Autor: Iga Karst
Tytuł: Zapach
prawdy
Cykl: Pensjonat
Biały Dwór, tom 1
Data premiery: 24.07.2018
Wydawnictwo: Szara
godzina
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał
Od jakiegoś czasu bardzo dziwi mnie fakt, że o niektórych
książkach prawie w ogóle w blogosferze nie słychać, mimo iż lektura jest
naprawdę na dobrym poziomie. Wygląda na to, że przeważnie sięgamy po to, co ma
głośną, szeroko zakrojoną akcję promocyjną, choć poziom jaki przedstawia sobą
książka ostatecznie bywa wątpliwy… Sama często padam ofiarą takich promocji,
jednak staram się sięgać też po książki te mniej znane. Tak też zrobiłam z
serią kryminalną Igi Karst, której obydwa tomy trafiły do mnie przy okazji
ostatniej jej premiery. O książkach autorki jakoś niewiele się mówi, a po
lekturze pierwszego tomu naprawdę nie rozumiem dlaczego. To naprawdę dobry
kryminał! Iga debiutowała w 2005 roku książką z cyklu o Panu Samochodziku,
później napisała jeszcze takie dwie. Do tej pory poza tymi wydała jeszcze 7
powieści, z czego dwie ze wspomnianego cyklu o Pensjonacie Biały Dwór. „Zapach
prawdy” premierę miał dwa lata temu.
Historia rozpoczyna się, gdy na komendzie w Sycowie, małej
wiosce pod Wrocławiem, zjawia się Piotr Korczyński – mężczyzna chce zgłosić
zaginięcie własnego ojca. Nikt nie miał z nim kontaktu od soboty – jest wtorek.
Jego ojciec to poważanym profesor botaniki wykładający na Uniwersytecie
Wrocławskim oraz właściciel firmy specjalizującej się w hodowli storczyków,
człowiek zdrowy, miły i uprzejmy, więc jego zniknięcie wydaje się dziwne.
Sprawą zajmuje się komisarz Michał Orski i aspirant Paulina Siedlecka. Chwilę
później na komendę wpływa zawiadomienie o znalezienie zwłok w okolicznym lesie
– to niestety prawdopodobnie ciało profesora... Kto chciał jego śmierci?
Przecież nikt nie miał powodu by zabijać miłego starszego naukowca… Orski i Siedlecka
mają przed sobą naprawdę trudne dochodzenie, a sprawy nie ułatwia fakt, że wnuk
profesora i jego przyjaciółka z dzieciństwa, a zarazem kobieta, która
zawiadomiła władze o zwłokach w lesie Anita Herbst postanawiają rozwiązać
zagadkę na własną rękę… Kto z nich odkryje kim naprawdę jest morderca?
Książka składa się z prologu, 75 rozdziałów i epilogu.
Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, głównie obserwuje
naprzemiennie Anitę i Michała. Styl powieści jest przyjemny i prosty, książkę
czyta się bardzo dobrze. Jedyna moja uwaga tyczy się sposobu zapisu wypowiedzi
bohaterów – w kilku miejscach zauważyłam, że nagromadziło się za dużo myślników
(przykład: „- Jeżeli chodzi o żuchwę, to mam wiadomości od Romanowskiego –
powiedział Michał. – Specjalnie zaczął od tego tematu. Miał wrażenie, że…” Tego
ostatniego myślnika nie powinno tam być!), które wprowadzają czytelnika w błąd,
co trochę utrudnia zrozumienie tekstu od razu. Na szczęście nie zdarzało się to
bardzo często, więc jest to błąd, który da się przełknąć. Poza tym do stylu nie
mam uwag, książkę czyta się dobrze i całkiem płynnie.
Co do postaci to zarówno Anita, jak i Michał przedstawiają
sobą bardzo ciekawe historie. Michał kilka lat temu przeprowadził się do Sycowa
z Wrocławia, a chwilę później zmarła jego żona, zostawiając go z małym synkiem.
Teraz Michał musi dzielić opiekę nad dzieckiem z pracą, co przy jego fachu do
łatwych nie należy. Mężczyzna jest dobrym śledczym, ma w sycowej komendzie
spory autorytet.
Anita z kolei też jest po przejściach, choć nie do końca
wiemy jakich… Na co dzień mieszka we Wrocławiu i pracuje w kancelarii ojca,
teraz przyjechała w odwiedziny do swojej babci, do Pensjonatu Biały Dwór. Nie
jest specjalnie rozrywkową kobietą, dla niej idealny wieczór to książka,
wygodny fotel i kawa. Praca dla niej jest ważna, a gdy Sebastian, wnuk
zamordowanego, prosi ją o pomoc w śledztwie, kobieta wie, że może tu
wykorzystać swoje zawodowe umiejętności. Sama też jest ciekawa o co w tym
wszystkim chodzi.
Prócz dwójki głównych bohaterów znajdziemy tu również grono
ciekawych postaci pobocznych jak policjant Karol, pani prokurator czy
asystentka profesora. Swoją drogą zarys postaci zamordowanego też jest bardzo
interesujący – tu też kryje się ciekawa historia sięgająca wielu lat wstecz…
Muszę zaznaczyć, że w książce bardzo podobał mi się temat,
wokół którego krąży cała historia. Profesor był zagorzałym botanikiem, fanem
wszelakich orchidei – sporo na ten temat można się w książce dowiedzieć. Jako
że również kocham rośliny i bardzo lubię ten gatunek kwiatów, to dla mnie
lektura o ich hodowli, odmianach i innych ciekawostkach była naprawdę bardzo
interesująca! Za ten pomysł naprawdę należą się brawa 😊
Podobało mi się też, że pewien wątek sięga wiele, wiele lat
wstecz – jego rozwiązania należy szukać w czasach lekko powojennych, w całkiem
innej rzeczywistości niż tej, w jakiej teraz żyjemy. To zdecydowanie nadaje
lekturze smaczku i sprawia wręcz, że jest pełniejsza.
Co do samej akcji powieści, to jest w miarę spokojna, choć
na ilość zaskoczeń nie można narzekać. Obydwa śledztwa toczą się niespiesznie,
w sumie nie ma ich o co zaczepić. Razem z bohaterami próbujemy złapać zagadkę
to z jednej, to z drugiej strony, jednak ciągle każda z nich wydaje się
nietrafiona… Takie błądzenie po meandrach śledztwa również zyskało moją
aprobatę.
Intryga powieści jest ciekawa, dobrze przemyślana. Na samym
końcu miałam trochę wrażenie, że może za mocno nagle się gmatwa, ale możliwe,
że to po prostu wynikało z mojego zmęczenia czytaniem – większą część książki
czytałam naraz. Ogólnie jednak podobał mi się sposób jej poprowadzenia.
Podsumowując, „Zapach prawdy” zrobił na mnie bardzo
pozytywne wrażenie. Książkę czyta się dobrze i szybko, zagadka wciąga, a
bohaterowie intrygują. Temat dla mnie był superciekawy, a na rozwiązanie na
pewno nigdy sama bym nie wpadła. Bardzo się cieszę, że część drugą mam od razu
pod ręką, już teraz zaczynam jego lekturę, więc kolejna recenzja tego cyklu
pojawi się już niebawem!
Moja ocena: 7,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Szara
Godzina!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz