Autor: Max Czornyj
Tytuł: Zjawa
Cykl: komisarz
Eryk Deryło, tom 6
Data premiery: 20.05.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 424
Gatunek: kryminał
Książki Maxa Czornyja już nieraz pojawiały się na tym blogu,
i to zarówno te należące do cyklów jak i osobne powieści. Czornyj z zawodu jest
prawnikiem, na scenie literackiej pojawił się w 2017 roku z książką „Grzech”.
Był to kryminał z elementami makabry, który rozpoczął całą serię kryminalną o
komisarzu Deryło. Teraz, trzy lata później, seria liczy już siedem tomów, autor
rozpoczął też inną serię, a i na swoim koncie ma kilka thrillerów i dwie
książki z literatury faktu. Nie można mu więc odmówić, że pisze w tempie Mroza,
a ostatnio zastanawiam się nawet czy nie szybciej. Z założenia od razu tego
typu książki traktuję trochę inaczej niż te, których proces powstania jest dużo
dłuższy – od tych nie wymagam wiele, głównie zależy mi na wciągającej, ciekawej
rozrywce.
„Zjawa” rozpoczyna się porwaniem młodej samotnej kobiety z
kilkumiesięcznym dzieckiem. Kilka godzin później policja dostaje wezwanie do
starej, opuszczonej kamienicy – niepokój w okolicznych mieszkańcach wzbudził
uporczywy płacz dziecka. Na miejscu zjawia się Tamara Haler razem z aspirantem
Brzeskim, gdzie znajdują zmasakrowane zwłoki dziecka i kasetę, która odtwarzała
jego płacz. Po matce nie ma śladu. Szybko okazuje się, że za zbrodnię
odpowiedzialny jest morderca zwący sobie Fotografem… Sprawa nabiera rozgłosu, a
śledczy moją problem ze znalezieniem w niej punktu zaczepienia… Czy Haler
poradzi sobie ze śledztwem bez komisarza Deryło? I czy Deryło wybudzi się w
końcu ze śpiączki, w którą zapadł po wydarzeniach z „Klątwy”? Kim jest i czego
chce Fotograf?
Książka podzielona jest na 110 bardzo krótkich rozdziałów
składających się na siedem dni śledztwa. Rozdziały od czasu do czasu
poprzetykane są przerywnikami dotyczącymi tematu fotografii, a dokładniej
manipulacją fotografią – odsłaniają najsłynniejsze zdjęcia jako fotomontaże lub
wymuszone obrazy. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
teraźniejszego, obserwuje mniej więcej po równo wszystkich głównych bohaterów.
Styl powieści jest zgodny z tym, co Czornyj przedstawia w innych kryminałach – akcja
płynie szybko, opisy zbrodni są makabryczne i zahaczające o turpizm. Szczerze,
biorąc pod uwagę charakterystyczny styl autora, chyba nie powinien jednak
wydawać książek w tak szybkim tempie – ilość makabry i wywołujących mdłości
scen w dużym natężeniu może być męcząca. Ja chwilę przed „Zjawą” słuchałam tomu
wcześniejszego pt. „Klątwa” i faktycznie przy lekturze tej książki miałam już
trochę przesyt tego typu scenami. To jest jednak na tyle brutalna lektura, że
raczej trzeba je sobie mocno dawkować.
Co zatem na plus tej historii? (choć oczywiście wspomnianego
stylu nie uznaję za minus – to po prostu charakterystyczny styl Czornyja). Na
pewno to, że w tym tomie Deryło schodzi na plan dalszy, a czytelnik w końcu ma
okazję poznać Haler bliżej. W końcu dowiadujemy się dlaczego tak nagle pojawiła
się w Lublinie i dlaczego jest samotna i mocno impulsywna. Więcej też
dowiadujemy się o Brzeskim, który w sprawę zaangażowany jest równie mocno, i
mimo że jest podwładnym Haler, wykazuje dużo więcej rozsądku w podejmowaniu
decyzji.
Intryga kryminalna tym razem nie zrobiła na mnie specjalnego
wrażenia, była mocno zdominowana przez brutalne opisy miejsc zbrodni i samych
morderstw, przez co miałam wrażenie, że same śledztwo i zachowanie mordercy
trochę się rozmyło. Niemniej jednak poprzez postać Fotografa, jego motywacje i
wspomniane przerywnikowe wzmianki o dziełach fotografii, autor przemyca do
powieści ciekawe zagadnienie – zastanawia się czy fotografia to odwzorowanie
rzeczywistości, uchwycenie momentu czy raczej jego zakłamanie. Pokazuje, że te
najsławniejsze fotografie, które rozpoznaje cały świat, okazują się często
fotomontażem, ewentualnie wymuszoną, pozowaną sceną. Czy jest to moralnie
właściwe? W końcu to okłamywanie odbiorców, zakrzywianie obrazu świata
realnego. Czy na swój własny użytek można pozwolić, by te dzieła obiegły cały
świat?
Akcja powieści toczy się całkiem szybko, mimo że wydaje się,
że śledczy nie mają specjalnego punktu zaczepienia, cały czas coś się dzieje.
Bohaterowie szukają, śledzą, przesłuchują i analizują, a krótkie rozdziały
poprzetykane poczynaniami ofiar i mordercy nadają książce dodatkowego
dynamizmu.
Ogólnie, nie jest to książka zła, to chyba po prostu ja mam
mały przesyt Czornyjem. Do jego książek trzeba mieć odpowiedni nastrój, a na
pewno też inaczej książkę się czyta, a inaczej słucha audiobooka. Ja znowu
skorzystałam z tej drugiej opcji, więc teraz, gdy znowu będę chciała sięgnąć po
Czornyja, wybiorę opcję pierwszą. „Bestia” czyli tom kolejny już teraz czeka na
mojej półce, a kusi tym bardziej, że tam złym charakterem jest pisarz
kryminałów!
Moja ocena: 6,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia
Mroczna Strona!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz