Autor: Allie Reynolds
Tytuł: Rozgrywka
Tłumaczenie: Robert
Waliś
Data premiery: 24.02.2021
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Gatunek: thriller
„Rozgrywka” to debiut powieściowy Allie Reynolds, brytyjskiej
pisarki, która od 2004 roku mieszka w Australii. Wcześniej jeździła na desce
snowboardowej, którą po przeprowadzce zamieniła na surfing – bo przecież
zderzenie z wodą nie boli tak mocno jak z lodem podczas upadku. W młodości
przez pięć sezonów brała udział w zawodach snowboardowych w rurze (halfpipe), z
których to doświadczenia zgrabnie przeniosła do swojego debiutu. „Rozgrywka”
przez czytelników została przyjęta bardzo entuzjastycznie, przetłumaczono ją na
ten moment na ponad 20 języków. U nas jej premiera zapowiedziana jest na jutro
– ja dostałam od wydawnictwa Albatros specjalny przedpremierowy
spersonalizowany egzemplarz, a Wy możecie kupić książkę w dwóch wersjach – w
miękkiej okładce ze skrzydełkami i twardej – w tej drugiej brzegi kartek
zabarwione są na mocno czerwony kolor, co wizualnie prezentuje się naprawdę
świetnie.
Fabuła powieści toczy się w listopadzie na uwielbianym przez
snowboardzistów lodowcu w Alpach, ciągle jeszcze zamkniętym przez sezonem
zimowym. W tym czasie w jednym z tamtejszych schronisk spotyka się grupach
dawnych przyjaciół – Milla, Curtis, Dale, Brent i Heather – każdy z nich
otrzymał specjalnie zaproszenie na weekend w górach. Bohaterowie zjawiają się
tam pełni obaw – dziesięć lat temu widzieli się tam po raz ostatni. Wtedy też
szósty członek ich grupy – Saskia zaginęła. Wszyscy są przekonani, że zjawiają
się teraz w tym miejscu nie bez przyczyny. Kiedy jednak okazuje się, że w całym
ośrodku nie ma nikogo prócz nich, znikają ich telefony, a na nich czeka
ujawniająca ich sekrety gra, której nikt z nich nie zorganizował, sytuacja
szokuje wszystkich. Grupa zaczyna się bać, tym mocniej, że żaden z nich nie wie
komu ufać – bo w końcu ktoś to wszystko zorganizował, prawda? To musiał być
ktoś z nich! Tylko kto i dlaczego? Czy ktoś z nich ukrywa coś na temat wydarzeń
sprzed dziesięciu lat? Co tak naprawdę się tam wtedy stało?
„Przeraża mnie, kim się przez to staję i komu jeszcze mogę zrujnować życie. Kiedy zapinam wiązania, wszystko inne przestaje się liczyć.”
Książka składa się z prologu, 64 rozdziałów i epilogu.
Rozdziały toczą się naprzemiennie w czasach obecnych i dziesięć lat temu. Narracja
prowadzona jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez Millę. Całość
czyta się naprawdę dobrze, jest dużo dialogów, zaskakujących wyznań i zwrotów
akcji.
„Nie zostaje się zawodowcem dla pieniędzy, zwłaszcza w tak ryzykownej dyscyplinie jak nasza. Snowboardzista freestylowiec nigdy nie zarobi kokosów, chyba że nazywa się Shaun White. Nie, to sport dla pasjonatów. Dla ludzi, którzy poświęcają mu każdą chwilę życia, myślą o nim i śnią. Żadne z nas nie jest zawodowcem, już nie, ale pasja nas nie opuściła.”
Zacznijmy tradycyjnie – od bohaterów. Tutaj mamy piątkę
widzianą oczami jednej z nich. Każdy z tego grona jest inny, a co więcej różni
się od siebie sprzed dziesięciu lat. Wszystkich ich jednak łączy jedno – miłość
do snowboardu. No, może wykluczając Heather, żonę Dale’a, która dziesięć lat
temu pracowała w okolicznej knajpce jako kelnerka. Pozostali to jednak zapaleni
sportowcy, którzy lata temu przyjeżdżali w to miejsce na cały zimowy sezon, by
ćwiczyć i brać udział w zawodach. Wszyscy trzej mężczyźni byli mistrzami tej
dyscypliny, zawsze osiągali pierwsze miejsca w zawodach, jednak to nie u nich
dało się wyczuć ostrą rywalizację – to pomiędzy Millą a Saskią działo się w tym
temacie najwięcej. Dziewczyny posiadały umiejętności na bardzo zbliżonym
poziomie, walczyły między sobą o podium. Obydwie też nie umiały odpuszczać, nie
zamierzały okazać słabości i nie zamierzały grać fair – obydwie były skłonne
zrobić wszystko by wygrać. Pozostała część grupy przyglądała się ich relacji i
choć Milla tak zaborczo zachowywała się tylko w stosunku do Saskie, to tak
druga już nie – z wszystkimi prowadziła dziwne gierki. Kto z nich w końcu pękł
i coś jej zrobił? A może nie, może Saskia uciekła? I teraz się mści? Tylko
dlaczego? W każdym razie charaktery bohaterów oddane są świetnie, a już szczególnie
dobrze jeśli chodzi o Millę i Saskię. Pozostali trzymają się nieco w tyle,
przez co wydają się bardziej tajemniczy i skłonni do ukrytych działań za
plecami reszty grupy.
„ – Kobiety zbytnio się przejmują opinią innych. Wiem, że też taka jestem, i nie znoszę tego w sobie, ale nic na to nie poradzę. Twoja siostra ma wszystko w dupie.- Nie uważam tego za zaletę.- To bardzo męska postawa.Marszczy czoło.- Naprawdę?- Tak. Facetom mniej zależy. Skupiacie się tylko na tym, czego chcecie. A kiedy dziewczyna tak się zachowuje, ludziom się to nie podoba. To seksizm, ale tak już jest.”
Na pewno autorkę trzeba pochwalić za pomysł na intrygę
kryminalną, zarówno tę współczesną na zasadzie escape roomu, jak i tę sprzed dziesięciu
lat opartą na rywalizacji w bardzo niebezpiecznym sporcie i przebiegłym
charakterze późniejszej zaginionej. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ta
książka to rasowy, świetny thriller – od początku trzyma w napięciu i mąci w
głowie czytelnika, pełno tu zwrotów akcji i niepokojących wydarzeń, które
wywołują tym większy efekt, gdyż toczą się na odludziu, pośród śniegu, w całkowitym
odcięciu od świata. Zakończenie intrygi współczesnej może nie jest specjalnie
zaskakujące – ja gdzieś w połowie lektury zaczęłam się domyślać, kto stoi za tą
grą, jednak dobrze wpisuje się w konwencję gatunku, co uznaję za duży plus.
Zakończenie intrygi sprzed dziesięciu lat z kolei zaskakuje ogromnie, nigdy nie
wpadłabym na takie rozwiązania zagadki, chociaż już po jego odkryciu wydaje się
takie oczywiste – to cecha tych naprawdę dobrze skonstruowanych thrillerów,
prawda?
Muszę też koniecznie wspomnieć o osadzeniu fabuły w
środowisku snowboardzistów. Autorka oczywiście korzystała z własnych
doświadczeń w tym temacie, ale nie zmienia to faktu, że jest to bardzo
oryginalne i nieszablonowe podejście do thrillera. W końcu przyzwyczajeni
jesteśmy, że fabuła tego typu powieści toczy się najczęściej wśród rodziny,
sąsiadów, gdzieś w małej uroczej wiosce a może i wielkim miejsce, ale żeby na
lodowcu? W zimie, wśród śniegu, wiatru i mrozu? Na odludziu? To raczej wzbudza
ewidentne skojarzenia ze „Lśnieniem” Kinga, jednak fabuła powieści to już
całkiem inna historia.
Autorka świetnie oddała uczucia bohaterów względem tego
sportu – czułam wręcz tę miłość, tę fascynację snowboardem wylewającą się z
kart powieści. Do tego warto też wspomnieć o poczuciu rywalizacji pomiędzy
uczestnikami konkursu, jak sobie z nią radzą, jakie są jej odcienie. Reynolds poświęca
temu w książce faktycznie sporo miejsca, ale robi to tak zgrabnie przez
zwierzenia narratorki, że czytelnikowi nie pozostaje nic innego, jak tylko
kiwać głową na znak zgody podczas lektury.
„W przypadku większości sportowców sława jest ulotna, choć widać to zwłaszcza w tak niebezpiecznych dyscyplinach jak nasza. Kiedy jesteś na szczycie, wszyscy stawiają cię na piedestale i czczą jak bohatera, ale wystarczy jeden błąd. Zbyt szybkie lub zbyt późne opadnięcie na ścianę rynny; trafienie w koleinę zostawioną przez poprzedniego zawodnika. Jedna malutka pomyłka w ocenie sytuacji. Albo zwykły pech. Stawka jest tak wysoka, że gdybyśmy o tym myśleli, w ogóle byśmy nie skakali, chyba że komuś życie byłoby niemiłe.”
Podsumowując, „Rozgrywka” to rewelacyjny, rasowy thriller,
który wzbudza podziw tym bardziej, iż jest on przecież debiutem. Naprawdę nie
mam książce nic do zarzucenia, bawiłam się przy niej doskonale, od początku do
końca czułam do niej dziwne przyciąganie. Miejsce akcji i miłość do snowboardu
postaci oddana jest tak znakomicie, że cały wieczór po lekturze spędziłam
oglądając filmiki z zawodów w tej dyscyplinie sportowej. Jestem ogromnie
ciekawa co autorka zaprezentuje nam po tak świetnym debiucie – podobno już
teraz pracuje nad swoim drugim thrillerem.
Moja ocena: 8,5/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą przed premierą
powieści i świetną spersonalizowaną okładkę dziękuję Wydawnictwu Albatros!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz