Autor: Alice Lugen
Tytuł: Tragedia na
Przełęczy Diatłowa. Historia bez końca
Data premiery: 06.05.2020
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 280
Gatunek: reportaż
Zagadka śmierci uczestników wyprawy na Przełęcz Diatłowa z
1959 roku jest największą niewyjaśnioną tajemnicą w wyprawach górskich. Na jej
temat powstało już wiele książek, zarówno tych z literatury faktu, jak i
zbeletryzowanych historii, a także duża liczba filmów dokumentalnych. Mimo tego
sama zagadka do tej pory została niewyjaśniona. Alice Lugen, polska autorka
ukrywająca się pod tym pseudonimem, w swojej książce zebrała wszystkie dostępne
informacje o tragedii i opisała je w kolejności chronologicznej na tle dobrze
zarysowanego tła społeczno-politycznego. To książka niewielka, lecz treściwa,
która uporządkowuje wiedzę i daje szersze spojrzenie na tą historię.
Książka podzielona jest na czternaście tytułowanych
rozdziałów. Napisana jest językiem prostym, lektura nie sprawia trudności –
oczywiście trzeba się przy niej skupić bardziej niż na beletrystyce, jednak
spokojnie da się wszystko zrozumieć za pierwszym razem. Reportaż opatrzony jest
też kilkoma zdjęciami obrazującymi wyprawę oraz późniejszą akcję poszukiwawczą.
Oczywiście na końcu książki znajdziemy bogatą bibliografię.
W skrócie historia wygląda tak: w 1959 roku 9 młodych osób
wybrało się na wyprawę górską – mieli w planach zdobyć zimowy szczyt Otorten.
Sama góra nie jest wysoka, lecz ma bardzo trudne podejście – otoczona jest rozległą
tajgą. Uczestnicy wycieczki jednak na ten szczyt nie dotarli – kilka dni po
starcie wydarzyło się coś niewyjaśnionego wskutek czego wszyscy umarli.
Wybiegli w panice z namiotu bez ciepłych ubrań i butów i z jakiegoś powodu do
niego nie wrócili. W wyniku błędu akcja ratunkowa nie wyruszyła na czas,
dopiero po prawie 3 tygodniach rozpoczęły się poszukiwania. Trwały długo,
dopiero w maju znaleziono ostatnie ciała. Śledztwo zostało szybko umorzone, w
przyczynie zgonu prokurator wpisał „potężna siła”. Od tej pory władza milczy na
ten temat, choć w biegiem czasu dziennikarze śledczy wykryli sporo
niewiadomych, sugerujących, że ówczesna władza może mieć coś wspólnego z tym co
się wydarzyło. Dlaczego jednak dalej, po ponad 60 latach, milczą na ten temat?
„W 1990 roku Iwanow pragnął przede wszystkim przykuć uwagę czytelników. Chciał, aby ludzie zaczęli mówić o tragedii, interesować się kulisami śledztwa. Ten cel niewątpliwie osiągnął. Dzięki niemu wydarzenia na Przełęczy Diatłowa doczekały się miana jednej z największych zagadek XX wieku.”
O tej historii mówi się w sumie cały czas, od samego 1959
roku. Wtedy to śledztwo szybko umorzono bez specjalnego wyjaśnienia, co
faktycznie się stało. Sprawa oczywiście była drążona dalej przez rodziny i
znajomych zmarłych, jednak dopiero w 1990 roku zrobiło się nie niej znowu
głośno, gdy prokurator Iwanow oficjalnie przyznał, że śledztwo zostało
zamknięte przez naciski z góry, a prawdziwą przyczynę śmierci turystów ukryto
przez społeczeństwem. Wyraził też nadzieję, że może teraz uda się dojść do
sedna sprawy i przeprosił rodziny zmarłych. Od tego czasu znowu zawrzało.
Jednak nadzieja Iwanowa była płonna – władza nadal utrudniała dostępu do
informacji. Dopiero teraz w 2018 roku pod naciskiem społeczeństwa śledztwo
wznowiono, jednak i tym razem zrobiono z ludzi głupców – nikt z osób rządzących
w Rosji nie chce zdradzić prawdziwej przyczyny śmierci turystów. Nawet teraz,
oficjalnie mówią, że za tragedię należy winić warunki atmosferyczne, co przy
dowodach, które są społeczeństwu powszechnie dostępne, jest po prostu kpiną. Co
tam się stało takiego, że od ponad 60 lat ta tajemnica jest tak pilnie
strzeżona?
„Nie co dzień trafia się tajemniczy prokurator z tajemniczymi naciskami na tajemnicze śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci tajemniczych ludzi…”
Alice Lugen systematycznie i skrupulatnie przedstawia
wydarzenia krok po kroku. Opisuje najpierw tło społeczne, uświadamia jak
poważnie wtedy podchodzono do tego rodzaju sportu. Później przedstawia uczestników
wyprawy, jacy byli, czym się interesowali, z jakich rodzin się wywodzili.
Jednak najważniejsze, że wskazuje, iż każdy z uczestników wyprawy nie był żółtodziobem,
to byli turyści zaprawieni w naprawdę trudnych wyprawach, którzy zawsze
spokojnie potrafili ocenić warunki, w których przyszło im przebywać i tym samym
odrzuca hipotezę o winie samych turystów. Następnie, głównie na podstawie
zeznań świadków i wpisów z dzienników, opisuje przebieg wyprawy, a także
późniejsze działania grupy poszukiwawczej oraz sam przebieg śledztwa
kryminalnego. Wytyka tutaj zaniedbania jakich dopuścili się ci, którzy mieli
czuwać nad bezpieczeństwem wyprawy oraz wskazuje dziwne zachowanie władzy. Na
koniec krótko opowiada o Juriju Judinie, który ruszył razem z dziewięcioma
pozostałymi, jednak szybko zawrócił z powodów zdrowotnych – opisuje jego dalsze
losy, jego obsesję, by sprawę wyjaśnić. Niestety nawet jemu się to nie udało.
Całość zamyka się w czasach współczesnych wznowionym śledztwem, o którym już
wspomniałam.
Temat tej wyprawy jest już obgadany z każdej strony. Praca
Alice wyróżnia się tym, że nie skupia się na samych hipotezach, nie dochodzi
sama do tego, co mogło się tam stać, a rzetelnie opisuje warunki wyprawy i
dalszego śledztwa, skupia się na tle społecznym i politycznym. Książka ta dalej
szeroki obraz sprawy, przez co wnioski wyciągają się wręcz same. Lugen
uwidacznia też ogromną ilość niewiadomych, niewyjaśnionych szczegółów, które
nie pasują do hipotez sugerowanych przez oficjalne kanały władzy.
Podsumowując, książka Lugen jest dobrym zbiorem informacji
na temat tajemniczej śmierci dziewięciorga turystów. Przedstawia rzetelnie tło
społeczno-polityczne i uwidacznia niedociągnięcia władzy zarówno w tamtych
czasach jak i teraz, przez co nadal zagadka zostaje niewyjaśniona. Alice nie
kusi się o własne hipotezy, choć w sumie po przeczytaniu tej książki
przypuszczenia mogą iść tylko w jednym kierunku. Ja wcześniej o wyprawie znałam
podstawowe informacje, więc na pewno książka poszerzyła moją wiedzę. Polecam
wszystkim tym, którzy chcą na sprawę spojrzeć szerzej.
Moja ocena: 7,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Czarne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz