Autor: antologia - Chmielarz,
Małecki, Ćwirlej, Bińkowska, Wożniak i inni
Tytuł: Stulecie
Kryminału
Data premiery: 15.04.2020
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 400
Gatunek: opowiadania
kryminalne
Krótkie formy literackie cieszą się dużo mniejszą
popularnością od wielostronicowych powieści. Jednak czy pisze się je łatwiej?
Nie mnie to oceniać, ale zdaję sobie sprawę, jak wiele wysiłku trzeba
poświęcić, by opowiadanie było dobre. Przeważnie pisarze swoją karierę
rozpoczynają właśnie od takiej formy, najpierw są krótkie opowiadania, na
których szkolą swój warsztat, dopiero później przychodzi czas na powieść.
Niemniej jednak znani pisarze od czasu do czasu wracają do opowiadań,
najczęściej w wyniku zaproszeń do specjalnych projektów. Na polskim rynku co
roku ukazuje się kilka antologii polskich autorów, część z nich przeznaczana
jest na cele dobroczynne. Tak jest i tym razem – zysk ze sprzedaży antologii
„Stulecie Kryminału” zostanie przekazany na Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom
po Poległych Policjantach.
Zbiór „Stulecie kryminału” powstał jako wynik konkursu
organizowanego przez Biuro Programu „Niepodległa” oraz Komendę Główną Policji z
okazji setnej rocznicy powołania Polskiej Policji. Konkurs został podzielony na
3 części: kryminał sto lat temu, kryminał współczesny oraz kryminał za sto lat.
Zgłoszeń do konkursu napłynęło ponad 400 – obowiązek wybrania najlepszych spadł
na jury w skład którego wchodzili Ryszard Ćwirlej, Robert Małecki, Wojciech Chmielarz
i Anna Bińkowska. W każdej kategorii zostały przyznane 3 pierwsze miejsca oraz
wyróżnienia – po dwa w kryminale przeszłości i współczesnym, jedno w kryminale
przyszłości. Te nagrodzone opowiadania, razem z opowiadaniami jury, weszły w
skład tej antologii.
Główny trzon książki, tak jak sam konkurs, podzielony został
na: kryminał sto lat temu, kryminał dzisiaj i kryminał za sto lat. Poprzedza go
przedmowa dyrektora Biura Programu „Niepodległa” oraz 4 opowiadania jury.
Ryszard Ćwirlej i Anna Bińkowska pokusili się o kryminał retro, Robert Małecki
kryminał współczesny, a Wojciech Chmielarz o kryminał przyszłości. Oczywiście
jak to w takich zbiorach bywa, styl opowieści, narracji w każdym opowiadaniu
jest inny, jedne historie są napisane lepiej, inne gorzej, jednak ogólny poziom
całej antologii jest faktycznie na wysokim poziomie.
„Być może, myślę sobie, wszystko jest odtworzeniem czegoś innego. Cieniem na ścianie. Każda kłótnia, każde złamane serce. W jakimś sensie tylko zbrodnia jest wieczna.”
Przed rozpoczęciem lektury najbardziej ciekawa byłam członu
ostatniego – kryminału przyszłości. Dlaczego? Bo kryminał retro zaczęłam czytać
niedawno – to specyficzny podgatunek kryminału, którego akcja toczy się
wolniej, często uwikłana jest w polityczne tematy, które nie zawsze
opowiedziane są tak, by mnie zaciekawić. Opowiadanie w tym podgatunku wydaje
się jeszcze trudniejsze, bo oddać powojenny klimat i przedstawić ciekawą i zrozumiałą
dla wszystkich jednocześnie historię na kilkunastu stronach do łatwych zadań na
pewno nie należy.
Kryminał współczesny z kolei znam wręcz od podszewki, więc
założyłam, że zaskoczyć mnie w tym temacie i to w krótkiej formie może być
ciężko. Przecież wiem, czego tu się mam spodziewać.
Kryminał przyszłości jednak wydaje się ogromnie fascynujący
– mocno ciekawiły mnie wizje przyszłej pracy policji, jak w ogóle świat, życie
zostanie w nich przedstawione.
Czy moje założenia pokryły się z tym, co dostałam?
Nie do końca. W swoich założeniach zapomniałam uwzględnić,
że akcja kryminału przyszłości osadzona będzie aż sto lat później – dla postępu
techniki to naprawdę spory okres czasu. Przez to część opowiadań jak dla mnie
bardziej zahaczała o fantasy niż o faktyczny kryminał. Tak było w dwóch
pierwszych opowiadaniach Łukasza Szustera pt. „Kwantowy Smok” oraz Rafała
Pawlaka pt. „To o Was”. Z kolei w ostatnim opowiadaniu Rafała Lewandowskiego
pt. „Śmietnik” świat przedstawiony wydawał mi się za bardzo podobny do tego,
który mamy teraz. Postęp techniki był niewielki – kilka gadżetów techników i
kilka baz danych. Wrażenie zrobiło na mnie za to opowiadanie Macieja Koncmana
pt. „Punkt odcięcia” – to zarówno ciekawa wizja przyszłości, w której śledztwa
rozwiązywane są głownie za pomocą dronów i daleko posuniętej techniki, ale i z
której płyną naprawdę przerażające wnioski – bardzo prawdopodobne, ale
straszne.
Jak wspomniałam w tej tematyce opowiadanie napisał także
Wojciech Chmielarz i tym samym pobił wszystkich laureatów konkursu. On skupił
się z kolei na zmianach klimatycznych i do czego mogą one doprowadzić.
Oczywiście postęp techniki też został tu uwzględniony, przez co taka wizja
przyszłości również wydaje się mocno prawdopodobna.
Kryminał retro faktycznie najmniej trafił w moje gusta. Tu
znowu najbardziej podobało mi się opowiadania członka jury – Ryszarda Ćwirleja,
który wykorzystał prawdziwy brulion zapisków posterunkowego Ludwika
Bielawskiego, który kiedyś trafił w jego ręce. Na jego podstawie ułożył całkiem
zgrabną historię o porwaniu świni i daktyloskopii. Co do opowiadań konkursowych
to najciekawsze było dla mnie opowiadanie Margoty Kott pt. „O mały włos” –
poprzez postać kobiecą fascynującą się daktyloskopią, której ojciec jest
policjantem, przedstawiła zgrabną i zajmującą historię. Oczywiście nie
kwestionuję prawdopodobieństwa pozostałych opowiadań, jednak dwa z nich były
dla mnie za polityczne, drugie nie do końca zrozumiałe, a jeszcze jedno jakoś
tak narracyjnie denerwujące. Tutaj
założenia okazały się poprawne – nie dosyć, że opowiadanie w podgatunku
kryminału retro musi być naprawdę trudne do napisania, to jeszcze ja nie jestem
łatwym odbiorcą – tylko dobre wyważenie tematów i odpowiedni klimat wzbudzają
moje zainteresowanie.
„Tego dnia stała się kobietą. Jedyna kobietą w domu. Spoczął na mnie obowiązek nieodchodzenia, nieopuszczania, nieporzucania. Musiałam być silniejsza od ojca i brata. Dla nich i dla siebie.”
Dużym zaskoczeniem jednak był dla mnie kryminał współczesny.
Myślałam, że nic mnie tu nie zaskoczy – jakże się myliłam – każde z tych
opowiadań okazało się niesamowicie dobre! Sebastian Imielski i jego
„Przebudzenie” miało bardzo intrygującą narrację i opowiadało o wznowieniu
starego śledztwa zaginięcia – czytałam je z wypiekami na twarzy. Katarzyna
Skręt w „Tyś Jedność, jam Pełnia” przedstawiła ciekawą historię policjantki,
która trochę skojarzyła mi się z moim ulubionym serialem „Killing Eve” –
zdecydowanie chciałabym przeczytać jej powieść! Kolejne dwa opowiadania
„Teczka” Magdaleny Lewandowskiej – Rosa i „Zasłona” Stefana Weisbrodta również
wzbudziły mój ogromny entuzjazm – w pierwszym zaskakujący bieg wydarzeń, w
drugim dodatkowo bardzo interesująca narracja naprawdę robią wrażenie. Ostatnie
wyróżnione opowiadanie „Stópki Chrystusa” Joanny Kosińskiej było dobre, choć
rozumiem, dlaczego zostało opublikowane jako piąte w tej kategorii.
Podsumowując, „Stulecie Kryminału” nie dosyć, że wydane jest
w szczytnym celu, to jeszcze jego poziom jest naprawdę wysoki (mimo tego, że
trochę w tej recenzji pomarudziłam 😉). Jest tu sporo nazwisk debiutanckich,
których chciałabym kiedyś zobaczyć na okładce powieści. To było naprawdę dobre
oderwanie od dłuższych form, całość czytałam z zainteresowaniem i dużym
entuzjazmem. Myślę, że fani kryminału, a i fantastyki nie będą zawiedzeni, a
wręcz odwrotnie – zaskoczeni bardzo wysokim poziomem.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona Kryminału!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz