Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: Kukły
Cykl: Jakub Kania,
tom 4
Data premiery: 14.04.2021
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 376
Gatunek: powieść
sensacyjna / thriller
Maciej Siembieda to, moim zdaniem, jeden z najlepszych
współczesnych polskich pisarzy zajmujący się gatunkami rozrywkowymi – w końcu
jego książki to połączenie kryminału, thrillera i powieści sensacyjnej. Robi to
jednak w sposób mistrzowski, skupiając się równie mocno na stronie językowej,
co fabularnej.
Autor ten na rynku książki beletrystycznej po raz pierwszy
pojawiał się w roku 2017 z pierwszym tomem cyklu o detektywie IPNu Jakubie Kani
pt. „444”. Na ten moment cykl liczy cztery tomy, poza tym w 2019 roku ukazał
się rewelacyjny „Gambit” – osobna książka, moim zdaniem najlepsza autora (recenzja - klik!). Teraz,
razem z nią, na moim podium pojawiają się „Kukły” – czwarty tom serii o Jakubie
Kani, które bezapelacyjnie mogę uznać, że najlepszy z całej serii!
Siembieda przed swoją przygodą z beletrystyką przez wiele
lat był znanym dziennikarzem śledczym, zajmował się sprawami historycznymi,
pisał reportaże, artykuły do popularnych magazynów jak „Polityka” czy paryska
„Kultura”. Jest trzykrotnym zdobywcą nagrody polskiego Pulitzera – Nagrody
Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Był też redaktorem naczelnym kilku gazet
regionalnych. Teraz z tych dziennikarskich doświadczeń skrzętnie korzysta w
tworzeniu powieści beletrystycznych – nikt tak jak on nie potrafi spleść ze
sobą fikcji z faktami!
Historia „Kukieł” zaczyna się w roku 1997, kiedy młody Jakub
Kania od niedawna zatrudniony jest w gdańskiej prokuratorze rejonowej. Pewien
prokurator niemiecki, Joachim Richter chce przekazać Komendzie Policji zbiór
policyjnych oznak i emblematów jego ojca – podobno wielkiej wartości. Komendant
i wojewoda zwracają się do prokuratora o przyjrzenie się temu historycznemu
zbiorowi, ten wyznacza do niego jednego ze swoich podwładnych - Kanię, który
szybko wiąże ojca niemieckiego prokuratora ze zbrodniarzami odpowiedzialnymi za
zamordowanie obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku w 1939 roku. Sprawa robi się
głośna, w prasie na ten temat pojawia się artykuł, który ściąga do Gdańska
niemiecką dziennikarkę – Ursulę Förster. Ta jest pod wrażeniem tego, jak
szybko Kuba rozpracował tę sprawę, więc zwraca się do niego z prośbą – chce by
Kania pomógł jej rozpracować Krąg Przyjaciół, niemieckie nazistowskie
stowarzyszenie sięgające czasów Himmlera, na którego nowego dowódcę aspiruje
wspomniany Richter. Ursula chce zapolować na aktualnego zwierzchnika Kręgu –
Klausa Volkmana, który przed II wojną światową był zarządcą majątku rodu von
Trauwitzów i został tam oskarżony o nakłaniania do podpalenia i wyłudzenie
odszkodowania. Od tego tropu postawiają więc zacząć - Ursula musi wracać do
Niemiec, ale Kuba wybiera się na Śląsk, do miejsca, w którym mieszkał ten
arystokratyczny ród. Co tam znajdzie? Jak dużą władzę ma stowarzyszenie? I jaki
jest ich cel? Czy grzebiąc w tej sprawie Kuba nie narazi się na
niebezpieczeństwo?
„Sprawiedliwość oddano im dopiero parę lat temu, gdy komisja zajęła się zbrodniami przeciwko narodowi polskiemu. Również tymi dokonanymi samoobsługowo: na Polakach przez Polaków zamienionych przez ideologię w kukły – bezwolne, ale morderczo sprawne w niszczeniu tych, którzy kult jednostki uznali za nieludzki i szkodliwy.”
Książka składa się z prologu, dwóch części i epilogu. Każda
część podzielona jest na rozdziały, w sumie jest ich 17. Te z kolei podzielone
są na podrozdziały, których akcja toczy się naprzemiennie w 1997 roku oraz w
czasie i po II wojnie światowej. Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu
przeszłego, podąża za Kubą oraz za członkami Kręgu Przyjaciół. Styl powieści
jest rewelacyjny! Dosłownie w każdym jednym zdaniu widać dbałość o piękno
języka, tak że lektura książki jest ogromną przyjemnością – czytelnik po prostu
płynie przez kolejne zdania. Narrator jest czujny, zwraca uwagę na pozornie
nieznaczące szczegóły otoczenia, nie szczędzi nam też ironiczno-zabawnych
komentarzy ogólnych.
„Mam wrażenie, że mieszkańcy krajów, w których od zawsze piło się wino, są sympatyczniejsi. Nie sądzisz? Francuzi, Włosi, Hiszpanie. W ubiegłym roku byłem w Portugalii i przyznam, że nigdy nie spotkałem tak miłych i radosnych ludzi.”
Często też ucieka się do antropomorfizacji, opisując
przedmioty i zwierzęta jak ludzi.
„Wcale nie potrzebowały milionów lat ewolucji, aby pojąć prostą zasadę, że ich pokarm pochodzi z ręki człowieka. A skoro człowiek jedzenie trzymał i się nim nie dzielił, nie miały skrupułów, aby załatwić sprawę samoobsługowo. Nie pękały. Były mewami z miasta. Mafią silnych i pełnych tupetu osobników rządzących w Gdyni. Jeśli ktoś burzył ustalony przez nie porządek, to inscenizował kawałek „Ptaków” Hitchcocka i sytuacja wracała do normy.”
Całość czyta się
naprawdę świetnie, ja przez całą lekturę miałam uśmiech na twarzy wywołany
czystą przyjemnością obcowania z tą książką.
Jak wspomniałam już na wstępie, Siembieda jak nikt łączy
fakty z fikcją. I tutaj też – historia, na której osadzona jest legenda o
rodzie von Trauwitzów oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, które autor
opisał kiedyś w jednym ze swoich reportaży. Tak samo Krąg Przyjaciół Himmlera
zafascynowany okultyzmem również jest prawdziwy, choć fikcją jest jego
przedłużenie na czasy współczesne. W książce znajdziemy też wiele mniejszych
wydarzeń, które faktycznie miały miejsce – między innymi powódź stulecia, która
zastaje naszych bohaterów na Śląsku tropiących losy Klausa. Jest jeszcze jedna
istotna rzecz, która opiera się na faktach, ale tego już zdradzić Wam nie mogę,
jednak muszę podkreślić, że temat jest naprawdę fascynujący! Sama domyśliłam
się o co chodzi trochę wcześniej niż zostało to ujawnione, tylko dlatego, że dwa
lub trzy tygodnie temu oglądałam na ten temat krótki reportaż 😊
„ – (…) To normalny, spokojny facet. Chociaż nie wiem, czy normalny, bo kompletnie nieprzystosowany do rzeczywistości. Ma zasady, dotrzymuje słowa, jest szarmancki, szlachetny, lojalny… - wyliczała.- Jak rycerz – rozmarzyła się Jutte.- Dobrze powiedziane. Tyle że rycerz w dzisiejszych czasach może zostać najwyżej Don Kichotem.”
Dla fanów serii na pewno gratką będzie poznanie
wcześniejszych losów Kuby, w czasach kiedy nie pracował jeszcze w IPNie. Nasz
bohater w 1997 roku jest całkiem świeżo po studiach, chwilę temu rozwiódł się z
żoną, więc jego życie towarzyskie raczej nie jest za bogate, choć, nie
ukrywając, od samego początku znajomości z Ursulą bohaterowie mają się ku
sobie. Oczywiście już teraz widzimy cechy Kuby, które znamy dobrze z
poprzednich tomów serii jak jego wielka miłość do jedzenia, która dla mnie jest
gratką tym większą, bo sama tę miłość podzielam.
„Kaczka uniosła się wysoko ponad kulinarną wyobraźnię Jakuba Kani.Układał i wygłaszał coraz to nowe strofy poematu na jej temat, przerywając tylko po to, aby zastosować interpunkcję w postaci łyka wina. Oszołomiło go chyba jeszcze bardziej. Nigdy wcześniej nie pił czegoś tak aksamitnego i głębokiego zarazem.”
Kuba oczywiście jest mężczyzną spostrzegawczym, uważnym i z
zasadami, choć jak tylko złapie trop sprawy, to niewiele jest rzeczy, które
mogłyby go powstrzymać przed jej rozwiązaniem. Z ogromną przyjemnością
śledziłam jego pierwsze z poważnych śledztw!
„ – (…) Na mieście mówi się, że robisz karierę w prokuraturze.- To się okaże – odparł.- Stary, bądź człowiekiem – jęknął naukowiec. – Po co żeś tam poszedł? Z twoją przenikliwością więzienia wkrótce będą przepełnione.”
Oczywiście oprócz Kuby jest też wielu innych bohaterów
wartych uwagi – każda, nawet najmniejsza postać oddana jest z dużą uwagą i
skupieniem. Co do samej fabuły to autor przegania nas po całej Polsce, nawet
raz razem z bohaterem zahaczamy o Niemcy. Historia jest ciekawa, dosyć
tajemnicza, a przeplatanie postępów Kuby z spiskowaniem członków Kręgu
Przyjaciół, a także poznawanie ich losów, jak i sedna organizacji w czasach II
wojny światowej jest naprawdę poprowdzone mistrzowsko – nie da się od tej
historii oderwać.
Nie będę już przedłużać, bo pisać o książce mogłabym jeszcze
długo, ale i tak byłyby to same zachwyty! Jeśli lubicie historyczne
ciekawostki, dużo akcji, charakternych bohaterów, dialogi z humorem i kochacie
nasz piękny polski język, to „Kukły” są lekturą dla Was idealna! Ja ogromnie ją
polecam, dawno nie czułam takiej przyjemności z lektury jak przy tym tytule. To
zdecydowanie moja ulubiona książka Siembiedy od razu po „Gambicie”!
Moja ocena: 9/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo
dziękuję Autorowi książki oraz Wydawnictwu Agora!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz