Autor: Izabela Janiszewska
Tytuł: Wrzask
Cykl: Larysa Luboń i Bruno Wilczyński, tom 1
Data premiery: 15.04.2020
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 400
Gatunek: kryminał
„Wrzask” Izabeli Janiszewskiej to kolejny polski debiut
kryminalny wydany nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału, co moim
zdaniem, jest gwarancją przynajmniej dobrej, jak nie bardzo dobrej lektury. Z
każdym kolejnym tytułem przekonuję się, że mogę im ufać, bo oni dobrze wiedzą
jak powinien wyglądać rasowy kryminał.
I tak też jest i tym razem. Literacką debiutantką jest
Izabela Janiszewska, matka, żona, dziennikarka prasowa i telewizyjna. Z
tematami, które porusza w swojej pierwszej książce (głównie mam tu na myśli
sponsoring) spotkała się już wcześniej, przy okazji swoich dziennikarskich
reportaży. Teraz zabiera głos w beletrystyce, poprzez bardzo popularny gatunek
literacki opowiada o krzywdach i wpływach wychowania i społeczeństwa na poszczególne
jednostki.
„Jakie to uczucie, gdy krzyczysz, a twój głos wpada w próżnię?”
Historia „Wrzasku” rozpoczyna się od morderstwa. Bruno
Wilczyński, detektyw warszawskiej policji zostaje wezwany do potencjalnego
samobójstwa. Młoda dziewczyna, w dużym, przestronnym apartamencie została
znaleziona martwa. Wygląda na to, że zażyła tabletki i popiła alkoholem. W
mieszkaniu brak jakichkolwiek śladów osób trzecich, ale Bruno ma przeczucie, że
z tą śmiercią wiąże się coś dużo głębszego, sięgającego wielu lat wstecz… W tym
samym czasie Larysa, bardzo specyficzna dziennikarka, wpada na trop brutalnego
sponsora, który wykorzystuje studentki. To ktoś przy władzy, z dużym zapleczem
finansowym i znajomościami, kto myśli, że może krzywdzić innych do woli. Larysa
ma swoje zdanie na ten temat, postanawia odkryć kim jest ten człowiek i napisać
na jego temat duży artykuł. Czy te dwie sprawy się łączą? Czy bohaterowie dadzą
radę rozwiązać obydwie zagadki? I czy świat w końcu usłyszy wrzask?!
Książka dzieli się na ‘wcześniej’ i ‘teraz’. ‘Wcześniej’ to
krótki prolog, ‘teraz’ to część główna powieści. Nie ma podziału na rozdziały,
jest podział na sceny, przedstawione z punktu widzenia trzech postaci: Larysy,
Brunona i Emilii. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Styl jest lekki i przyjemny, widać, że autorka od lat na co dzień ma do
czynienia ze słowem pisanym, posługuje się nim sprawnie, nie ucieka w
wulgaryzmy czy potoczności. Książkę czyta się dobrze, historia wciąga.
Bohaterowie „Wrzasku”, jak to często w kryminałach bywa, są
mocno poturbowani przez życie, niosą ze sobą naprawdę spory bagaż ciężkich
przeżyć i doświadczeń. Jest dziennikarka, która za wszelką cenę dąży do
ujawnienia krzywd i ich sprawców, nie waha się i nie boi konsekwencji. Jest
opryskliwa i bezpośrednia, zdecydowanie nie można nazwać jej miłą.
„Wszystkie jej reportaże dotykały tematów przemocy seksualnej, przemocy domowej, krzywdzenia dzieci i mężczyzn wykorzystujących swoja pozycję, by poniżać kobiety.”
Bruno z kolei ukrywa się za sarkazmem i głupimi
komentarzami, robi z siebie macho, pozuje na twardziela, który zawsze wie
najlepiej. Na ich tle mocno wyróżnia się trzecia bohaterka: Emilia, dobra żona,
matka, która w pewnym momencie zaczyna mieć dziwną obsesję, ma wrażenie, że
ktoś ją obserwuje…. Ta postać ciągle zbija z tropu, ciekawi najmocniej, gdyż do
końca nie wiadomo jak jej historia wiąże się z pozostałą dwójką. Muszę
przyznać, że od początku to właśnie ona wzbudzała we mnie największe
zainteresowanie.
Akcja powieści skupia się na dwóch śledztwach –
dziennikarskim i policyjnym. Każde z nich toczy się swoim tempem, nie
znajdziemy tu jednak dzikich pościgów – tu główną rolę gra dedukcja,
poszukiwanie i odkrywanie nowych faktów, logiczne myślenie. Według mnie, jak na
debiut, historia poprowadzona jest bardzo dobrze, całość trzyma w napięciu,
powoli odkrywa kolejne karty. Oczywiście, jak wspomniałam, jest to rasowy
kryminał, więc znajdziemy tu wiele znanych już czytelnikowi zabiegów. Nie
uważam tego za minus. Czytelnicy są teraz przyzwyczajeni do tego, że coś musi
być inne, musi szokować, wychodzić poza ramy. Myślę jednak, że trzymanie się
określonych ram też może być dobre, zapewnić znaną i pewną rozrywkę, ale i
nieść odpowiednie przesłanie.
„Tylko ona mogła zrozumieć, że niekiedy emocjonalny ból jest tak bardzo trudny do zniesienia, że jesteś w stanie posunąć się do wszystkiego, by go zatrzymać. Znała chwile, w których wewnętrzny krzyk rozsadzał bębenki, a wtedy była gotowa pokruszyć świat na kawałki, by go zagłuszyć. Zatrzymać wrzask.”
Tutaj tym przesłaniem, tematem, który zaprząta całą
historię, jest krzywda jaką ludzie są w stanie wyrządzać innym. Poczynając od
tej fizycznej, bezpośredniej przemocy, aż po zwyczajne zbagatelizowanie
problemu, brak reakcji, często nawet wyrażone odruchowo, bez wcześniejszego
zastanowienia. To historia o tym, jak duży wpływ na człowieka ma otoczenie,
wychowanie i sposób jego traktowania. Kiedy człowiek przez całe życie jest źle
traktowany, poniżany, czy po prostu niezauważany, ignorowany, jego psychika
ulega znaczącej zmianie. Poczucie krzywdy, niezrozumienia, które może
przerodzić się w albo całkowite zamknięcie od świata zewnętrznego,
odseparowanie się od wszystkiego grubym murem, albo przerodzić się w tytułowy
wrzask, złość na świat tak wielką, że nie ma już od niej odwrotu. Podoba mi
się, że książka porusza takie tematy, to sprawy, o którym należy mówić głośno i
często, by ludzie zaczęli reagować na krzywdy innych, by wzbudzić w nich więcej
empatii, więcej zaangażowania w świat, a także uświadomić jak ważne jest
pozbywanie się swoich własnych złych emocji na bieżąco, nie kumulowanie ich w
sobie. By wyrzucić z siebie wrzask, póki nie jest na to za późno, by przywrócić
równowagę psychiczną. Jestem ciekawa w ilu czytelników książka wzbudzi chwilę refleksji,
chwilę na zastanowienie się nad sobą i swoim zachowaniem wobec najbliższych.
„Tak bardzo chciałaby przyznać się do wszystkiego, do jednego małego błędu, przez który stała się kłębkiem nerwów. Los otwierał przed nią furtkę do wyznania. Zapraszam i kusił, by uwolniła tajemnicę, która trawiła ją od środka. Jakby słyszała szept: „zrób to, później będzie tylko trudniej”. A mimo to nie potrafiła odpuścić kontroli, bała się, że konsekwencje będą jak tajfun, który nie wybiera ofiar, pochłania je bez względu na czystość sumienia i rodzaj intencji. Ale najbardziej obawiała się, że wrzask, który przez cały czas dusiła w sobie, wydostanie się na zewnątrz, a wtedy wszyscy zobaczą, kim jest naprawdę.”
Na koniec jeszcze jeden temat, który mi się podobał. Poprzez
Larysę, dziennikarkę, autorka dała nam wgląd w życie prasy, redakcji. Dzięki
temu mogła poświęcić chwilę na zastanawianie się nad sytuacją prasy we
współczesnych czasach, pokazać jak zmienia się jej charakter i jak zawód
dziennikarza może wyglądać w najbliższej przyszłości. Nie ma tego może dużo,
ale można to potraktować jako ciekawostkę – mnie temat dziennikarstwa i słowa
pisanego zawsze mocno interesuje, więc i tutaj byłam zadowolona z tych kilku
wstawek.
Podsumowując, „Wrzask” to dobry kryminał. Ma wszystko to, co
książka w tym gatunku posiadać powinna, niesie też dobre przesłanie. Ja
oczywiście mam małe uwagi co do relacji dwóch głównych bohaterów, ale ci co znają
ten blog dłużej, wiedzą, że na wszelkie wątki romansowe w kryminałach mam po
prostu uczulenie. Ogólnie jestem z lektury zadowolona, Janiszewska zrobiła
dobre wejście na naszą polską scenę kryminalną, na pewno z chęcią przeczytam o
dalszych losach dwójki głównych bohaterów, które, swoją drogą, podobno mają
ukazać się w niedalekiej przyszłości.
Moja ocena: 7,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona Kryminału!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz