Autor: Alex Dahl
Tytuł: Życie za
życie
Tłumaczenie: Emilia
Skowrońska
Data premiery: 29.07.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 408
Gatunek: thriller
psychologiczny / obyczajowy
Alex Dahl to amerykańsko-norweska autorka, która aktualnie
swój czas dzieli pomiędzy Londyn a Oslo. Debiutowała w 2018 roku powieścią,
która nie ukazała się w Polsce, pt. „The Boy at the door” (pol. Chłopiec u
drzwi) – została przetłumaczona na jedenaście języków I była nominowana do CWA
New Blood Dogger Award. W 2019 roku w
oryginale ukazała się „The heart keeper”, która została przetłumaczona na
polski jako „Życie za życie”. W tym miesiącu na rynku angielskim na ukazać się
trzecia książka autorki i mam nadzieję, że Wydawnictwo Filia również zdecyduje
się ją wydać, bo o ile „Życie za życie” ciężko określić stuprocentowym
thrillerem, to jednak nie mogę zaprzeczyć, że była to ciekawa lektura.
Historia powieści swój początek ma w lipcu 2018 roku, gdy
życie dwóch rodzin zmieniło się diametralnie. 5letnia córka Alice umarła
pogrążając całą rodzinę w żałobie. Z kolei 7letnia córka Iselin dostała nowe
życie – przeszczepiono jej serce zmarłej, przez co po całym swoim krótkim życiu
spędzonym w chorobie, w końcu może zacząć żyć jak normalne dziecko. Kilka
miesięcy po tym wydarzeniu, Alice dalej nie może otrząsnąć się ze swojej
tragedii, spędza dnie nafaszerowana lekami i ze nieodłączną szklanką alkoholu w
ręce. Szuka obecności córki w jej dawnym pokoju, odwiedza jej konika i miejsce,
w którym zginęła. Ze stuporu wyrywa ją jej nastoletni pasierb, który
zainteresowany tematem przeszczepów podsuwa jej artykuł o pamięci komórkowej.
Czy możliwe by przeszczepione serce jej córki przeniosło jakąś jej część do
dziewczynki, która te serce otrzymała? Czy możliwe by choć najmniejszy kawałek
istoty jej córki nie umarł? Zdesperowana kobieta zrobi wszystko, by przekonać
się czy na te pytania może otrzymać odpowiedź twierdzącą…
„Serca to dzikie stworzenia, dlatego nasze żebra to klatki.”
Książka podzielona jest na trzy części, które rozdzielają
fabułę na trzy etapy – w pierwszej zawiązanie akcji, dalej jej rozwój, aż do
wielkiego finału. Całość składa się z 65 rozdziałów i epilogu, które rozdzielone
są na dwóch narratorów: Iselin i Alice. Obydwie kobiety wydarzenia
przedstawiają nam z własnego punktu widzenia w narracji pierwszoosobowej czasu
teraźniejszego. Styl jest przyjemny, książkę czyta się szybko i bez problemów.
„Życie za życie” określone zostało jako thriller
psychologiczny. Nie całkiem mogę się z tym zgodzić, bo mimo iż postacie pod względem
psychologicznym są naprawdę dobrze zbudowane, intryga mająca wzbudzić w
czytelniku niepokój i napięcie jest odsunięta na dalszy plan, na pierwszym
raczej plasuje się sprawa bardziej obyczajowa, jak przeżywanie żałoby i
niemożność pogodzenia się z losem. Dlatego wydaje mi się, że trafniejszym
określeniem będzie dramat lub thriller obyczajowy, które sugeruje mniejsze
napięcie niż thriller psychologiczny.
Nie można jednak książce odmówić, że jest to ciekawa
pozycja. Po pierwsze kwestia przeżywania żałoby. Uczucia Alice, kobiety, której
córka zginęła, są oddane rewelacyjnie. Czytelnik aż czuje jej ból, jej
zagubienie, jej ogromne cierpienie a zarazem obowiązek trwania przy rodzinie –
w końcu oprócz zmarłej córki ma jeszcze męża i pasierba, o których musi się
zatroszczyć. Sama pogrążona w ogromnej rozpaczy pilnuje męża, który załamał się
równie mocno. Gdy kobieta dowiaduje się o pamięci komórkowej nadzieja na to, że
coś z jej córki przetrwało aż się z niej wylewa, ogarnia ją paranoja, skupia
się tylko na tym celu, nie patrząc na cokolwiek innego. To świetny obraz
kobiety pogrążającej się w psychozie, widzimy jak jedna tragedia i zafiksowanie
się na jednym temacie prowadzą do zaburzeń psychicznych. Naprawdę udana postać!
Po drugie książka jest ciekawa pod względem głównego tematu,
który spaja całą fabularną koncepcję czyli przeszczep oraz pamięć komórkowa. To
temat już nieraz poruszany w popkulturze, nie tylko w książkach, ale i filmach.
Co prawda kwestia przenoszenia istoty dawcy do biorcy jest jednak ciągle
kwestią bardziej fantastyczną, jednak już sama pamięć komórkowa i waga, jaką
należy przykładać do decyzji o zostaniu dawcą organów już fantastyczna nie
jest. Książka przybliża nam jak wiele można zmienić poprzez ofiarowanie
potrzebującemu organu do życia, gdy zmarłemu przecież nie jest już on do
niczego potrzebny. Na przykładzie małej Kai widzimy jak z dziecka, które nie wstawało
się z kanapy, staje się wesołą i ruchliwą dziewczynką. Myślę, że temat
przeszczepów i dawstwa organów ciągle poruszany jest za mało, ciągle niewystarczająca
ilość ludzi się nad nim zastanawia. Może ta książka zmusi kogoś do kilku
przemyśleń i zmiany swojego nastawienia, bo prócz dostarczenia rozrywki mówi o
sprawach naprawdę ważnych.
„… dawcą powinna być każda rozumna osoba. Nigdy nie potrafiłam pogodzić się z faktem, że zdrowe narządy są palone albo kremowane, podczas gdy czekający na listach do przeszczepu ludzie umierają z braku narządów.”
Na koniec wspomnę o jeszcze pewnym mniej ważnym szczególe,
ale który sprawił, że książkę czytało się przyjemniej. Obydwie bohaterki mają
naprawdę fajne zawody – Alice to dziennikarka, która w młodych latach zjeździła
świat wzdłuż i wszerz, a Iselin jest artystką, malarką, ilustratorką, która po
latach przerwy właśnie zaczyna zmieniać swoją pasję w źródło zarobkowania.
Obydwa zawody według mnie są niezwykle ciekawe, więc każdy fragment o nich wspominający
czytałam z przyjemnością.
Co do intrygi w powieści, tak jak już wspomniałam jest ona
raczej na dalszym planie. Dopiero w trzeciej części coś zaczyna się dziać, jest
trochę akcji, wydarzenia toczą się szybko. W pozostałych dwóch częściach
skupiamy się raczej na aspektach psychologicznych postaci, obserwujemy jakie
zmiany zachodzą w ich życiu. Dla mnie na pewno nie jest to nic zniechęcającego,
a wręcz odwrotnie, wolę dobry wgląd w psychikę od szybkich akcji, ale myślę, że
warto to w recenzji zaznaczyć.
Ogólnie, książka mi się podobała. Porusza ważny temat
dawstwa organów i pokazuje jak obsesja na punkcie jednej myśli może doprowadzić
do szaleństwa i tragedii. Postacie, szczególnie pogrążona w żałobie Alice
przedstawione są bardzo realnie, czytelnik wręcz czuje ich emocje. Jako
thriller pełen napięcia książka raczej się nie sprawdzi, ale czyta się ją
bardzo dobrze, i mimo naprawdę smutnego tematu, całkiem przyjemnie. Myślę, że o
ile Wydawnictwo zdecyduje się wydać kolejne książki autorki, to na pewno trafią
na moją listę do przeczytania.
Moja ocena: 7,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia Mroczna Strona!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz