października 22, 2020

"Paradoks" Artur Urbanowicz

Autor: Artur Urbanowicz
Tytuł: Paradoks
Data premiery: 16.09.2020
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 592
Gatunek: thriller / literatura grozy / science fiction

Artur Urbanowicz jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych polskich pisarzy w gatunku literatury grozy. Debiutował w roku 2016 powieścią „Gałęziste”, która rok temu została ponownie wydana przez Wydawnictwo Vesper (recenzja – klik!). Na swoim koncie ma jeszcze trzy powieści – „Grzesznika”, „Inkuba” (recenzja – klik!) i oczywiście „Paradoks”. Jest kilkukrotnym laureatem Złotego Kościeja i Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego. W „Paradoksie” autor ewidentnie wiele czerpie z własnego doświadczenia – z wykształcenia jest matematykiem, z charakteru perfekcjonistą...

Podobnie jest z Maksem, głównym bohaterem powieści – Maks mam 22 lata i jest studentem trzeciego roku matematyki. Jest też chorobliwym perfekcjonistą – musi zawsze być najlepszy, najefektywniejszy i najmądrzejszy. Do życia podchodzi z matematyczną precyzją, co niestety mocno odbija się na jego życiu prywatnym – ciężko dogadać się z ludźmi, kiedy cały czas wytyka im się nieścisłości i podchodzi się do nich z poczuciem wyższości… Maks jest również mocno krytyczny wobec siebie – nieustannie wytyka sobie najmniejsze błędy, przez które nie czuje się perfekcyjny. Jego obsesja na tym punkcie jest mocno nacechowaną złą energią oraz złością, chłopak nie potrafi odpuszczać. Jego życie płynie dosyć stałym rytmem do 25 stycznia, gdy policja zatrzymuje go za nieprawidłowe przejście przez drogę – policjanci mówią, że już wczoraj zwracali mu na to uwagę, jednak Maks jest przekonany, że nic takiego nigdy się nie wydarzyło… Kiedy wokół niego zaczyna się dziać coraz więcej tak dziwnych zdarzeń, chłopak zaczyna podejrzewać, że chodzi za nim ktoś kto wygląda i się za niego podaje… Czy faktycznie ktoś taki istnieje czy to po prostu kolejny etap obsesji i paranoi bohatera?
„Obsesję człowieka zawsze można wykorzystać jako jego słabość.”
Książka składa się z prologu i czterech tytułowanych części, które dzielą się na rozdziały i podrozdziały – te opatrzone są datą oraz dniem tygodnia. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, w większości skupia się na Maksie, w mniejszości na detektywie zajmującym się jego sprawą i dwóch innych osobach. Styl powieści jest ciekawy – dużo tu dialogów, dużo przemyśleń i matematyczno-logicznych zagadnień, nie brakuje też akcji. Książkę, mimo tych matematycznych wstawek, czyta się naprawdę dobrze, wszystko jest zrozumiałe, a fabuła rozłożona jest tak, że już od początku dziwnie wciąga. Szczerze – mimo tych 600 stron najchętniej przeczytałabym książkę na jeden raz! Niestety brak czasu mi na to nie pozwolił, więc przez cztery czy pięć dni myślami byłam cały czas przy Maksie i jego paradoksach 😊 Naprawdę ciężko jest się od tej fabuły uwolnić 😊

Ciężko też o niej pisać nie zdradzając kluczowych informacji, więc podejrzewam, że ta recenzja długa nie będzie. Po pierwsze warto oczywiście zwrócić uwagę na rewelacyjną postać głównego bohatera – pewnie każdy z nas gdzieś tam bardziej lub mniej posiada gen perfekcjonizmu, chęć pracy nad sobą i poszanowania dla własnego czasu. U Maksa jednak nie jest to chęć zdrowa. U niego wszystko jest mocniej, z większą intensywnością – jego pragnienie perfekcyjności staje się niezdrową obsesją, która prowadzi do innych zaburzeń, czy to obsesyjno-kompulsywnych czy jeszcze poważniejszych. Maks nie jest otwarty na nowe doświadczenia, nie ma dla siebie wyrozumiałości – nie rozumie, że człowiek nie może być perfekcyjny. Coraz mocniej zatraca się we własnym dążeniu do doskonałości, po drodze gubiąc wszystko inne, nawet zrozumienie samego siebie. Mimo tak ogromnego natręctwa, nie jest jednak w stanie nie popełniać błędów – to w końcu cecha ludzka. On jednak nie umie tego zaakceptować, co tylko powoduje w jego głowie coraz większy bałagan, co prowadzi do dużo poważniejszych konsekwencji… Na jego przykładzie możemy zobaczyć do czego prowadzi chorobliwa perfekcja, możemy się uczyć, że obsesyjne dążenie do doskonałości w byciu najlepszym uczniem czy pracownikiem nie idzie w parze z innymi, równie ważnymi częściami życia. Przez to człowiek traci powiazanie z innymi ludźmi, nawet z tymi, którzy z założenia są z nim związani genetycznie. A kto chciałby być całkiem sam na świecie? Samotny w wielkim, pełnym ludzi mieście? Nie da się żyć bez drugiego człowieka, a by żyć z kimś, trzeba się nauczyć tolerancji i wybaczania błędów nie tylko sobie, ale i innym. Maks tego nie rozumie i ponosi tego konsekwencje.
“Jak to jest, że traktujemy obcych lepiej niż bliskich, których w założeniu mamy kochać? Dlaczego kiedy przyzwyczajamy się do czegoś, przestajemy to doceniać?”
I tutaj trochę już jestem zablokowana, bo nie za bardzo mogę napisać o czymkolwiek innym, tak by nic z fabuły nie zdradzić. I w książce po części właśnie o to chodzi – cały czas nie wiadomo jakie jest rozwiązania zagadki, bo zagadka po części kryminalna oczywiście jest tu obecna. Autor bardzo sprytnie rozłożył wszystkie wskazówki, wszystkie tropy, tak że od samego początku lektury czujemy niepokój, wiemy że coś jest nie tak, tylko oczywiście nie wiemy co. Wraz z biegiem lektury te uczucia się nasilają, bohater plącze się w coraz to nowe dziwne sytuacje, które powodują tylko większy mętlik w naszej głowie. Nigdy bym nie powiedziała, że książka opowiadająca o naprawdę niesympatycznym matematyku może być tak ogromnie wciągająca!

Oprócz analizy ludzkiej psychiki pod względem dążenia do perfekcji, związków społecznych i rodzinnych, autor porusza tu też pewien temat z zagadnień filozoficzno-fizycznych. Niestety nie mogę dokładniej powiedzieć o co chodzi, jednak temat ten jest naprawdę świetnie przemyślany i prosto czytelnikowi wytłumaczony.

Recenzja miała nie być długa, zatem pora kończyć. Żałuję, że nie mogę Wam o książce opowiedzieć więcej, bo jest w niej tyle tematów wartych poruszenia! Niestety gdybym o nich wspomniała, mogłabym Was zasugerować część rozwiązań, a samodzielne do nich dochodzenie jest połową frajdy z tej powieści. Ogólnie jest to książka rewelacyjna pod względem spojrzenia na człowieka i jego charakter. Akcja rozpisana jest tak, że nie sposób ją odłożyć – cały czas dzieje się coś na tyle dziwnego, że od razu chcemy wiedzieć o co chodzi. W porównaniu z poprzednimi książkami autora, ta jest dużo bliższa realności, jeśli przy powieści z wątkami sf można tak powiedzieć 😊 Nie ma tu jednak czarownic, czy leśnych duszków, jest coś, co jest dużo bardziej prawdopodobne. Według mnie, wpośród tych trzech książek Urbanowicza, które miałam okazję czytać, ta jest zdecydowanie najlepsza! Proszę więcej tego typu powieści!

Moja ocena: 8,5/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Vesper!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz