października 13, 2020

"Życie za życie" Alex Dahl

 

Autor: Alex Dahl
Tytuł: Życie za życie
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Data premiery: 29.07.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 408
Gatunek: thriller psychologiczny / obyczajowy

Alex Dahl to amerykańsko-norweska autorka, która aktualnie swój czas dzieli pomiędzy Londyn a Oslo. Debiutowała w 2018 roku powieścią, która nie ukazała się w Polsce, pt. „The Boy at the door” (pol. Chłopiec u drzwi) – została przetłumaczona na jedenaście języków I była nominowana do CWA New Blood Dogger Award.  W 2019 roku w oryginale ukazała się „The heart keeper”, która została przetłumaczona na polski jako „Życie za życie”. W tym miesiącu na rynku angielskim na ukazać się trzecia książka autorki i mam nadzieję, że Wydawnictwo Filia również zdecyduje się ją wydać, bo o ile „Życie za życie” ciężko określić stuprocentowym thrillerem, to jednak nie mogę zaprzeczyć, że była to ciekawa lektura.

Historia powieści swój początek ma w lipcu 2018 roku, gdy życie dwóch rodzin zmieniło się diametralnie. 5letnia córka Alice umarła pogrążając całą rodzinę w żałobie. Z kolei 7letnia córka Iselin dostała nowe życie – przeszczepiono jej serce zmarłej, przez co po całym swoim krótkim życiu spędzonym w chorobie, w końcu może zacząć żyć jak normalne dziecko. Kilka miesięcy po tym wydarzeniu, Alice dalej nie może otrząsnąć się ze swojej tragedii, spędza dnie nafaszerowana lekami i ze nieodłączną szklanką alkoholu w ręce. Szuka obecności córki w jej dawnym pokoju, odwiedza jej konika i miejsce, w którym zginęła. Ze stuporu wyrywa ją jej nastoletni pasierb, który zainteresowany tematem przeszczepów podsuwa jej artykuł o pamięci komórkowej. Czy możliwe by przeszczepione serce jej córki przeniosło jakąś jej część do dziewczynki, która te serce otrzymała? Czy możliwe by choć najmniejszy kawałek istoty jej córki nie umarł? Zdesperowana kobieta zrobi wszystko, by przekonać się czy na te pytania może otrzymać odpowiedź twierdzącą…
„Serca to dzikie stworzenia, dlatego nasze żebra to klatki.”
Książka podzielona jest na trzy części, które rozdzielają fabułę na trzy etapy – w pierwszej zawiązanie akcji, dalej jej rozwój, aż do wielkiego finału. Całość składa się z 65 rozdziałów i epilogu, które rozdzielone są na dwóch narratorów: Iselin i Alice. Obydwie kobiety wydarzenia przedstawiają nam z własnego punktu widzenia w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego. Styl jest przyjemny, książkę czyta się szybko i bez problemów.

„Życie za życie” określone zostało jako thriller psychologiczny. Nie całkiem mogę się z tym zgodzić, bo mimo iż postacie pod względem psychologicznym są naprawdę dobrze zbudowane, intryga mająca wzbudzić w czytelniku niepokój i napięcie jest odsunięta na dalszy plan, na pierwszym raczej plasuje się sprawa bardziej obyczajowa, jak przeżywanie żałoby i niemożność pogodzenia się z losem. Dlatego wydaje mi się, że trafniejszym określeniem będzie dramat lub thriller obyczajowy, które sugeruje mniejsze napięcie niż thriller psychologiczny.

Nie można jednak książce odmówić, że jest to ciekawa pozycja. Po pierwsze kwestia przeżywania żałoby. Uczucia Alice, kobiety, której córka zginęła, są oddane rewelacyjnie. Czytelnik aż czuje jej ból, jej zagubienie, jej ogromne cierpienie a zarazem obowiązek trwania przy rodzinie – w końcu oprócz zmarłej córki ma jeszcze męża i pasierba, o których musi się zatroszczyć. Sama pogrążona w ogromnej rozpaczy pilnuje męża, który załamał się równie mocno. Gdy kobieta dowiaduje się o pamięci komórkowej nadzieja na to, że coś z jej córki przetrwało aż się z niej wylewa, ogarnia ją paranoja, skupia się tylko na tym celu, nie patrząc na cokolwiek innego. To świetny obraz kobiety pogrążającej się w psychozie, widzimy jak jedna tragedia i zafiksowanie się na jednym temacie prowadzą do zaburzeń psychicznych. Naprawdę udana postać!

Po drugie książka jest ciekawa pod względem głównego tematu, który spaja całą fabularną koncepcję czyli przeszczep oraz pamięć komórkowa. To temat już nieraz poruszany w popkulturze, nie tylko w książkach, ale i filmach. Co prawda kwestia przenoszenia istoty dawcy do biorcy jest jednak ciągle kwestią bardziej fantastyczną, jednak już sama pamięć komórkowa i waga, jaką należy przykładać do decyzji o zostaniu dawcą organów już fantastyczna nie jest. Książka przybliża nam jak wiele można zmienić poprzez ofiarowanie potrzebującemu organu do życia, gdy zmarłemu przecież nie jest już on do niczego potrzebny. Na przykładzie małej Kai widzimy jak z dziecka, które nie wstawało się z kanapy, staje się wesołą i ruchliwą dziewczynką. Myślę, że temat przeszczepów i dawstwa organów ciągle poruszany jest za mało, ciągle niewystarczająca ilość ludzi się nad nim zastanawia. Może ta książka zmusi kogoś do kilku przemyśleń i zmiany swojego nastawienia, bo prócz dostarczenia rozrywki mówi o sprawach naprawdę ważnych.
„… dawcą powinna być każda rozumna osoba. Nigdy nie potrafiłam pogodzić się z faktem, że zdrowe narządy są palone albo kremowane, podczas gdy czekający na listach do przeszczepu ludzie umierają z braku narządów.”
Na koniec wspomnę o jeszcze pewnym mniej ważnym szczególe, ale który sprawił, że książkę czytało się przyjemniej. Obydwie bohaterki mają naprawdę fajne zawody – Alice to dziennikarka, która w młodych latach zjeździła świat wzdłuż i wszerz, a Iselin jest artystką, malarką, ilustratorką, która po latach przerwy właśnie zaczyna zmieniać swoją pasję w źródło zarobkowania. Obydwa zawody według mnie są niezwykle ciekawe, więc każdy fragment o nich wspominający czytałam z przyjemnością.

Co do intrygi w powieści, tak jak już wspomniałam jest ona raczej na dalszym planie. Dopiero w trzeciej części coś zaczyna się dziać, jest trochę akcji, wydarzenia toczą się szybko. W pozostałych dwóch częściach skupiamy się raczej na aspektach psychologicznych postaci, obserwujemy jakie zmiany zachodzą w ich życiu. Dla mnie na pewno nie jest to nic zniechęcającego, a wręcz odwrotnie, wolę dobry wgląd w psychikę od szybkich akcji, ale myślę, że warto to w recenzji zaznaczyć.

Ogólnie, książka mi się podobała. Porusza ważny temat dawstwa organów i pokazuje jak obsesja na punkcie jednej myśli może doprowadzić do szaleństwa i tragedii. Postacie, szczególnie pogrążona w żałobie Alice przedstawione są bardzo realnie, czytelnik wręcz czuje ich emocje. Jako thriller pełen napięcia książka raczej się nie sprawdzi, ale czyta się ją bardzo dobrze, i mimo naprawdę smutnego tematu, całkiem przyjemnie. Myślę, że o ile Wydawnictwo zdecyduje się wydać kolejne książki autorki, to na pewno trafią na moją listę do przeczytania.

Moja ocena: 7,5/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia Mroczna Strona!


Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz