Autor: Robert Galbraith
Tytuł: Niespokojna
krew
Cykl: Cormoran
Strike, tom 5
Tłumaczenie: Anna
Gralak
Data premiery: 25.11.2020
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 912
Gatunek: kryminał
„Niespokojna krew” to długo wyczekiwana kontynuacja serii kryminalnej
pióra J.K. Rowling (kryjącej się pod pseudonimem Roberta Galbraitha) o
detektywie i weteranie wojennym Cormoranie Strike’u i jego wspólniczce Robin
Ellacott. Seria liczy już pięć tomów, Rowling, jak to robiła też przy Harry’m
Potterze, z tomu na tom pisze coraz dłuższe historie. Tym razem padła liczba
ponad 900 stron! Ja książki słuchałam w formie audiobooka w interpretacji
rewelacyjnego Macieja Stuhra – ten liczy sobie prawie 39 godzin! Cała seria
cieszy się dużą popularnością, została też zekranizowana w formie serialu.
Fabuła „Niespokojnej krwi” dotyczy śledztwa w sprawie
zaginięcia lekarki Margot Bamborough. Szkopuł w tym, że kobieta zaginęła w 1974
roku, czyli ponad 40 lat temu… Sprawę zleciła agencji Strike’a córka kobiety,
którą od lat męczy myśl, że matka mogła ją porzucić. Zleceniodawczyni nie ma
specjalnie dużych nadziei na nowe poszlaki, jednak dla spokoju ducha chce, by
sprawa została jeszcze raz zbadana. Daje na to agencji rok czasu – jeśli w tym
czasie detektywi nic nie znajdą, to kobieta pogodzi się z tym, że nigdy nie
dowie się, co tak naprawdę się stało. Strike i Robin zatem zaczynają żmudne
przekopywanie się przez stare akta sprawy, badają też trop seryjnego mordercy,
który w tym czasie grasował w okolicy. Nie idzie to im jednak za sprawnie, gdyż
u obydwu znowu pojawiły się mocne prywatne perturbacje – Robin jest w trakcie
bardzo trudnego rozwodu, a Strike co chwilę jeździ do Kornwalii, gdyż jego
ciotka, która tak naprawdę go wychowała, zachorowała na raka… Czy mimo to uda
im się odkryć coś, co policja przeoczyła 40 lat temu? Co się stało z Margot?
Książka składa się z siedmiu części liczących 73 rozdziały.
Każda część i rozdział opatrzone są cytatem z „Królowej wieszczek” („The Faerie
Queene”), renesansowego poematu Edmunda Spensera. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego naprzemiennie z punktu widzenia Cormorana i
Robin. W tekst wplecione są różne dokumenty jak na przykład fragmenty książki o
wspomnianym seryjnym mordercy czy notatki policjanta prowadzącego śledztwo w
latach 70tych, a także notatki i smsy wymieniane pomiędzy bohaterami. Styl
powieści jest spokojny, uważny, skupiony zarówno mocno na śledztwie, jak i na
prywatnym życiu bohaterów.
A w tym drugim dzieje się sporo. Tak naprawdę to bardzo
smutna część, co najmniej dwa razy uroniłam nad lekturą łzę. Cormoran
przechodzi trudny okres – umiera mu ciotka, która była mu lepszą matką niż ta
rodzona. Wcześniej nie zdawał sobie sprawy jak wiele dla niego znaczy, dopiero
teraz, gdy zaraz ma jej zabraknąć, mężczyzna zaczyna rozważać jak wielką rolę w
jego życiu odegrała.
W międzyczasie upomina się też o niego jego przeszłość –
Charlotte nadal nie daje za wygraną, znowu szuka kontaktu z byłym partnerem, a
i ona jest teraz w fatalnym stanie. Cormoran na tym polu też w końcu musi sobie
wszystko przemyśleć – czy jest w stanie o Charlotte zapomnieć?
Robin z kolei zaczyna swoje życie od nowa. Tak naprawdę nie
ma teraz nic – mieszka w wynajmowanym pokoju, rodzina nie jest dla niej żadnym
oparciem, a i przyjaciółki jakoś trochę chyba o niej zapomniały. Do tego
jeszcze dochodzą ciągłe spotkania z prawnikiem i przepychanki z Matthew. No i
zbliża się ta straszna trzydziestka… Kiedy wszyscy inni w tym wieku mają już
stabilną sytuację rodzinną, Robin zaczyna wszystko od zera. Nie jest jej łatwo,
tym bardziej, że demony z przeszłości dalej dają o sobie znać.
Na stopie zawodowej, sprawa, której się podjęli również
wydaje się dosyć skomplikowana. Notatki detektywa prowadzącego śledztwo w
latach 70tych to tak naprawdę jeden wielki bełkot – mężczyzna szukał
rozwiązania w astrologii, znakach zodiaku i tarocie, więc chcąc nie chcąc
bohaterowie muszą się w to mocno zgłębić. Szukają też świadków – tylko kto po
40 latach faktycznie może coś jeszcze pamiętać? Próbują z dawnych zeznań i nowo
pozyskanych wspomnień złożyć jakoś oś czasową z ostatniego dnia Margot, jednak
zeznania są tak pomieszane, tak sprzeczne, że nie idzie łatwo. Do tego
wszystkiego wisi jeszcze nad nimi widmo seryjnego mordercy, który odsiaduje
właśnie wyrok w ośrodku psychiatrycznym, a władze nie pozwalają detektywom z
nim porozmawiać. Intryga kryminalna więc jest mocno skomplikowana. Podziwiam
Rowling za tak dogłębne zgłębienie astrologii, choć nie powiem, że i mnie to
specjalnie mocno zafascynowało. Dla mnie jak zawsze najciekawsze były rozmowy
ze świadkami, gdyż Rowling jest doskonała w kreowaniu postaci – każda z
pojawiających się tu ma własną osobowość, jest świetnie przemyślana i
dopracowana.
Wątek seryjnego mordercy, czytania o nim książki i tym
podobne fragmenty trochę kojarzyły mi się z tomem drugim – były dobre i na
pewno dodawały lekturze smaczku, choć jakoś niespecjalnie wzbudziły we mnie
emocje.
Zastanawiam się więc gdzie tkwi sekret Rowling – jej książki
przecież niezależnie od intrygi kryminalnej mocno wciągają. Podejrzewam, że
jest to zasługa spokojnego, uważnego stylu, rewelacyjnie oddanego klimatu
Anglii, zarówno Londynu jak i Kornwalii, a i, a może przede wszystkim, świetnie
wykreowanych bohaterów. Naprawdę od książki ciężko się oderwać, ja szukałam
cały czas choćby kilku minut, kiedy znowu mogłabym jej posłuchać.
Podsumowując, mimo że powiązanie zagadki kryminalnej z
astrologią i seryjnym mordercą jakoś mnie nie zachwyciło, to i tak czuję się
dziwnie usatysfakcjonowana. Zarówno pod względem prywatnym, jak i kontakty ze
świadkami dwójki głównych bohaterów przedstawione są na poziomie mistrzowskim.
Nie wykluczam też, że gdybym książkę czytała, to ocena mogłaby być minimalnie
wyższa – przy audiobooku wiele zależy od interpretacji lektora, a i warstwa
językowa trochę umyka. Niemniej jednak jak zawsze czekam na więcej, bo już
teraz tęsknię za dwójką głównych bohaterów!
Moja ocena: 7,5/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
Dolnośląskiemu!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz