marca 13, 2020

"Stacja końcowa Auschwitz" Eddy de Wind


Autor: Eddy de Wind
Tytuł: Stacja końcowa Auschwitz. Moja historia z obozu
Tłumaczenie: Iwona Mączka
Data premiery: 15.01.2020
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 288
Gatunek: literatura faktu / wspomnienia

„Stacja końcowa Auschwitz” nie tylko zaliczana jest do literatury faktu spisanej przez więźnia obozu, ale również to jedyna znana książka napisana w całości w obozie. Spisał ją Eddy de Wind przed wyzwoleniem zimą w 1945 roku od razu po odejściu Niemców z obozu. Jest to jego historia, z tym że on występuje tu w postaci swojego alter ego – Hansa.
Eddy de Wind to holenderski lekarz, psychiatra i psychoanalityk. Był ostatnim żydowskim lekarzem, który ukończył Uniwersytet Leiden w Holandii podczas II wojny światowej. W 1942 roku, kiedy jego matka (ojciec umarł gdy Eddy był jeszcze dzieckiem) została przewieziona do obozu w Westerborku, Eddy zgłosił się sam na ochotnika jako tamtejszy lekarz. W tym obozie poślubił też swoją pierwszą żonę Friedel, dzięki której miłości przetrwał późniejsze piekło. W 1943 roku razem zostali przewiezieni do Auschwitz, gdzie Eddy większość czasu spędził jako pielęgniarz i lekarz. Po wyzwoleniu wrócił do Holandii i w 1946 roku opublikował artykuł „Konfrontacja ze śmiercią”, w którym jako pierwszy rozpoznał i zdefiniował syndrom poobozowy. Resztę życia spędził jako specjalista od traum wojennych a także jako seksuolog. Sam do końca życia walczył z własną traumą, która w końcu w 1987 roku, po zawale serca doszła w pełni do głosu. Eddy ostatnie swoje dni spędził owładnięty okropnymi lękami.

Książka „Stacja końcowa Auschwitz” po raz pierwszy wydana została w 1946 roku, jednak wydawnictwo, które ją wydało szybko zbankrutowało, przez co publikacja szybko stała się niedostępna. Eddy po wielu wysiłkach w 1980 roku wydał ją po raz kolejny, jednak i tym przez finansowe problemy wydawnictwa szybko została wycofana. Dopiero teraz, po 75 latach od wyzwolenia obozu, książka została przetłumaczona na kilka języków i pojawiła się w ponad 30 krajach, w tym w Polsce. To hołd dla osób, które padły ofiarą terroru i politycznej przemocy. W końcu jest to też spełnienie życzenia samego autora, które wyraził w tej historii: 
„Muszę pozostać przy życiu, żeby o tym opowiedzieć, wszystkim o tym opowiedzieć, żeby przekonać innych, że to prawda.” 
Eddy w swoim eseju „Konfrontacja ze śmiercią” wspomina, że mimo tego, że po wojnie ukazało się wiele książek na ten temat, jego publikacja jest ważna, ponieważ w Holandii niewiele wiedziano o tym, co działo się z Żydami podczas wojny. Eddy chciał nieść prawdę o tym co się działo, co sam przeżył i wyszedł z tego piekła po to, by nieść innym te świadectwo.

Książka składa się z wspomnień Eddiego zatytułowanych „Stacja końcowa Auschwitz. Moja historia z obozu”. Po nich umieszczony został wspomniany już esej „Konfrontacja ze śmiercią”, w którym Eddy opisuje doświadczenie obozu pod względem czysto psychologicznym. Wydawca zdecydował się także zamieścić kilka słów ‘o autorze i tekście’, w którym pokrótce opisuje całe życie Eddiego. W książce znajdziemy też słowniczek, kilka zdjęć autora i mapkę obozu.

Co do samych wspomnień, to przedstawione są w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego i opowiadają o losach Hansa Van Dama – alter ego Eddiego. Rozdziały są krótkie i nienumerowane. Styl jest prosty, to raczej relacja z tamtego życia, niż rozprawa filozoficzna. Autor opisuje wszystko tak jak widział, daje świadectwo. Życie obozowe Eddiego głównie toczyło się w okolicy szpitala, dzięki czemu jego porcje żywieniowe były trochę większe, a praca nie tak wykańczająca. Dodatkowo jego szpitalny barak znajdował się w sąsiedztwie baraku, w którym przebywała jego żona, przez co czasami mógł się z nią widywać. Sporo miejsca Eddy poświęca na opis życia szpitalnego, a także opowiada o eksperymentach, jakie były przeprowadzone na sąsiadujących kobietach. Na ten moment książka może nie wnosi nic nowego do naszej wiedzy o tamtych czasach, jednak podejrzewam, że w roku wydania, tym bardziej w Holandii, było całkiem inaczej. Książkę czyta się szybko, nie sprawia trudności. Najbardziej wstrząsająca dla mnie była opowieść o krematoriach, którą opowiedział bohaterowi jeden z więźniów, którzy tam pracowali, już po wyjściu Niemców z obozu.

Ogólnie nie wiem jak oceniać tego typu literaturę. Jak ocenić wspomnienia takiego piekła? Traktuję ją jako kolejne świadectwo tyranii, ogromu przemocy, jaką ludzie zgotowali dla innych, tylko dlatego, że nie wyznawali tej religii co powinni, nie wyglądali tak jak powinni. To ważny głos, o którym należy pamiętać, by nigdy więcej coś takiego się nie wydarzyło. Jednocześnie świadomość, że autor przeżył i zaczął pomagać innym, którzy przeżyli coś podobnego, napawa mnie nadzieją w to, że dobro istnieje. Że nie da się go zniszczyć. Eddy, który sam przeżył piekło, wykorzystał je by w przyszłości lepiej rozumieć psychikę człowieka, by móc pomóc. Powiedzieć, że go podziwiam, to jak nic nie powiedzieć.

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz