Autor: Małgorzata Oliwia Sobczak
Tytuł: Czerń
Cykl: Kolory zła,
tom 2
Data premiery: 06.05.2020
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 448
Gatunek: kryminał
Niecały rok temu polskim rynkiem literatury kryminalnej
wstrząsnął debiut w tym gatunku Małgorzaty Sobczak pt. „Czerwień”. Ja podeszłam
do książki trochę mniej entuzjastycznie niż większość, czytało mi się ją
dobrze, widziałam potencjał autorki, ale też nie wszystkie momenty powieści
mnie zadowoliły – miałam do niej kilka ‘ale’. Całą jej recenzję możecie przeczytać
tu – klik! Niemniej jednak od razu założyłam, że drugą część też przeczytam,
choćby po to by sprawdzić czy zadowala mnie bardziej czy mniej niż część
pierwsza – to właśnie drugi tom miał ugruntować moje zdanie o książkach
autorki. Już opis zapowiadał się dobrze – tym razem sprawa toczy się na
kaszubskiej wsi. Jednak czy osadzenie akcji w ciekawym, klimatycznym miejscu
wystarczy by mnie w pełni zadowolić?
Historia opisana w „Czerni” toczy się kilka miesięcy po
sprawie z „Czerwieni”. Prokurator Bilski ciągle nie całkiem poradził sobie z
przeżyciami, jaki towarzyszyły mu podczas finału dochodzenia. Nie pomaga mu też
fakt, że po krótkim urlopie został przeniesiony z Sopotu do Kartuz, spokojnie
miejscowości, w której praktycznie nic się nie dzieje…
W tym samym czasie w Sopocie asesor Anna Górska, która
wcześniej współpracowała z Bilskim, dostaje sprawę zaginięcia 13letniej
dziewczynki. Policja nadała jej niski priorytet, dziewczynka już wcześniej nie
wracała na noc do domu. Anna jednak od początku czuje, że za sprawą kryje się coś
więcej. Gdy dowiaduje się, że zaginiona często odwiedzała babcię w Kartuzach,
prosi Bilskiego o pomoc. Po kilku dniach i w Kartuzach dochodzi do zaginięcia
dziecka – tym razem jest to kilkuletni syn pisarki, która dopiero co wróciła w
rodzinne strony po długim pobycie w USA. Dzieci na pierwszy rzut oka nic nie
łączy, więc czy to tylko zbieg okoliczności, że ta dwójka zaginęła w przeciągu
jednego tygodnia?
„Na płaszczyźnie przestępczej nie istnieją przypadki, są jedynie tropy kształtujące mapę zbrodni.”
Książka składa się z wielu krótkich rozdziałów. Akcja powieści
toczy się nielinearnie – aktualne wydarzenia w 2014 roku przecinają się z wydarzeniami
z lat poprzednich sięgając nawet do lat 70tych XX wieku. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, historia przedstawiona jest z wielu punktów
widzenia – zarówno Bilskiego, Anny, Julii, jak i porwanych dzieci. Styl
powieści jest uważny, narrator zwraca dużą uwagę na szczegóły. Opisuje przeżycia
wewnętrzne bohaterów, jak i najbliższe otocznie.
Muszę przyznać, że przeniesienie akcji powieści do Kartuz
było strzałem w dziesiątkę. Sama autorka przeprowadziła się w te tereny dwa
lata temu, dużo dowiadywała się o historii, spędzała czas na świeżym powietrzu –
i to w powieści widać.
„Uwielbiał przyrodę. Nic innego nie dawało mu takiej radości. Siły witalne, energia, odporność. To wszystko jej zasługa. Jak zdrowie szwankuje, to znaczy, że człowiek ma za mało kontaktu z naturą, że w domu za dużo siedzi, przez telewizorem, w internecie. Wystarczy wyjść na dwór, skupić wzrok na detalu, wsłuchać się w świat, chwilę pobyć tu i teraz.”
Historia toczy się w
małej, klimatycznej miejscowości, gdzie bliskość natury koi zszarpane nerwy
bohaterów, a dawne wierzenia mieszkańców przeplatają się z mocno osadzoną
religią chrześcijańską. Bardzo się cieszę, że autorka sięgnęła do tych
tradycji, wykorzystała je, by zbudować na nich własną opowieść. Bardzo lubię
takie zabiegi, podoba mi się, jak historia czerpie z prawdziwych wierzeń i
mitów, a i uwielbiam kryminały osadzone w małych, klimatycznych miejscowościach,
gdzie zbrodnia wzbudza dużo intensywniejsze odczucia niż w wielkich miastach.
„Życie zgodnie z naturą. Spokój. To najbardziej cenił w Kaszubach. Blisko wielkich miast, ale jednak na uboczu – wokół lasy, jeziora, dzikie zwierzęta.Wziął głęboki wdech i powoli wypuścił powietrze z płuc. Tu nawet oddychało się inaczej. Powietrze czyściutkie, pełne jodu znad morza.”
Co do samej zbrodni, to temat zdecydowanie nie należy do
łatwych. Kiedy w fabułę wciągnięte zostają dzieci, wykorzystana zostaje ich naiwność,
a niewinność bezpowrotnie odebrana, powieść odbiera się dużo mocniej niż kiedy
sprawa dotyczy tylko dorosłych. Zbrodnie na dzieciach to czyn najpotworniejszy
ze wszystkich, a tutaj cały problem przedstawiony jest z dużym wyczuciem,
bardzo przejmująco, choć całkiem rzeczowo.
Oprócz samej zbrodni pojawia się tu też problem pedofilii i
wykorzystywania seksualnego dzieci, przymykania na to oka przez otoczenie,
wiara w dorosły autorytet, a nie wymysły dzieci. Wydarzenia z powieści na pewno
uwrażliwiają czytelników na ten problem, uświadamiają, że takie coś może dziać
się wszędzie, trzeba zwracać na to uwagę, trzeba zauważać i nie bagatelizować dzieci,
nawet tych z wybujałą wyobraźnią.
„Czy naiwność stanowiła wystarczające usprawiedliwienie?”
Na koniec warto też wspomnieć o bohaterach. Tak jak w pierwszym
tomie Bilski wydawał mi się trochę nijaki, tak tutaj zdecydowanie się rozwinął –
teraz jest mężczyzną po przejściach, który nie do końca poradził sobie z traumatycznymi
przeżyciami, nie wie co zrobić z własnym życiem, jest mocno zagubiony. Nie
wpływa to jednak na jego styl prowadzenia śledztwa – dalej wyrywa się przed
policjantów, dalej jest na pierwszej linii ognia. Ma żelazne zasady i
praktyczne podejście. Tylko co z tego, kiedy wracając do brzydkiego wynajętego
mieszkania nie widzi sensu własnego życia?
„Prokuratora Kartuzy brzmiało jak ponury żart. Wcześniej, gdy się legitymował, pęczniał z dumy. Wystawiał asa z rękawa. Rozmówcy bieleli na twarzy. Wygrywał rozdanie. Teraz poczuł, jakby sam zdzielił siebie w twarz.”
Anna za to całkiem inaczej radzi sobie z traumą – całkowicie
zatraca się w pracy, prze do przodu, poświęca życie prywatne dla życia
zawodowego. Jest mocno skupiona na każdym kolejnym zadaniu, wykonuje je w dwustu
procentach. Muszę przyznać, że tych dwóch bohaterów zdecydowanie bardziej polubiłam,
kiedy ich drogi zostały rozdzielone. Dopiero teraz obydwoje zyskali konkretne
charaktery.
Fajną postacią jest też Julia, pisarka, która właśnie
wróciła z USA do rodzinnej miejscowości. Bardzo lubię, kiedy fabuła kręci się
wokół pisarzy, to dla mnie zawsze dodatkowy atut. Julia nie miała łatwego
życia, jej dzieciństwo nie było usłane różami – nie zdradzam nic więcej, bo to
postać, której przeszłość odkrywamy we fragmentach z dawnych lat. Powiem
jedynie, że jest to postać złożona, niejednoznaczna i głęboka.
Mogłabym pewnie jeszcze dalej zachwycać się nad powieścią,
jednak myślę, że tyle wystarczy, by przekonać Was do sięgnięcia po lekturę i
wyrobienia sobie własnego zdania na jej temat. Jeśli jednak lubicie ciekawe
postacie z mroczną przeszłością, akcję, której początki osadzone są w dawnych
czasach, a także klimat małych miasteczek żyjących w zgodzie z naturą i dawnymi
wierzeniami to gwarantuję, że będziecie zadowoleni! Ja naprawdę jestem tym
tomem bardzo pozytywnie zaskoczona i teraz już bezsprzecznie z ogromnym
entuzjazmem czekam na tom trzeci!
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
W.A.B.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz