Autor: Guillaume Musso
Tytuł: Sekretne
życie pisarzy
Tłumaczenie: Joanna
Prądzyńska
Data premiery: 12.08.2020
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 288
Gatunek: thriller
/ kryminał
Guillaume Musso to jeden z najpopularniejszych współczesnych
francuskich pisarzy. Jest autorem szesnastu powieści, które zawsze trafiają na
listy bestsellerów. Jego sukces podobno tkwi w tym, że z wyczuciem łączy wątki
kryminalne, miłosne, a czasami i fantastyczne w niepowtarzalnym stylu. Jego
powieści tłumaczone są na ponad 40 języków, na ten moment sprzedały się już w
ponad 35 milionach egzemplarzy.
Dla mnie „Sekretne życie pisarzy” to było dopiero drugie
spotkanie z piórem autora. Złożyło się też tak, że fabuła obydwu dotyczyła
pisarzy. A czy może być większa atrakcja dla mola książkowego niż książka o
pisaniu książek? 😊 Nie sądzę, przynajmniej dla mnie są tu jedne
z ulubionych tematów.
Akcja powieści toczy się na małej francuskiej wysepce
Beaumont, która mocno wyróżnia się na tle innych – mieszka na niej dosyć
zamknięte przed światem społeczeństwo, a turyści niespecjalnie są tam mile
widziani. Od wielu lat w odosobnionej willi mieszka tu sławny pisarz – Nathan
Fawles, autor trzech bestsellerów, który pod koniec lat 90tych porzucił karierę
i przyrzekł, że nie napisze już ani słowa. Nikt nie wie dlaczego. Młody
początkujący pisarz Raphaёl Bataille, fan artysty, zatrudnia się na wyspie w
księgarni, a w czasie wolnym chce zasięgnąć porady u Fawlesa. W tym samym
czasie na wyspie pojawia się młoda dziennikarka Mathilde, którą również
fascynuje postać pisarza – ewidentnie szuka z nim kontaktu. Fawles nie życzy
sobie gości, a sytuacja komplikuje się, gdy wyspa zostaje zamknięta – właśnie w
zatoczce znaleziono przybite do pala zwłoki kobiety. Kto odpowiada za tę
śmierć? I jaką tajemnicę skrywa Fawles? Co wydarzyło się w jego życiu takiego,
że sprawiło, że pisarz przestał pisać?
„(…) wielu pisarzy próbowało pisać tak jak on, czerpać z elementów jego świata, naśladować formę i treść jego prozy. Nikt nie dorastał mu do pięt. Był tylko jeden jedyny Nathan Fawles. Mógł się podobać lub nie, ale trzeba było przyznać, że to ktoś wyjątkowy. Nawet gdy otworzyło się jego książkę na ślepo, po przeczytaniu jednej strony było jasne, że on jest autorem. Według mnie to była oznaka prawdziwego talentu.”
Książka składa się z się z prologu w formie fragmentu
wywiadu i artykułów na temat zniknięcia Fawlesa, trzech tytułowanych części
podzielonych na rozdziały oraz epilogu, który jest jakby tłumaczeniem autora
dotyczącego wcześniejszej fabuły. Rozdziały, tak jak części, również są
tytułowane, opatrzone są też cytatami najczęściej dotyczącymi pisarzy,
podzielone są na numerowane podrozdziały. Narracja prowadzona jest przez dwóch
bohaterów – Raphaёla w narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego, oraz
Fawlesa w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Styl faktycznie jest
niepowtarzalny, ciężko go określić. Prosty, surowy, jakby trochę reporterski.
Dużo jest dialogów i ciekawych spostrzeżeń dotyczących (a jakże!) pisarzy.
„– Kiedy przyszedłem do pana z prośbą o radę, dlaczego powiedział pan, żebym wybrał w życiu coś innego niż zawód pisarza?– Bo to nie jest zawód dla normalnych ludzi. – Fawles westchnął. – To praca dla schizofreników. Wymaga niszczącego podziału: żeby pisać, musisz się rozdwoić, żyć w rzeczywistości i poza nią jednocześnie.”
Fabuła i budowa powieści jest dosyć dziwna. Nie dosyć, że
dotyczy pisarzy, to jeszcze jakby sama jest pisana przez jednego z nich. Zawiera
też wspomniane fragmenty wywiadów i artykułów prasowych, ale też kilka
opowiadanych w tej powieści historii. Na koniec jeszcze okazuje się, że to
wszystko pisał autor, który sam jest wytworem literackim. Mocno to pokręcone,
trochę ciężko przez to się wgryźć w fabułę, ale jednocześnie w tym tkwi urok
powieści – co jeszcze jest tu wytworem wyobraźni, figurą literacką?
„Jak narkoman kochałem te chwile, gdy fikcja włamywała się w codzienność. To z tego powodu tyle czytałem. Nie żeby uciec od życia w świat wyobraźni, ale żeby wrócić do życia zmieniony dzięki lekturom. Bogatszy o doświadczenia z wyimaginowanych podróży, o spotkania z wyimaginowanymi ludźmi, gotowy, by skorzystać z tego bogactwa w życiu codziennym.”
Punktem centralnym powieści jest sławny i wielbiony pisarz
Fawles. To jego tajemnicza postać najmocniej frapuje – co sprawiło, że przestał
pisać i zamknął się w wielkim pustym domu? I czy któremuś z bohaterów uda się
odkryć jego tajemnicę?
„(…) życie pisarza jest najmniej ciekawe na świecie. (…) Jesteś jak zombie: samotny i odcięty od ludzi. Cały dzień chodzisz w piżamie i niszczysz sobie wzrok, wpatrując się w ekran, połykasz w pośpiechu zimną pizzę i rozmawiasz z osobami, które, chociaż nie istnieją, prędzej czy później doprowadzą cię do szału. W nocy sen z powiek spędza ci karkołomny wysiłek, żeby dokończyć zdanie, którego trzy czwarte twoich nielicznych czytelników nawet nie zauważy. Taki jest los pisarza.”
Przez tę postać Musso zawarł wiele ciekawych przemyśleń na
temat życia i twórczości pisarzy. Zwraca uwagę jak samotny i trudny psychiczne
jest to zawód, jak oczekiwania zderzają się z rzeczywistością pisarską.
Raphaёl z kolei na bieżąco komentuje sytuację dotyczącą
morderstwa na wyspie, przez co zapewnia nam wiele trafnych uwag ogólnych dotyczących
funkcjonowania świata i społeczeństwa.
„Prasa kopiowała się nawzajem, za każdym razem zniekształcając oryginalną informację, a potem wszystko to wpadało do młyna sieci społecznościowych i wychodziła z tego niestrawna breja, kłamliwa i nonsensowna, której jedyną rolą było łowienie klików i retweetów. Wielkie zwycięstwo przeciętności.”
Oczywiście skoro w powieści jest trup, to i jest zagadka
kryminalna. Nie gra ona tu pierwszych skrzypiec, przez większą część powieści
skupiamy się przecież na Fawlesie, dopiero pod koniec wracamy do zbrodni. Ta
jest nieoczywista i (jakże by inaczej!) zaskakująca, równie pokręcona jak i
cała fabuła powieści.
Ogólnie „Sekretne życie pisarzy” to ciekawa i inna od
wszystkich lektura. Na pewno warto ją docenić za wiele trafnych spostrzeżeń, a
i mocno zakręconą budowę powieści. Nie mogę jednak powiedzieć, żeby ta historia
wzbudziła we mnie jakieś specjalne emocje, czytało się miło, ale to wszystko co
mogę o swoich odczuciach powiedzieć. To po prostu dobra książka.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Albatros!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz