Autor: Graham Masterton
Tytuł: Świst
umarłych
Cykl: Katie
Maguire, tom 9
Tłumaczenie: Anna
Esden-Tempska
Data premiery: 29.01.2020
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Gatunek: kryminał/thriller
Graham Masterton to kolejne głośne nazwisko, które od lat
przewija się na rynku czytelniczym. Pisarz brytyjskiego pochodzenia debiutował
w 1979 roku. Od tego czasu wydał ponad 80 książek – poczynając od poradników
seksuologicznych, przez horror, sagi historyczne, thrillery a nawet opowiadania
dla dzieci. W całości jego książki sprzedały się w ponad 20 milionach
egzemplarzy, zostały przetłumaczone na 18 języków, a w samej Polsce sprzedano
ponad ich dwumilionowy nakład. Pisarz, swoją drogą, nie kryje swojej sympatii
do naszego kraju, często go odwiedza, a jego żona na polskie korzenie.
Masterton jest laureatem wielu nagród literackich, teraz głównie poświęca się
pracy nad cyklem o policjantce Katie Maguire.
Dla mnie to było pierwsze spotkanie nie tylko z serią, ale
ogólnie z twórczością autora. Nie miałam do niej specjalnych oczekiwań, nie
wiedziałam nawet czego się spodziewać. Teraz, po lekturze, jestem bardzo
ciekawa czy gdybym znała już serię i jej bohaterkę to czy książka spodobała mi
się jeszcze mocniej?
„Świst umarłych” zaczyna się mocną sceną. Pewien irlandzki
policjant zostaje porwany przez trzech zbirów w maskach. W tym czasie
nadkomisarz Katie Maguire zostaje wezwana do morderstwa – ofiarą w swoim
własnym domu padł znany biznesmen, który wydawał się być lubiany przez całą
społeczność. W mieszkaniu nie ma żadnych śladów po mordercy, wygląda to na
robotę profesjonalisty. Chwile później na rzadko odwiedzanym cmentarzu zostaje
znalezione ciało bez głowy – w jego krtań wbity jest flet irlandzki… Szybko
okazuje się, że jest to porwany wcześniej policjant. Za kilka dni miał zeznawać
przed sądem na niekorzyść swoich policyjnych kolegów, zakładów więziennych i
gangsterów. Kto go dopadł? Dlaczego został tak brutalnie potraktowany? I czy na
tej zbrodni się zakończy?
Książka składa się z 45 rozdziałów. Narracja prowadzona jest
w trzeciej osobie czasu przeszłego, podąża za kilkoma znaczącymi dla fabuły
postaciami. Styl jest surowy, trochę taki beznamiętny, co potęguje wrażenie
makabry – opisy zbrodni szczególnie, ale także opisy ogólnie są bardzo szczegółowe,
epatują brzydotą, wręcz wzbudzają niesmak – nie radzę przy tej książce
czegokolwiek jeść. Jest brutalnie i dosadnie, pisarz nie przebiera w środkach,
przedstawia wszystko od tej zdecydowanie brzydszej strony. Nigdy czegoś takiego
jeszcze nie czytałam, więc zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie.
„Pewnie ma paranoję. Ale lepiej mieć paranoję, niż dać sobie obciąć głowę.”
Nowością dla mnie była też główna postać. Katie ma stopień
nadkomisarza – szczerze, chyba jeszcze nie czytałam kryminału, w których
bohater miałby tak wysoki stopień. Wiąże się to z tym, że bohaterka prowadzi
kilka spraw naraz, ma kilka zespołów śledczych, opowiada nie tylko za
rozwiązanie spraw, ale i za wielu ludzi jej podległych. Dodatkowo jest kobietą
na tak wysokim stanowisku, co ciągle zdarza się nieczęsto. To ciekawa
bohaterka, widać, że jej życie nie było usłane różami, niemniej jednak ma za
sobą sporo ciekawych historii – chciałabym je kiedyś poznać. Autor powieści
bohaterki nie oszczędza, nie tylko rzuca ją w wir poplątanych śledztw i sporych
komplikacji, ale i prywatne Katie musi się zmierzyć z kilkoma problemami sporej
wagi. Kiedy mamy nadzieję, że może już w końcu coś się poukłada, autor
doświadcza ją znowu. Oj, nie ma łatwego życia ta bohaterka, jednak wzbudza
sympatię.
„- … Wie pani, czasami myślę, co jest gorsze… być żywym i stale bać się śmierci czy nie żyć i nie musieć się już o nic martwić.- Może najlepiej nigdy się nie urodzić – odparła patolożka. – Wtedy nie trzeba by było odkrywać, jak bardzo okrutne może być życie.”
Co do akcji, to jak wspomniałam ze względu na to, że
bohaterka prowadzi kilka śledztw, tak i czytelnik obserwuje kilka spraw.
Historie mocno się przeplatają, co chwilę coś innego się dzieje. Czytelnik nie
ma czasu na odpoczynek, akcja postępuje do przodu, a historia schodzi na coraz
mroczniejsze i bardziej tragiczne tematy. Mimo wielu spraw, a tym samym dosyć
powolnym rozkręcaniu się akcji (w końcu trzeba dobrze nakreślić kilka spraw
naraz), historia dziwnie wciąga, ciężko książkę odłożyć. To dla mnie samej było
sporym zaskoczeniem, bo czytając nie czułam specjalnej ekscytacji, jednak
ciekawość, jak okazywało się przy próbie odłożenia książki, była naprawdę duża.
Coś w tej historii jest takiego, że chce się więcej i więcej.
Oczywiście tematy poruszane w tym tomie są ciężkie i jest
ich dużo. Główna część fabuły skupia się na pytaniu czy ważniejsza jest
lojalność wobec kolegów po fachu, w tak zamkniętej społeczności jak policjanci,
czy może krystaliczna uczciwość. Są łapówki, narkotyki i konszachty na wysokich
szczeblach. Poza tym jest trochę o walkach psów i ich właścicielach, chociaż
myślę, że ten temat był rozwinięty w którymś z tomów poprzednich. Jest też
trochę o wyłudzaniu pieniędzy od osób starszych oraz przekrętach finansowych.
To tylko kilka z tych ważniejszych spraw jakie autor porusza w fabule tego
tomu. Dzieje się sporo.
„Złość ma swoje konsekwencje, Katie, nawet jeśli jest usprawiedliwiona. Powinienem był pojąć to dawno temu.”
Co było dla mnie ciekawe, to to, że akcja toczy się w
Irlandii. Niewiele czytałam tego typu kryminałów, więc osadzenie akcji w tym
miejscu było dla mnie powiewem świeżości. To bardzo zbite i pobożne środowisko,
a zarazem pełne gangsterów i dziwnych bojowników. To był dla mnie inny świat,
mroczny świat, ale wzbudzający spore zainteresowanie.
Podsumowując książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Wątków
było dużo, tematy poważne i istotne, bohaterka nieszablonowa, a styl i
umiłowanie do makabry dosyć przerażające, ale i odświeżające. Mimo ogólnie
panującej w powieści brzydoty, szokujących scen i opisów, muszę przyznać
autorowi, że ma talent pisarski i nerwy ze stali. Dla mnie to było całkiem coś
innego niż czytałam do tej pory i na pewno sięgnę w przyszłości po kolejne tomy
tej serii. Chciałabym tylko mieć jeszcze czas, by nadrobić wszystkie osiem
poprzednich.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Albatros!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz