Autor: Phoebe Morgan
Tytuł: Idealna
opiekunka
Tłumaczenie: Malwina
Stopyra
Data premiery: 12.08.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 360
Gatunek: thriller
Phoebe Morgan to brytyjska pisarka, autorka trzech
thrillerów. Debiutowała w roku 2017 powieścią pt. „The Doll House” (pol. Dom
dla lalek), jednak to dopiero jej najnowsza powieść pt. „Idealna opiekunka”
została wydana w Polsce jako pierwsza. Pisarka na co dzień pracuje jako redaktor
kryminałów i powieści kobiecych, swoje thrillery pisze wieczorami. Jej książki
zostały ciepło przyjęte przez anglojęzycznych czytelników, szybko zyskały
status bestsellerów.
Historia „Idealnej opiekunki” toczy się latem. Małżeństwo
Siobhan i Callum, razem ze swoją szesnastoletnią córką Emmą i siostrą Siobhan -
Marią przyjechali właśnie do willi tej ostatniej we Francji – mają tam spędzić
kilka dni urlopu. Jednak ich wakacje trwają wiele krócej niż zamierzali – dwa
dni po przyjeździe do ich drzwi puka policja – Callum jest podejrzany o
zamordowanie Caroline, swojej wielomiesięcznej kochanki… Mężczyzna zostaje
odeskortowany z powrotem do Anglii, gdzie toczy się śledztwo w sprawie
morderstwa i … zaginięcia półtorarocznej Eve – dziewczynki, którą w noc morderstwa
opiekowała się Caroline. Czy to faktycznie Callum jest za to odpowiedzialny?
Jeśli tak to co stało się z dzieckiem? Czy żyje? Co tak naprawdę wydarzyło się
tamtej nocy?
Książka składa się z prologu, krótkich 56 rozdziałów oraz
epilogu. Całość rozdzielona jest na kilka postaci, głównie jednak przedstawiona
jest naprzemiennie z punktu widzenia Siobhan, Caroline i detektywa Wildy, który
prowadzi śledztwo. Każdy rozdział oznaczony jest też datą i miejscem wydarzeń.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Styl
powieści, ze względu na sposób narracji, skupiony jest mocno na odczuciach
bohaterów, jest raczej typowy dla tego gatunku, choć nie ukrywam, że natknęłam
się na kilka zbędnych powtórzeń wyrazów w sąsiadujących zdaniach i trochę
literówek. Takie błędy zawsze wybijają trochę z rytmu, jednak nie było ich na
tyle dużo, by wpłynęły jakoś znacząco na moją ocenę.
Na ocenę na pewno jednak mają wpływ kreacje bohaterów. Jako
że wszystkie wydarzenia toczące się przed i w noc morderstwa przedstawione są z
punktu widzenia Caroline, to poznajemy tę bohaterkę dosyć dobrze. To kobieta w
okolicy 30stki, ilustratorka książek dla dzieci. Oprócz Calluma i matki Eve,
jej przyjaciółki z czasów studiów, nie ma specjalnie wielu znajomych, z ojcem nie
utrzymuje specjalnych kontaktów, a jej matka zmarła wiele lat temu. Niestety
kobieta nie popisuje się inteligencją – po części można to zrzucić na karb
zakochania, pewnej obsesji na punkcie Calluma, jednak nie mogę powiedzieć, żeby
mnie to przekonało. W większości przypadków zachowuje się po prostu głupio, co
raczej uniemożliwiło mi jej polubienie.
Trochę inaczej ma się sprawa z Siobhan. To zamożna kobieta,
przyzwyczajona do luksusu. Z Callumem są małżeństwem dobrych kilkanaście lat,
choć szybko okazuje się, że nie jest tak naiwna, jak myśli jej mąż. Siobhan
wie, że Callum od dawna nie jest jej wierny, czuje też, że romans z Caroline
znaczy dla męża coś innego niż wszystkie wcześniejsze. A może to dla niej
znaczy coś innego? Może to Siobhan miała już dosyć? Ta postać na pewno jest
bardziej wiarygodna niż Caroline, choć i w niej znalazłam coś, co nie całkiem
mi pasowało. To jej relacja z córką, Emmą, która przechodzi okres nastoletniego
buntu. Siobhan cierpi z powodu oddalenia emocjonalnego córki, trochę też jest
zazdrosna o jej relacje z Callumem. To jest w pełni zrozumiałe, jedynie nie
pasowało mi to, że często mówi o niej czy zwraca się do niej jak do 10letniego
dziecka… A to przecież już prawie pełnoletnia osoba! Nie wiem czy był to zabieg
specjalny czy nie, ale często rzucał mi się w oczu i spowodował, że też nie do
końca mogłam zrozumieć zachowanie bohaterki.
Pozostałe postacie są już przedstawione mniej szczegółowo i
nie wzbudzają mieszanych emocji, są bardziej wiarygodne.
Książka skategoryzowana jest jako thriller, co jest
równoznaczne z tym, że lekturze powinno towarzyszyć pewne napięcie i niepokój.
I owszem, na pewno takie emocje towarzyszą lekturze – nie są dominujące, to
raczej delikatna nutka, ale na pewno zaciekawienie jak zagadka nocy morderstwa
zostanie rozwiązana jest cały czas obecna. Podobało mi się też rozdzielenie
wydarzeń na te sprzed morderstwa i na te po, przez co powoli możemy odkrywać
motywy postaci. Nie będę jednak ukrywać, że rozwiązanie jest specjalnie
skomplikowane – wręcz przeciwnie, jakoś w połowie lektury sama domyśliłam się
przeważającej jego części, co nie zdarza mi się często. Nie przesadzę chyba
więc, kiedy napiszę, że rozwiązanie zagadki jest dosyć przewidywalne.
Podsumowując – sięgając po „Idealną opiekunkę” nie miałam co
do lektury dużych wymagań. Chciałam po prostu lekkiego, przyjemnego thrillera z
dobrą warstwą psychologiczną z nurtu domestic noir. Mniej więcej też to
dostałam, choć było kilka spraw, który trochę mi przyjemność z lektury
zmniejszyły – jak np. lekkie potknięcia w stylu czy denerwujące zachowanie
głównych bohaterek. Przez to obniżam swoją ocenę o 0,5 punktu, ale nie
wykluczam, że przy kolejnym tytule tej autorki jaki (o ile) zostanie u nas
wydany, dam jej jeszcze jedną szansę – w końcu nie ukrywam, że lubię odprężyć
się przy tak lekkim i wciągającym gatunku literackim jakim jest thriller z
nurtu domestic noir.
Moja ocena: 6,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia
Mroczna Strona!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz