Autor: Jenny Blackhurst
Tytuł: Ktoś tu
kłamie
Tłumaczenie: Maria
Gębicka - Frąc
Data premiery: 06.05.2020
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller
Jenny Blackhurst to jedna z moich ulubionych brytyjskich
pisarek lekkich thrillerów psychologicznych. Na swoim koncie ma już 5 powieści.
Debiutowała w 2014 roku książką „Tak cię straciłam”, a o premierze z roku
poprzedniego pt. ‘Noc, kiedy marła” możecie poczytać tu – klik! „Ktoś tu kłamie”
to jej najnowszy thriller, który określiłabym jako coś pomiędzy „Wielkimi
kłamstewkami” Moriarty oraz serialem „Gotowe na wszystko”.
Akcja powieści toczy się na bogatym, małym, zamkniętym
osiedlu w Cheshire. Rok temu podczas sąsiedzkiej imprezy halloweenowej zmarła w
skutek nieszczęśliwego wypadku jedna z mieszkanek – Erica Spencer. Sprawę
szybko zamknięto, jednak sąsiedztwo o tym nie zapomniało… Niecały rok później
podczas szkolnego pikniku ktoś na facebookowym profilu szkoły zamieszcza post
sugerujący, że Erica została zamordowana, a on chce zdemaskować sprawcę.
Ogłasza też podcast, w którym w każdym z odcinków będzie odkrywał kolejne
tajemnice podejrzanych o to osób. To wąskie grono, 6 najbliższych sąsiadów… Kto
kryje się za tym postem? Czy faktycznie coś wie? Co stało się tamtej nocy rok
temu? Sytuacja zagęszcza się, gdy najbliższa przyjaciółka zmarłej znika w
podejrzanych okolicznościach…
Książka składa się z prologu i epilogu opowiedzianych z
perspektywy Erici oraz z 80 bardzo krótkich rozdziałów poprzetykanych treścią
podcastu. Narracja w rozdziałach przedstawiona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego z punktu widzenia każdego z podejrzanych. Styl powieści jest lekki,
książkę czyta się szybko i przyjemnie, nie trzeba się wysilać. Jedynie warto
szybko przyswoić sobie imiona głównych bohaterów, by się ze sobą nie mieszały
się.
„Tak wielu winnych twarzy można spotkać w Seven Oaks, w miejscu, gdzie ziszczają się marzenia i gdzie życie jest bezpieczne. Ale czy jedna z nich jest twarzą mordercy? A jeśli tak, to która?”
Książka od samego początku na zamknięte grono bohaterów. Mamy
tu, prócz najbliższej przyjaciółki Erici, młodą mamę bliźniaczek, singielkę prowadzącą
własną firmę. Jest znane małżeństwo – Marcus to trener personalny, jego żona
Karla to perfekcyjna pani domu. Jest jeszcze mąż zaginionej – Peter, oraz
Miranda i Alex – on nieziemsko przystojny, mimo to ciągle w pracy, ona matka
dwójki dzieci, która chce uchodzić za perfekcyjną organizatorkę. Jest też mąż
Erici z dwójką dzieci oraz oczywiście tajemniczy człowiek prowadzący podcast.
Całe te towarzystwo mieszka w bliskiej odległości od siebie, wręcz widzą się z
okien własnych domów. Wszyscy kreują się na przyjaciół, spędzają razem czas,
ale czy naprawdę są sobie bliscy? Czego nie wiedzą o swoich sąsiadach? Jakie
tajemnice skrywają?
To dosyć znany temat – jak dobrze znasz swoich sąsiadów, co
kryje się za ścianami ich domów. Historia jest jednak całkiem ciekawie
przedstawiona, powoli na jaw wychodzą różne dziwne sekrety, brudy rodzinne. Co
stanie się, gdy już nic nie będzie tajemnicą? Czy ci tak zwani przyjaciele będą
w stanie dalej żyć obok siebie?
Warto tu też zwrócić uwagę na przedstawienie charakterów
postaci – każdy z nich jest inny, odróżnia się na tle pozostałych, myślę, że
każdy czytelnik polubi kogoś innego. Niemniej jednak z biegiem lektury autorka
odkrywa prawdziwe motywacje i cechy charakterów postaci, przez co ostatecznie
każdy z nich może być lepiej zrozumiany niż wydawałoby się na początku. Aż chciałoby
się powiedzieć „nie oceniaj książki po okładce” 😉
Ciekawe też było tutaj przedstawienie zamkniętego osiedla
jako tego pewnika dającego bezpieczeństwo. Jednak kolejne odkrywanie sekretów,
każdy kolejny odcinek podcastu burzy te poczucie u bohaterów, udowadnia, że
nawet pod osłoną kamer, na własnym podwórku nic się nie ukryje. Chociaż z
drugiej strony w tak bliskiej społeczności chyba niemożliwym byłoby, gdyby żadna
z tajemnic w końcu nie wyszła na jaw. Zawsze jest ktoś kto patrzy lub słucha… Ostatecznie
jednak mimo wszystko ta dziwna przyjaźń pomiędzy sąsiadami zwycięża, ta wąska
grupa osób jest dla siebie wsparciem, stoi za sobą murem gdy jest to potrzebne.
Wśród tych tajemnic, kłamstw i niejasności, to bardzo miły, pozytywny akcent.
Na koniec jeszcze wspomnę o wątku z policją – mamy tu też
wgląd w śledztwo policyjne – jeden z detektywów badał rok temu sprawę Erici i
od początku coś tam się znowu z nią nie zgadza. Drugi to świeżak, który
wytrwale dąży do odkrycia prawdy. Mimo że wątek ten nie jest specjalnie
rozbudowany, to jest przedstawiony bardzo ciekawie – tu też mocną stroną są na
pewno charaktery i sposób przedstawienia postaci.
Ogólnie „Ktoś tu kłamie” to przyjemny, lekki thriller, na
jeden – dwa wieczory. Akcja jest ciekawa, ciężka do przewidzenia, historia
zaskakuje. Bohaterowie są przedstawienie interesująco, są zdecydowanie bardzo
mocną stroną tej historii. Nie wiem czy można się tu pokusić o jakieś
przesłanie płynące z książki, niemniej jednak to na pewno dobry relaks.
Dostałam to co chciałam i oczywiście będę wypatrywać kolejnej książki tej
pisarki.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz