Autor: Sally Hepworth
Tytuł: Teściowa
Tłumaczenie: Agnieszka
Barbara Ciepłowska
Data premiery: 23.06.2020
Wydawnictwo: Prószyński
i S-ka
Liczba stron: 392
Gatunek: thriller
psychologiczny / domestic noir
Sally Hepworth to jedna z najbardziej lubianych
australijskich autorek literatury kobiecej pełnej sekretów i rodzinnych
tajemnic. Do tej pory pisarka na swoim koncie ma już pięć powieści, z czego
trzy ukazały się w Polsce. Tłumaczone są na około piętnaście języków, a porównuje
się je do prozy Liane Moriarty. Sama Liane mocno poleca jej książki.
Fabuła „Teściowej” rozpoczyna się w chwili, gdy małżeństwo
Lucy i Ollie dowiadują się o śmierci Diane, matki Ollie. Sprawą zajmuje się
policja – pozornie wszystko wygląda na samobójstwo, jednak detektywi mają pewne
wątpliwości, za dużo szczegółów do siebie nie pasuje… Co naprawdę stało się z
Diane? Czy cierpiała na tak dużą depresję po stracie męża, że faktycznie się
zabiła? A może ktoś jej pomógł? Wygląda na to, że każdy z jej najbliższych miał
motyw…
Książka składa się z 64 krótkich rozdziałów rozdzielonych na
dwie postacie: Lucy i Diane. Akcja powieści dzieli się na przeszłość i
teraźniejszość. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu
teraźniejszego, narratorkami są Lucy i Diane. Styl powieści jest przyjemny, czyta
się ją lekko i płynnie.
„Przy tamtej okazji coś zrozumiałam. Są ludzie, którzy rzucają się innym na ratunek, i są tacy, co zrobią wszystko, by ocalić siebie.”
Książka określana jest jako lekki thriller rodzinny. Według
mnie to coś pomiędzy literaturą obyczajową i thrillerem psychologicznym –
dokładnie tak jak u Moriarty. Autorkę zajmują rodzinne relacje i zależności,
tajemnice, krzywdy i sekrety, które tkwią w pozornie normalnej rodzinie.
Tutaj główny konflikt mamy na linii Diane (teściowa) – Lucy
(synowa). Ta pierwsza na pierwszy rzut oka nie jest specjalnie otwartym
człowiekiem, jej podejście do rodziny jest chłodne i dziwne. Diane, mimo iż
razem z mężem dorobili się naprawdę wielkich pieniędzy, kategorycznie nie chce
się nimi dzielić z dziećmi – odmawia pożyczek, twierdzi, że ważne, by w
dorosłym życiu radzili sobie sami, a jej pieniądze tylko by im zaszkodziły.
Uważa, że wszystko wie najlepiej, jej chłodne, bezuczuciowe podejście cały czas
szokuje. Jest bardzo oszczędna w słowach i patrzy na wszystko mocno krytycznym
okiem.
Lucy z kolei jest jej przeciwieństwem – młodo straciła
własną matkę, więc to właśnie w teściowej miała nadzieję znaleźć to matczyne
zastępstwo. Diane jest jednak innej myśli, ale Lucy się nie poddaje, cały czas
próbuje, co chwila wyciąga do teściowej dłoń. Jak długo można próbować? Czy w
końcu miarka się przebrała?
W książce fajne jest to, że wraz z biegiem lektury poznajemy
historię życia Diane, odkrywamy jej traumy, stare sekrety, które tłumaczą
osobę, którą teraz jest. Poznajemy jej myśli i motywacje, odkrywamy jej ludzką
stronę. Bardzo lubię gdy historia przedstawiona jest w taki sposób, a dobre
rysy psychologiczne postaci grają tu pierwsze skrzypce.
„Uświadamiam sobie, że tylko teściowa z synową mogą toczyć regularną wojnę, nawet nie podnosząc głosu. Co zabawne, gdyby otaczała nas wtedy grupa mężczyzn, żaden nie zorientowałby się, że cokolwiek zaszło. Słyszeliby tylko uprzejmą wymianę zdań.”
Jako że określiłam książkę jako lekki thriller, to trzeba tu
wspomnieć o napięciu, jakie książka wywołuje u czytelnika. Dostajemy tu zagadkę
śmierci, kilka podejrzanych szczegółów, które sugerują raczej zabójstwo niż
samobójstwo. Przez całą historię te napięcie, ciekawość rozwiązania zagadki
lekko podszczypuje czytelnika, i mimo że jest gdzieś w tle, nie daje o sobie
zapomnieć. Według mnie intryga, jak na ten gatunek, została bardzo ciekawie
rozpisana.
Tematy jakie książka porusza są bardzo aktualne, ale też
uniwersalne. Sporo mamy tu o relacjach rodzinnych, o różnym postrzeganiu ze
względu na płeć tych samych sytuacji, o pragnieniu powiększenia rodziny,
trudach, zdradach i zwyczajnych, ludzkich codziennych problemach. Mowa jest tu
również o śmierci w rodzinie, żałobie i radzeniu sobie w trudnych chwilach.
„ – Jak to jest, że między teściową a synową muszą wiecznie być jakieś niesnaski, a między teściem i zięciem zawsze spokój? (…)- Mężczyzną nie zależy równie mocno, jak kobietom.”
Najbardziej prawidłowym podsumowanie książki będzie
powiedzenie ‘nie oceniaj książki po okładce’. I tu dokładnie taki przykład
dostajemy. Diane to postać skomplikowana, która niesie w sobie traumy, których
nikt z jej najbliższych nie byłby się w stanie domyśleć. Dopiero gdy kobieta
lekko się otwiera, pokazuje całkiem inne, logicznie uzasadnione wnętrze. To
kobieta skrzywdzona, która nigdy do końca nie poradziła sobie z własnymi
przeżyciami, nie całkiem też dostosowała się do norm życia społecznego, jednak
robi co może, by ochronić przed złem jakie ją spotkało najbliższych.
Książka jest ciekawa, wciąga i dobrze się czyta. Jestem z
lektury zadowolona i na pewno w przyszłości chciałabym jeszcze coś pióra tej
autorki przeczytać.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Prószyński i S-ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz