Autor: Max Czornyj
Tytuł: Grób
Cykl: Liza Langer i Orest Rembert, tom 2
Data premiery: 12.02.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 400
Gatunek: kryminał/thriller
Max Czornyj to drugi po Mrozie najpłodniejszy polski młody pisarz
ostatnich lat. Z wykształcenia prawnik, przez kilka lat praktykował prawo w
Polsce i Włoszech, a jesienią 2017 roku zadebiutował na polskim rynku
kryminalnym pierwszym tomem cyklu o komisarzu Deryle pt. „Grzech”. W ciągu tych
trzech lat cykl rozrósł się do 5 tomów, autor wydał jeszcze 3 osobne powieści
oraz 2 z cyklu o komisarz Lizie Langer i profilerze Oreście Rembercie, a także
kilka opowiadań do zbioru polskich antologii. Ja do tej pory z jego prozą
zapoznawałam się w postaci audiobooków, więc „Grób” to pierwsza książka, z
którą spotkałam się w tradycyjnej formie. Muszę przyznać, że nie dosyć, że „Grób”
był zdecydowanie lepszy niż „Ślepiec” (recenzja – klik!), to i książkę czytało
się rewelacyjnie. To dobry, wciągający kryminał!
Akcja powieści rozpoczyna się przerażającym odkryciem w
lesie pod Gdańskiem – podczas wykopywania drzew pod nową autostradę robotnicy
przypadkowo odkrywają grób, w którym pochowanych zostało kilka ciał. Na miejscu
zjawia się komisarz Liza Langer i Orest Rembert, widok jest makabryczny. Szybko
okazuje się, że mimo iż ciała wyglądają na świeże, wcale takie nie muszą być –
zostały pochowane w ziemi torfowej, która znakomicie nadaje się do mumifikacji.
Zostały prawdopodobnie zakopane w okolicy II wojny światowej – nie są to jednak
ofiary wojny, a eksperymentów medycznych jakiegoś szalonego naukowca. Sprawa
szybko komplikuje się na tyle, że przełożony Lizy pozwala jej się nią zająć.
Jednak tylko pod warunkiem, że w tym czasie zajmuje się też pogróżkami, których
ofiarą padł okoliczny przedsiębiorca. Co kryje się za obydwoma sprawami? Do
jakich wniosków dojdą Liza i Orest?
„Czas zaciera ślady sprawniej niż mafia.”
Książka składa się z króciutkiego prologu, 78 rozdziałów
oraz epilogu. Rozdziały podzielone są na dni śledztwa – w sumie jest ich pięć.
Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, równocześnie obserwuje
poczynania Lizy i Oresta, przedsiębiorcy oraz porwanych kobiet. Styl autora
jest lekki, książkę czyta się bardzo dobrze i szybko. Dialogi okraszone są
sporą dawką fajnego, trochę uszczypliwego humoru, a opisy zbrodni, jak to
zawsze u Czornyja bywa, bardzo makabryczne, zahaczające o turpizm.
„Trupy mi nie przeszkadzają. Są mniej problematyczne niż większość ludzi.”
Akcja powieści jest dynamiczna, bohaterowie nie mają
wytchnienia, cały czas coś się dzieje, pojawiają się nowe tropy i odkrycia,
które trzeba zbadać. Finał jest zwieńczeniem dynamizmu, nie zaskakuje formą – taką
kulminacyjną energiczną sceną kończy się wiele tego typu powieści. Nie uważam
tego za minus, ot taki charakter gatunku.
Co do bohaterów, to muszę przyznać, że są dużo bardziej sympatyczniejsi
niż w tomie pierwszym. Szczególnie Liza – wyszła już z depresji, więc ‘deszczowy
pies’, który tak mnie irytował w „Ślepcu” teraz pojawia się sporadycznie. Bohaterka,
mimo że dalej mieszka w przyczepie kempingowej i nie ma w życiu w sumie nic do
stracenia, to jednak zrobiła się pogodniejsza – ubiera się bardzo oryginalnie,
raczy się pysznymi potrawami. Bardzo mi się ta jej strona podobała.
Oryginalnych zachowań wśród bohaterów jest więcej np. Orest
ciągle zamiast kawy raczy się yerbą, a przełożony Lizy wciąga tabakę.
Rembert w tym tomie nie ma za wiele miejsca na popisy
profilera, ale dobrze sprawdza się jako partner Lizy. Ich relacja też ulega
poprawie, Liza nie jest już tak opryskliwa, więc w ich rozmowach dużo więcej
jest sympatii i humoru.
„Stara się grać nieporuszonego naukowca z kijkiem w dupie, ale widać, że ma pełne gacie. Nie wiem tylko, czy z radości, czy żalu. Mówię ci, Oreście, wyglądał jak dziki człowiek, któremu pokazano zapałki. Upadło całe jego wyobrażenie o świecie.”
Jeśli chodzi o wątek kryminalny, to skojarzył mi się trochę
z „Wyspą Doktora Moreau”, której opis czytałam kilka dni temu – tutaj ingerencja
naukowca nie jest jednak międzygatunkowa, a międzyludzka. Część tego wątku autor
również oparł o prawdziwą wyprawę badawczą z okresu II wojny światowej, co na pewno
dodaje lekturze smaczku.
Ogólnie książkę czytało mi się bardzo dobrze, historia jest
mroczna i interesująca. Autor bardzo zgrabnie łączy makabryczne opisy zbrodni z
fajnym humorem w dialogach, a całość okrasza dodatkowo ciekawymi, bacznymi
spostrzeżeniami odnośnie świata zastanego. Bohaterowie serii są dużo bardziej
znośniejsi niż w tomie pierwszym, a ciekawe wstawki na temat jedzenia, ubioru
czy kuchni molekularnej, jaką zajmuje się przedsiębiorca, dodają lekturze
charakteru. Książkę przeczytałam praktycznie w jeden dzień i już nie mogę się
doczekać kiedy sięgnę po „Klątwę” i „Zjawę” tego autora! Mam też nadzieję, że
na kolejne przygody Lizy i Oresta nie będziemy musieli czekać tak długo jak na
tom drugi!
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Filia Mroczna Strona!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz