mu się mierzyć z bezwzględną i nieuchwytną morderczynią… Postać Ramona oddana jest dobrze – czytelnik, mimo jego fachu, jest go w stanie zrozumieć, czuje jego zrezygnowanie i niemoc, a zarazem przymus działania i bycia wiernym pracodawcy.
„Wiecznie spóźniony, wiecznie wkurzony, wiecznie opryskliwy – nie mógł tak dalej żyć. Samo przetrwanie kolejnego dnia to za mało. Musiał coś zmienić, musiał znowu poczuć, że żyje. Tylko jak?”
Warto się też przyjrzeć Zuzannie – morderczyni. To ciekawa postać. Jej pierwsza ofiara nazywała ją Carmen, ze względu na alabastrową cerę i kruczoczarne włosy związane w wysoki kok. I dla mnie właśnie to drugie imię jakoś mocniej przemówiło, niż te prawdziwe. Zuza jest postacią bardzo tajemniczą – jest piękna i zmysłowa, ale i zimna i bezwzględna. Poluje na… kogo? Będzie więcej trupów? Dlaczego morduje? Autor opisał ją bardzo zgrabnie, do samego końca zachowując jej zmysłowy, tajemniczy charakter.
 
Z postaci muszę wymienić jeszcze jedno nazwisko – oczywiście jest nim wspomniany policjant Marcel Majewski. Ta postać w książce przechodzi największą przemianę, całe życie tłumione emocji zostają wyzwolone i powoduja wybuch totalny. Nie chcę zdradzać więcej, chcę tylko zaznaczyć, że warto mu się przyjrzeć – co jedno pchnięcie w odpowiednim momencie, jednak w nieodpowiednią stronę, może zrobić z człowiekiem, który od lat był mocno niedoceniany…
 
Intryga kryminalna jest zajmująca, finał oczywiście zaskakuje. Cały czas coś się dzieje, akcja gna do przodu, więc nie ma czasu na nudę. Świat przedstawiony w powieści jest dokładnie taki jak w tomie pierwszym – mroczny, brutalny, tu rządzi siła i przemoc, nie ma miejsca na cieplejsze uczucia. Zwycięża silniejszy. Ale czy na pewno? W końcu mordercą jest kobieta, która sprytnie wykorzystuje to jak postrzegają ją inni…
 
Podsumowując, „Skłam, że mnie kochasz” to dobry kryminał – fabuła ciekawi, bohaterowie są dopracowani, a i językowo nie można odmówić książce dopracowania. Spędziłam z nią przyjemne kilka godzin. Jedynie czego mi tutaj zabrakło to przepisu na perliczkę na końcu książki, co czego już powoli nas autor ostatnio przyzwyczajał – w końcu Ramon tak się nią zachwycał, że i sama chciałabym tę potrawę przetestować 😉
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz