grudnia 16, 2020

"Niech stanie się światłość" Ken Follett

 

Autor: Ken Follett
Tytuł: Niech stanie się światłość
Cykl: Filary Ziemi, tom 0,5
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Data premiery: 30.09.2020
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 768
Gatunek: powieść historyczna
 
Ken Follett to jeden z najpopularniejszych pisarzy na świecie. Z pochodzenia anglik, debiutował w latach 70tych XX wieku, teraz na swoim koncie na prawie 40 tytułów, które sprzedały się w ponad 100 milionach egzemplarzy. Jego książki pojawiły się w ponad 80 krajach, zostały przetłumaczone na 33 języki, a i część z nich doczekała się swoich ekranizacji. Na swoim koncie Follett ma głównie thrillery i powieści historyczne, najczęściej akcja jego powieści osadzona jest w okolicy II wojny światowej, choć sam autor przyznaje, że cykl „Filary Ziemi” toczący się w średniowieczu jest jego ulubionym. I tak właśnie w tym roku wróciliśmy do tego cyklu – trylogia doczekała się swojego prequela. Z dalszymi tomami powiązany jest miejscem wydarzeń, opowiada o początkach powstania miasta Kingsbridge. Oczywiście samo miasto jest raczej tłem wydarzeń, na którym rozgrywają się fascynujące losy bohaterów. Dla mnie to było drugie spotkanie z piórem tego autora, i tak jak w pierwszym przypadku („Upadek gigantów” recenzja – klik!), tak i te głównie odbyło się w formie audio. Tym razem jednak też udało mi się mały kawałek książki przeczytać, ledwie sto stron, ale przez to mogę powiedzieć, że książkę czyta się tak samo rewelacyjnie, jak się jej słucha.
 
Anglia 997 rok. Mała nadmorska wioska w Saksonii zostaje najechana przez Wikingów. Młody rzemieślnik Edgar razem ze swoją rodziną musi znaleźć nowe miejsce do życia – ich dotychczasowy dom i warsztat zostały spalone. Biskup Wynstan oferuje im gospodarstwo w odległej dwa dni marszu wiosce Dreng’s Ferry. W tym czasie Lady Ragna, Normandka, poznaje swojego przyszłego męża – Wilwulfa, który jest ealdermanem Shering, krainy, do której należy Dreng’s Ferry. Przez to przyjdzie jej wyprawić się do nieznanego kraju i żyć wśród ludzi, których obyczaje mocno różnią się tych dobrze jej znanych. Pomocną rękę wyciągnie do niej mnich Aldred, dobry człowiek, dla którego wiara i pomoc bliźniemu jest rzeczą najważniejszą. Jego plany dotyczące przyszłości są jednak również ambitne co reszty – chce stworzyć tak dużą bibliotekę, by była centrum świata chrześcijańskiego. Na drodze jego ambicji stanie jednak zachłanny biskup, jego zwierzchnik i przeciwnik Wynstan. Jak potoczą się ich losy? Czy mimo przeciwności losu uda im się znaleźć szczęście?
 
Książka składa się z 43 rozdziałów podzielonych na 4 części. Każdy z rozdziałów określa miesiąc i rok wydarzeń w nim przedstawionych, całość toczy się na przestrzeni 10 lat. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, rozdzielona jest pomiędzy głównych bohaterów – obserwuje po równo wydarzenia zewnętrze, jak i przeżycia wewnętrzne, uczucia bohaterów. Styl, język powieści stylizowany jest na starodawny sposób wysławiania się, jednak jest to zabieg delikatny, głównie widoczny w dialogach. Całość czyta (i słucha) się rewelacyjnie dobrze. To trochę takie połączenie tła historycznego z wątkami, które nasuwają mi na myśl „Grę o tron” (oczywiście pomijając motywy fantastyczne).
 
Koniec wieku X/początek XI to okres, o którym nie wiadomo za dużo, więc i autor miał tutaj duże pole dla puszczenia wódz wyobraźni. Nie można jednak odmówić mu, że z tego co się dało, świetnie przedstawił tło historyczne Brytanii. Follett rysuje nam szeroki obraz tamtych czasów. Poznajemy jak wyglądały wtedy stosunki władzy – w końcu część toczy się w środowisku aeldermana, który jest jakby panem krainy – chłopi mieszkający na tych ziemiach muszą płacić mu daniny, a on podlega władzy króla. Część toczy się w środowisku kościelnym – w tych czasach obrzędy pogańskie ścierały się z chrześcijaństwem, w którym, nie ukrywajmy, część kleru niespecjalnie przestrzegała zasad, które powinny przewodzić ich życiu – na przykładzie biskupa Wynstana widzimy tę rządzę władzy, bogactwa, szerokich wpływów, a zarazem niestosowanie się do obowiązującej wstrzemięźliwości seksualnej. Jego przeciwieństwem jest postać Aldreda, który nie zamierza się takiej władzy, jak biskup Wynstan, podporządkowywać. Jest więc i ówczesny stosunek do religii. Sporo dowiadujemy się też o życiu zwykłego człowieka, chłopa czy rzemieślnika, którego zarobki w pewnej części należne są ealdermanowi. Tu przykładem jest Edgar i całe jego otoczenie. Mamy więc normalnie, zwyczajne życie w tamtych czasach. Dowiadujemy się jak wyglądały wtedy miasta, wioski, jak mieszkano, budowano, co jedzono, jak podchodzono do spraw higieny. To naprawdę spora dawka historii w naprawdę przyjemnej formie.
 
Książka jednak nie byłaby tak dobra, gdyby nie postacie, które wzbudzają sporo emocji. Edgar to młody chłopak, który mimo swojego biednego pochodzenia jest naprawdę mądry i chce swój spryt i zaradność jakoś wykorzystać. Poza tym jest dobry i szczery, uprzejmy, praworządny i stały w uczuciach jeśli chodzi o miłość, choć obiekty swoich uczuć wybiera raczej mało szczęśliwie. Zależy mu na dobrym życiu, na rodzinie.
Równie pozytywną postacią jest Lady Ragna. To dziewczyna w podobnym wieku co Edgar, jednak urodzona w bardzo zamożnej rodzinie. Ragna chce rządzić, chce nieść sprawiedliwość, chce by ludzie jej podwładni ją szanowali i kochali. To spore ambicje dla kobiety jak na tamte czasy, i mimo że ojciec ją do takiej roli przygotowywał, to po przyjeździe do Brytanii niekoniecznie muszą się jej ambicje spełnić. Widzimy jak Ragna odnajduje się w całkiem jej nowym środowisku, z czym przychodzi jej się zmierzyć. To odważna, dobra postać, chcąca wykorzystać swoją pozycję do czynienie dobra i sprawiedliwości.
Trzecią postacią pozytywną jest mnich Aldred, który na swojej drodze spotyka zarówno Edgara, jak i Ragnę. Służy im dobrą radę, nie pozwala by jego namiętności nim rządziły. Posługuje się rozumem, wyciąga wnioski ze zdarzeń. Jest dobry, pomysłowy i chce wprowadzić zasady religii chrześcijańskiej w całym państwie. Chodzi tu jednak tylko o te zasady dobre, bogactwo i władza jako sama wartość go nie interesują.
 
W opozycji do tych postaci stoi rodzina Wynstana, Wilwulfa i Wigelma. Ich wpływy są szerokie, mają wiele kuzynów, którzy również dzierżą władzę. Wydają się być też bezkarni – król kilka razy nakładał już na nich kary, jednak ich rodzina kompletnie je ignoruje. Czy chciwość i przebiegłość wygra z dobrem, które reprezentuje wcześniej wymieniona trójka bohaterów? Czy może jednak szczęście przestanie im w końcu sprzyjać? Kiedy nawet król nie ma nad nimi władzy, wygląda to raczej mało optymistycznie…
 
Jako że książka liczy prawie 800 stron niewielkim drukiem (ebook ponad tysiąc, audiobook 30 godzin!), jest naprawdę zgrabnie i ciekawie napisana, a i wiele na kartach powieści się dzieje, to można by o niej jeszcze na pewno sporo napisać. Ja jednak ograniczę się już tylko do stwierdzenia, że książkę czytało mi się świetnie, losy bohaterów naprawdę podbiły moje serce i ogromnie kibicowałam ich szczęściu. Każde ich niepowodzenie, każde zwycięstwo rodziny Wynastana mocno mnie wzburzało, a o wywołanie tak dużych emocji na pewno po części w literaturze chodzi, prawda? Nie będę też ukrywać, że osadzenie akcji w tamtych czasach, tak odległych i przedstawienie życia kilku kast społecznych było dla mnie nie lada gratką. Ogromnie chciałabym przeczytać całą serię Filarów Ziemi, chociaż na pewno wiem, że będę tęskniła za bohaterami z tej powieści. W końcu wydarzenia z kolejnej części toczą się jakieś 200 lat później…
 
Moja ocena: 8/10
 
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz