Autor: Marta Matyszczak
Tytuł: Las i
ciemność
Cykl: Kryminał pod
psem, tom 8
Data premiery: 01.07.2020
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 304
Gatunek: komedia kryminalna
Cykl „Kryminał pod psem” należy do jednych z moich
ulubionych polskich serii wydawniczych, po które sięgam bez zastanowienia – to
pewnik dobrej, lekkiej i zabawnej lektury!
Marta Matyszczak, Chorzowianka i wielka miłośniczka
wszelakich czworonogów, debiutowała w 2017 roku pierwszym tomem cyklu pt.
„Tajemnicza śmierć Marianny Biel”. Od tamtej pory cykl rozrósł się do 8 tomów,
a ja nadal nie mam go dosyć! Wręcz przeciwnie – z każdym kolejnym tomem jest
coraz lepiej, widać, że autorka nie stoi w miejscu, a z każdą kolejną wydaną
powieścią szkoli swój warsztat literacki. Teraz sięgając po jej lekturę jestem
stuprocentowo pewna, że się nie zawiodę, że będę się dobrze bawić i na pewno
będzie mi nadal mało! Już teraz znowu mogę przyznać, że nie mogę się doczekać,
kiedy ukaże się tom kolejny serii. Zdecydowanie jest na co czekać!
Istotną informacją na wstępie na pewno będzie też to, że
każdą książkę da się czytać osobno – to niezależna historia kryminalna, jednak
ja oczywiście zachęcam do zapoznania się z całym cyklem, by w pełni docenić bohaterów
serii.
Akcja powieści „Las i ciemność” rozpoczyna się na chwilę
przed ślubem Róży i Szymona. Ich mieszkania są w rozsypce – trwa remont mający
na celu połączenie obydwu lokum, a Szymon w tajemnicy planuje wielką ślubną
niespodziankę. Ślub ma być wyjazdowy, cel podróży to miejscowość Plaska w
Puszczy Augustowskiej na Podlasiu. Oczywiście Róża nie byłaby Różą, gdyby się nie
wtrącała, a jako że dziennikarka ma zdolności do destrukcji, to plan Szymona bierze
w łeb. Po przyjeździe okazuje się, że nic nie jest gotowe, nic nie jest
zarezerwowane, dla gości nie ma pokoi, a Róża, Szymon i kundelek Gucio lądują w
starej przyczepie kempingowej… Jakby problemów było mało, okazuje się że
poprzedniej nocy na śluzie Paniewo, przy której osadzony jest ich kemping,
zginął człowiek. Możliwe, że był to po prostu nieszczęśliwy wypadek, ale też
niewykluczone, że morderstwo. Szymon nie chce, by w czasie ślubu i wesela
pałętali się tam policjanci i dziennikarze, więc postanawia, że jeszcze przed
ich wielkim dniem rozwiąże zagadkę śmierci mężczyzny. Nie wie za to, że sprawa
sięga wiele lat wstecz, kiedy to Róża przyjechała do tego miejsca po raz
pierwszy….
„Jazda samochodem wpływała na niego uspokajająco. Ściany drzew po obu stronach jezdni i gdzieniegdzie prześwitujące wody kolejnych mijanych jezior – takie okoliczności przyrody powinni przepisywać lekarze zamiast medykamentów. Skuteczność gwarantowana.”
Książka składa się z prologu, 8 rozdziałów i epilogu. Każdy
z rozdziałów otwiera cytat z filmów w reżyserii Olafa Lubaszenko według
scenariusza Mikołaja Korzyńskiego („Chłopaki nie płaczą” i „Poranek kojota”),
do których również znajdziemy nawiązania w treści. Rozdziały podzielone są na
‘teraz’, ‘rok 1999’ oraz ‘rok 2014’. Akcja rozgrywająca się aktualnie
podzielona jest na trzech narratorów – w narracji trzecioosobowej gdy bohaterem
jest Szymon i Róża, w pierwszoosobowej gdy wypowiada się Gucio. ‘Rok 1999’ to
wspomnienia Róży z jej pierwszego wyjazdu – przedstawione są w pierwszej osobie
czasu przeszłego, a ‘rok 2014’ jest najbardziej tajemniczy – bardzo długo nie
wiadomo, kto jest jego narratorem. Mimo tego, iż rozdziałów nie ma wiele, to są
tak zgrabnie podzielone na scenki, że czytanie nie nastręcza najmniejszych
problemów – to sama przyjemność.
Oczywiście ogromną rolę w powieści, jak i w całym cyklu, odgrywa
styl autorki. W bardzo zabawny, dosyć ironiczny sposób spogląda na polską
rzeczywistość, komentuje współczesne, aktualne wydarzenia. Najuważniejszym
obserwatorem jest oczywiście Gucio, kundelek bez jednej nogi, który przedstawia
nam sytuacje ze swojego punktu widzenia. Jest najlepszym na świecie psem i
detektywem i to on pilnuje Szymona i Róży, a nie odwrotnie 😊.
Tak jak ogólnie cała książka pisana jest lekkim stylem, tak te fragmenty z
Guciem są jak zawsze najzabawniejsze.
„Stali tam z Różą, patrząc sobie w oczy, i od razu było widać, że świata poza sobą nie widzą. Wzruszenie i mnie na chwilę odebrało jasność widzenia. Moi kochani po tylu latach uczuciowej poniewierki wreszcie mieli znaleźć wspólne szczęście. Już na zawsze. Ze mną u boku. Cóż za miłość! Jedna, wielka i prawdziwa. Niepokonana!”
Co do samego humoru to znajdziemy go tu zatrzęsienie. Jest
wszędzie – w komentarzach, dialogach, postaciach, sytuacjach. Zgrabnie wplata
się w całą fabułę, jest dobrze wyważony, co w tym gatunku jest naprawdę
niełatwe.
Oprócz świetnego, lekkiego, ironicznego stylu, ogromną rolę
odgrywają tu też bohaterowie. O Guciu już wspomniałam, o Szymonie i Róży
pisałam już tyle razy (recenzje „Morderstwo w hotelu Kattowitz”, „Trup wsanatorium”, „Wypocznij i zgiń”). Teraz powiem tylko, że z okazji wesela
głównych bohaterów do Puszczy Augustowskiej zjeżdża się cała plejada postaci z
całej serii – nie zabraknie tu nikogo, co jest naprawdę świetnym zwieńczeniem
miłosnej historii Róży i Szymona. Każdy z bohaterów jest charakterystyczny,
każdy zbudza uśmiech na twarzy. Nie chcę nic zdradzać z fabuły, ale gwarantuję
Wam, że o ile ich znacie, to czytając o weselu uśmiech nie zejdzie z waszej
twarzy.
„- Gdzie się pojawią, tam trup! Sam jestem świadkiem! Oni przyciągają kostuchę! – tokował. – W Chorzowie śmierć! W Irlandii zbrodnia! W Barlinku strzelanina! W Zdrojowicach samo zło! W Katowicach morderstwo! W Świnoujściu trup! W Szczawnicy weź i zgiń! I teraz powtórka z rozrywki! – wyliczał. – Zbiegi okoliczności?! - zapytał. – Nie sądzę!” (nawiązania do tytułów wszystkich tomów cyklu)
Oczywiście ten tom, jak każdy, ma swoich własnych osobnych
bohaterów. Tutaj jest o tyle ciekawie, że wszystkich ich poznajemy z dwóch
perspektyw – jako nastolatków w 1999 roku, gdy większość z nich dokuczała
nastoletniej Róży oraz teraz już jako dorosłe osoby, gdy prowadzą już w miarę uporządkowane,
szczęśliwe lub nie życie. Teraz to Róża jest górną, to ona spełniła swoje
nastoletnie marzenie (poślubienie Szymona), a ci którzy kiedyś byli przywódcami
i chuliganami w stosunku do słabszych, teraz nie skończyli tak kolorowo. Jako
że oczywiście lubię Różę i trzymam za jej szczęście kciuki, dobrze było
przeczytać, że bycie niemiłym nie popłaca 😊
Jako że z założenia książka to kryminał, to oczywiście mamy
tu też kryminalne śledztwo. Już nieraz pisałam, że lubię historie, które
korzeniami sięgają lata wstecz i to też tutaj dostajemy. Akcja powieści jest
ciekawa, wciągająca i ciężka do odkrycia, a o to chyba w tym gatunku po części
chodzi. Bardzo podobało mi się też to, że w ‘roku 2014’ bardzo długo nie wiemy
o co chodzi, co wzbudza ogromną ciekawość i nie pozwala książki odłożyć, póki
zagadka nie zostanie rozwiązana.
Dosyć się już rozpisałam, więc nie będę już więcej
przedłużać – „Las i ciemność” to zdecydowanie jeden z najlepszych tomów serii.
Nie mam do niego zastrzeżeń, dostałam tylko to co lubię – ciekawą narrację przedstawioną
z kilku punktów widzenia, historię osadzoną w kilku planach czasowych,
intrygującą i ciężką do przewidzenia zagadkę, świetnych bohaterów, których
kocham całym sercem i nawet wzruszający moment! Oczywiście nie zabrakło tu też
humoru, a zakończenie jest takie, że do tego tomu powinien od razu być
dołączony kolejny! Ja już obgryzam paznokcie w niecierpliwym oczekiwaniu na
wyjaśnienie końcówki historii naszych głównych bohaterów!
A, byłabym zapomniała – historia toczy się w otoczeniu
przyrody, jest las, jezioro, sama natura, co też dla mnie jest ogromnym plusem
powieści! Mimo trupa, chciałabym tam poprzebywać razem z bohaterami! 😉
„Detektyw długo myślał nad wyborem miejsca, w którym mieliby sobie powiedzieć tak. Nie chciał, aby doszło do tego w Chorzowie. Rodzinne miasto nazbyt kojarzyło mu się z dawnymi czasami. Z byłą żoną. Eksnarzeczonym Róży. Duchami przeszłości. Uznał, że najlepiej im będzie na łonie natury. Zieleń, woda, cisza I spokój – tego potrzebowali.”
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji oraz możliwość objęcia książki swoim patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu, a autorce za rewelacyjną przygodę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz