Autor: Joanna Dulewicz
Tytuł: Zastraszeni
Cykl: Eryka
Olbracht, tom 2
Data premiery: 29.07.2020
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 504
Gatunek: kryminał
Joanna Dulewicz na polskim rynku książki pojawiła się wiosną
tego roku. Jej debiut literacki otwierający cykl o Eryce Olbracht pt.
„Zakłamani” wygrał Konkurs Kryminalny organizowany przez Wydawnictwo Czwarta
Strona. Pokonał około dwustu kandydatów, na okładkę dostał polecajkę od tak
znanych pisarzy jak Robert Małecki, Magda Stachula i Marta Guzowska. Ja jednak miałam
do niego trochę uwag. Widziałam też potencjał, ale nie ukrywam, że gdybym
książkę czytała od razu po jej premierze, to raczej po tom drugi bym nie
sięgnęła. Stało się jednak inaczej – przy okazji premiery tomu drugiego pt. „Zastraszeni”
dostałam obydwa tytuły, więc automatycznie dałam autorce drugą szansę. Recenzję
tomu pierwszego znajdziecie tu – klik!
Od wydarzeń z tomu pierwszego minęło kilka miesięcy. Mąż
Eryki, Marcin, mimo nakazu aresztowania, nie został jeszcze złapany. Matka
Eryki ciągle uważa go za wzorowego męża, chce mu pomóc, więc wybiera się w
podróż do Niemiec, gdzie pozostawił po sobie jakiś ślad. Szybko okazuje się, że
kobieta wpada w ręce przestępców, którzy współpracują z Marcinem, przez co
Eryka pada ofiarą szantażu – ma przyjechać do Niemiec i spełnić żądania
przestępców, by zapewnić matce bezpieczeństwo. Nikomu nic nie mówić, kobieta
rusza w drogę.
W tym samym czasie Patryk Wroński, młody policjant zostaje
przydzielony do dziwnej sprawy z małej wioski pod Kielcami. Jakiś czas temu na
polu znalezione zostały noga i ręka, teraz, bodajże dwa miesiące później, w
lesie została porzucona druga dłoń. W stanie całkiem dobrym, więc ewidentnie
nie leżała tam dwóch miesięcy… DNA jedynie potwierdza, że części ciała należą
do tej samej osoby, niestety nie da się na tej podstawie jej zidentyfikować. Co
dziwne, podobna sprawa miała już miejsce w tamtych rejonach – w 1989 roku brat inspektor
Leny Chmiel popełnił samobójstwo, a jego ciało zostało potraktowane w taki sam
sposób… Tamta sprawa została wyciszona, a Lena nigdy nie zdołała odkryć
prawdy…. Czy uda się to Patrykowi? Czy powtórka wydarzeń sprzed 30 lat naprowadzi
go na nowe tropy?
Książka składa się z prologu i trzech części. Każda z nich podzielona
jest na kilka rozdziałów i kilka podrozdziałów. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego, rozdzielona jest pomiędzy trzech bohaterów:
Patryka, Erykę i Sylwię Doll, młodą dziewczynę, córkę komendanta posterunku
policji z wioski, w której doszło do zbrodni. Styl powieści jest lepszy niż w
tomie pierwszym, powtórzeń wyrazów w sąsiadujących zdaniach jest zdecydowanie
dużo mniej, przez co książkę czyta się płynniej.
Jeśli chodzi o watek kryminalny, to muszę przyznać, że jest
całkiem ciekawy. Małe miasteczko, chatka w środku lasu, okoliczna poetka z
obsesją na punkt modrzewiu i młoda uparta dziewczyna, która jest zdeterminowana,
by odkryć sprawców i powód pobicia jej chłopaka, to zdecydowanie elementy,
które wzbudzają mój czytelniczy entuzjazm. Do tego dochodzą jakieś
prawdopodobne machlojki w okolicznej fundacji i firmie budowlanej oraz
powiązanie sprawy ze zbrodnią sprzed 30 lat. Tym ciekawszą, że prywatnie łączy
się z Leną Chmiel, przełożoną Patryka. Ten wątek zdecydowanie mocniej mnie
zaciekawił niż ten dotyczący handlu ludźmi w tomie pierwszym.
Jeśli chodzi o drugi wątek, szantaż, któremu poddawana jest
Eryka, to jeśli wykluczyć głupotę jej matki, która wydaje się wręcz
nieprawdopodobna, to i on jest całkiem ciekawy. Eryka zostaje przegoniona przez
wiele niemieckich miast, a to co po drodze odkrywa jest dosyć zaskakujące.
Kobieta zostaje zagoniona w przysłowiowy róg, jest posłuszna szantażystom i
spełnia ich życzenia. Jak jest ich plan? Do czego ma im się przydać Eryka?
Akcja tym razem też została lepiej rozłożona i na szczęście
wątek romansowy odszedł na dalszy plan, co na pewno przyczyniło się do mojego
lepszego odbioru tej powieści. Niemniej jednak dalej mam kilka ‘ale’. Nadal nie
przekonały mnie do siebie postacie, Eryka dalej jest naiwna i głupiutka, a
Patryk z kolei jest kreowany na najmądrzejszego detektywa w całej kieleckiej
policji, który, gdy tylko się uśmiechnie, u swoich stóp ma wszystkie kobiety.
Odbiór postaci ratuje nieco Sylwia Doll, która przez większą część powieści
przedstawiona jest bez dziwnych skrajności, jest postacią wyważoną, może nie całkiem
oryginalną, ale przyjemną.
Poza tym denerwowały mnie też dosyć naiwne zachowania, które
ewidentnie były naciągane po to, by fabuła mogła zastać popchnięta naprzód, jak
np. Eryka wchodząca po raz drugi do tego samego ciemnego pomieszczenia, w
którym została wcześniej napadnięta czy Sylwia, która zamiast uciekać w las,
wspina się na stos drewnianych belek (!!!). Dziwne, że jej się spod nóg
usunęły, prawda? Trochę takich sytuacji w powieści było.
Autorka w posłowiu zwraca uwagę na temat, który chciała w
tej historii przedstawić – jest nim strach. Zarówno Eryka jak i kilka postaci
żyje pod jego wpływem, co mocno odbija się na ich poczynaniach. Aż chciałoby
się napisać więcej, ale nie mogę, by nie zdradzić Wam częściowego rozwiązania
zagadki. Zwróćcie na to uwagę podczas lektury, bo dla mnie temat był nieco w
tle historii przez co zaczęłam go analizować dopiero po tym, gdy autorka
zwróciła mi na niego uwagę.
Warto też przywołać ważny temat, który w tym tomie jest kontynuowany
– nielegalne przewożenie ludzi za granicę, handel żywym towarem i wyzysk
nielegalnych pracowników. Nie zajmują one może specjalnie dużo miejsca, są
gdzieś tam cały czas na dalszym planie, ale widać, że autorka chciała o nich
opowiedzieć.
Ogólnie na pewno „Zastraszeni” są lepsi od „Zakłamanych”.
Wydaje mi się jednak, że styl autorki nie jest moim stylem – po prostu do mnie
nie przemawia. Wiem, że książka na pewno jest w stanie zadowolić, widziałam, że
wzbudziła wiele pozytywnych opinii, dla mnie jednak było tu za dużo sytuacji, w
których bohaterowie zachowują się głupio czy naiwne, bym mogła książkę
potraktować jako poważny kryminał. Postacie i ich zachowania mnie w większości
nie przekonały, a to na nich opiera się ciężar powieści. Na ten moment nie wiem
czy sięgnę po kolejną książkę autorki – nie jestem w pełni zadowolona, ale
widzę postęp jaki Dulewicz zrobiła w ciągu jedynie czterech miesięcy, więc
jakaś cicha nadzieja, że może być jeszcze lepiej, ciągle gdzieś tam we mnie
tkwi 😊
Moja ocena: 6/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona Kryminału!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz