Autor: Claire Douglas
Tytuł: Odwet
Tłumaczenie: Marian
Leon Kalinowski
Data premiery: 14.10.2020
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 400
Gatunek: thriller
psychologiczny
Claire Douglas to brytyjska autorka thrillerów psychologicznych,
których akcja rozgrywa się przeważnie zahaczając o temat rodziny – myślę, że
można więc zaliczyć je do tych, z nurtu domestic noir. Douglas od zawsze
marzyła o pisarskiej karierze i to marzenie spełniło się w końcu w 2013 roku,
kiedy wygrała konkurs zorganizowany przez magazyn „Marie Claire” – dwa lata
później na rynku ukazała się jej debiutancka powieść „Siostry”. Na ten moment na
swoim koncie ma już sześć powieści, z czego trzy pierwsze zostały wydane w
Polsce. „Odwet” to jej trzecia powieść.
Jest to historia Libby i jej męża Jamiego. On ma
początkującą firmę informatyczną, ona jest nauczycielką. Ich rodzinny spokój
zostaje zakłócony, gdy w szkole Libby wybucha pożar – kobieta odważnie ratuje
małą dziewczynkę z pożaru, jednak sama nie wychodzi bez szwanku – niestety w
skutek upadku dochodzi do poronienia. Ten wypadek mocno nią wstrząsa wywołując
w niej dawne wspomnienia. Jakie? Tego nie wie nawet Jamie, Libby jest nieskora
do opowiadania o swojej przeszłości. Kiedy więc pod ich drzwi zostaje wsunięta
ulotka proponująca zamianę mieszkań – państwa Heywoodowie potrzebują mieszkania
w pobliżu szpitala, gdzie ich córka ma być operowana, a w zamian oferują swoją
rezydencję w Kornwalii, małżeństwo dochodzi do wniosku, że właśnie tego im
trzeba – tygodniowego wyjazdu, odpoczynku i regeneracji sił. Kiedy jednak
trafiają na miejsce, Libby zaczyna popadać w paranoję – wydaje jej się, że ktoś
ich śledzi i chodzi po domu… Czy faktycznie coś jest na rzeczy czy to jej
osłabiony wspomnieniami umysł podsuwa majaki? Czy jest ktoś, kto chciałby ich
skrzywdzić? Jeśli tak, to kto i dlaczego?
„Idziemy przez życie, działając najlepiej, jak umiemy, popełniamy błędy, nieświadomie – a czasem umyślnie – krzywdzimy ludzi. Ale skąd możemy wiedzieć, czy skrzywdzeni nie wezmą odwetu? Skąd wiemy, jak długo będą chować urazę i jak bardzo będą czuć się zranieni?”
Książka podzielona jest na prolog, trzy części: Kornwalia,
Tajlandia i Bath oraz epilog. Całość liczy 43 rozdziały prowadzone w narracji
pierwszoosobowej przez Libby, w pierwszej i trzeciej część w czasie
teraźniejszym, w drugiej w przeszłym, co wynika z ciągu linearnego zdarzeń –
wydarzenia z Tajlandii miały miejsce 10 lat temu. Styl powieści jest przyjemny,
mocno skupiony na odczuciach i emocjach głównej bohaterki.
Postacie w powieści są oddane dobrze – Jamie to lekkoduch,
który przez całe życie żył niejako w bańce, którą stworzyła mu jego matka – do
teraz są ze sobą blisko. Teraz gdy założył własną firmę ewidentnie się męczy.
Nie ulega jednak wątpliwości, że mężczyzna bardzo kocha Libby, dba o nią i
martwi się o jej zdrowie psychiczne.
Libby z kolei kreuje się na kobietę nieco znerwicowaną.
Jasne, pożar i poronienie w jednym dniu, to na pewno traumatyczne przeżycia,
ale jej późniejsza paranoja ewidentnie ma źródła we wcześniejszej przeszłości –
kobieta musiała przejść coś strasznego, nie wiemy jednak co, gdyż skutecznie
blokuje te wspomnienia. Wiemy tylko, że nie miała łatwego dzieciństwa, a i coś
złego wydarzyło się w Tajlandii. Libby jest zamknięta w sobie, nie chce dzielić
się swoimi uczuciami i od lat odmawia wizyty u psychologa, na którą mąż
nieustannie ją namawia. Ostatnie wydarzenia jednak powodują, że kobieta zaczyna
się naprawdę bać. Tylko czego?
Fabuła powieści toczy się dosyć spokojnie, nie ma tu
specjalnie wielkich zrywów akcji, całość raczej skupia się na pozornie
zwyczajnym życiu bohaterów, w którym malutkie sygnały sugerują, że może być coś
nie tak. Nie dzieje się jednak nic specjalnie strasznego, co miałoby czytelnika
mocno niepokoić. Dlatego tym dziwniejsze wydaje się zachowanie bohaterki,
ciężko jednak wymyśleć coś, co miałoby jej obawy tłumaczyć. To głównie ona
wzbudza w czytelniku te lekkie napięcie – czy coś z nią jest nie tak? A może
faktycznie ktoś ją obserwuje? Może pożar w szkole był skierowany by uderzyć w
nią? Dlaczego więc wyjazd z Bath nie zapewnił jej spokoju? Kto może być na tyle
zdeterminowany, by pojechać za nimi do Kornwalii?
Mimo iż przez większą część lektury książka nie wywołała u
mnie specjalnego napięcia czy niepokoju, to czytało mi się ją bardzo przyjemnie
– narracja prowadzona przez Libby jest bardzo zgrabnie. Muszę jednak przyznać,
że ostatecznie zwrot fabuły mocno mnie zaskoczył – takiego rozwiązania na pewno
nigdy sama bym nie wymyśliła, cała powieść po tym twiście nabiera jakby całkiem
innego znaczenia. Autorka miała więc naprawdę dobry pomysł na książkę i całość
rozpisała znakomicie. To dobry, lekki, okołorodzinny thrillerek – ja jestem
zadowolona i na pewno nie odmówię sobie lektury kolejnej książki autorki.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu
W.A.B.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz