Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Topiel
Data premiery: 03.06.2020
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller
obyczajowy
Jakub Ćwiek to znane nazwisko wśród polskich pisarzy,
głównie kojarzone z literaturą fantastyczną. Autor debiutował w 2005 roku
powieścią „Kłamca”, która otworzyła wielotomowy cykl o tym samym tytule. Ja z
jego twórczością spotkałam się dopiero rok temu, gdy autor pokusił się o inny
gatunek. Mówię tu o „Szwindlu”, kryminale o mistrzach przekrętu, który uznałam
za jedną z najlepszych książek roku poprzedniego. Jej recenzję znajdziecie tu – klik!
Rok później, w czerwcu tego roku ukazała się kolejna powieść
w innym gatunku niż fantastyka – tym razem autor postawił na thriller
obyczajowy o powodzi z 1997 pt. „Topiel”.
Jest to historia opowiadająca o pamiętnym lecie czwórki 13-
i 14-letnich chłopców, lecie, które zmieniło ich życie na zawsze. Kacper,
Grzesiek, Darek i Józek wiodą życie typowych na koniec lat 90. XX wieku
nastolatków – przeżywają pierwsze miłości, grają w gry, czytają komiksy i
powoli się buntują. W lipcu tamtego roku zmienia się wszystko - do Głuchołaz
wpadła powódź, która spustoszyła dużą część Polski. Powódź, woda o ogromnej
niszczycielskiej mocy, zabrała ludziom cały dobytek, ale przyniosła też coś
niebezpiecznego, niespodziewanego, co wpłynie nieodwracalnie na chłopców. To
lato, w którym dzieci stają się dorosłymi, lato przemian, wydarzeń, które
wpiszą się już na zawsze w ich życie. Co będzie tym momentem zwrotnym? Jakie
następstwa dla czwórki przyjaciół przyniesie ze sobą Powódź Stulecia?
„Niczym ofiary gwałtu, gdy uświadomią sobie, że to, co jeszcze kilka godzin temu było najgorsze na świecie – sam akt, stanowiło tak naprawdę tylko preludium, bo najgorsza jest utrata wiary. W domu, w bezpieczne miejsce. Zdarzyło się raz, może zdarzyć się znowu. Zdarzyło się raz i nie ma już normalności.”
Książka składa się z pięciu tytułowanych części, epilogu i
posłowia, które moim zdaniem jest dosyć ważne, bo tłumaczy podejście autora do
tej powieści. Każda z części podzielona jest na krótkie rozdziały rozdzielone
pomiędzy czwórkę bohaterów oraz przeplatana od czasu do czasu tak zwanymi
‘luźnymi kartkami’ – wydarzeniami, w których chłopcy nie uczestniczą
bezpośrednio, jednak które mają wpływ na ich losy i są uzasadnieniem tego co
się z nimi ostatecznie stało – to takie dopełnienie historii, które z początku
jest dosyć niezrozumiałe – dopiero później nabiera sensu. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego. Styl przyjemny, spokojny, uważny,
skupiony na przeżyciach nastoletnich bohaterów.
„Topiel” to książka, w którą trzeba się wgryźć. Dosyć długo
trwało u mnie zanim faktycznie mnie zainteresowała, chyba dopiero gdzieś tak w
połowie zaczęłam się w historię wczuwać. Ostatecznie, po lekturze nie uważam
tego za minus, autor po prostu powoli, z uwagą, cierpliwie buduje całe tło do
swojej opowieści. W końcu kiedy książka zaczęła mnie wciągać, to zrobiła to na
tyle, że nie chciałam już jej odkładać, póki nie dotrę do końca.
Myślę, że jest to książka, o której można napisać
wielostronicowy elaborat. Autor na kartach powieści zawarł naprawdę sporo
kwestii, które aż proszą się o omówienie. Postaram się to zrobić skrótowo, tak
by dać Wam tylko przedsmak tego, co można w powieści znaleźć.
Po pierwsze – bohaterowie. Autor powieści sam wychował się w
Głuchołazach, przeżył tę samą powódź, co oni. No, w ogólnym sensie, bez następstw,
które spotkały bohaterów. Był też w tym samym wieku co powieściowi chłopcy,
więc był w stanie oddać bardzo dobrze ich tamtejsze realia i spojrzenie na
świat. Każdy z bohaterów jest zbudowany z dużą uwagę – jest buntownik, którego
ojciec ciągle pracuje za granicą, przez co chłopiec zaczyna go nienawidzić.
Jest chłopiec, który przyjechał na lato z matką do dziadków – jego rodzina też
skrywa wstydliwą tajemnicę. Jego kuzyn z kolei akurat tego lata ma młodzieńczą
obsesję na punkcie jeden z dziewczyn. Jest też syn mężczyzny, który jakiś czas
temu w wypadku stracił wzrok, po czym jego żona ich zostawiła. Życie chłopców
pozornie proste, tak naprawdę jest mocno skomplikowane, każdy z nich targany
jest emocjami, których do końca nie rozumie, pełni są gniewu i frustracji. To
równocześnie dobre chłopaki, nie sposób ich nie polubić, gdy już się ich trochę
lepiej pozna.
Po drugie – świetnie oddane tło społeczne i kulturowe
końcówki lat 90tych XX wieku. Mam wrażenie, że nikt tak jak Ćwiek, nie potrafi
wpleść w fabułę tylu nawiązań do popkultury co on. I tutaj stworzył sobie
specjalną scenę pod właśnie taki powrót do końcówki XX wieku. Gry, komiksy,
książki, filmy – tego książka jest pełna. Nie wiem jak podejdzie do tego
młodsze pokolenie, ale dla mnie, osoby niewiele młodszej od autora, to była
niesamowita przygoda.
Po trzecie – powódź. Autor w posłowiu zaznacza, że zmienił
kilka rzeczy na potrzeby fabuły, jednak nie zmienia to ogólnego sensu – autor
to przeżył i na własnej skórze doświadczył, jakim żywiołem jest woda, jak
bardzo jest to niepohamowana, niszczycielska moc. Bardzo skrzętnie dostajemy
tu opis zachowań ludzi, jak reagowali na wieść o zagrożeniu, jak sobie z nim
radzili. Sporo jest tu o pomocy z Caritasu, o działaniach wojska. Mnie mocno
poruszyła scena, w której mały sklepikarz własnym transportem chciał pomóc tym
najbardziej poszkodowanym, a został prawie że przez nich rozszarpany. Tu dobroć
zderzyła się z podejściem ‘bo przecież mi się należy’. Ludzie są różni,
charaktery są różne, a najmocniej te różnice wychodzą w kryzysowych sytuacjach.
Jest to thriller, bo jest trup. Już na samym początku
dowiadujemy się, że jeden z chłopców zaginął, a dwa tygodnie po powodzi zostało
znalezione ciało. Czyje ono jest? Jak się tam znalazł? Kto zaginął? Dlaczego? Napięcia
związanego z zagadką nie ma tu za wiele, raczej jest przyćmione przez te wątki
obyczajowe, jednak ma kluczowe znaczenie dla finalnych wydarzeń.
Myślę, że na tym zakończę, choć jak pisałam wcześniej
mogłabym jeszcze o książce naprawdę dużo opowiadać. Zachęcam jednak do tego, by
po lekturę sięgnąć samodzielnie, to naprawdę świetnie napisana, dobrze
przemyślana powieść, która szczególnie dla osób pamiętających tamte czasy,
będzie niesamowitym powrotem do przeszłości.
Na końcu wspomnę jeszcze o świetnym wydaniu książki, każda
część ma swoje oznaczenia, okładka również zachęca, przez co lektura jest
jeszcze przyjemniejsza niż normalnie.
To książka warta przeczytania, polecam!
Moja ocena: 8/10
Książkę
odebrałam za punkty w portalu czytampierwszy.pl
Numer
akredytacji 04/05/2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz