Tytuł: Stacja końcowa Auschwitz.
Moja historia z obozu
Tłumaczenie: Iwona Mączka
Data premiery: 15.01.2020
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 288
Gatunek: literatura faktu / wspomnienia
„Stacja końcowa Auschwitz” nie
tylko zaliczana jest do literatury faktu spisanej przez więźnia
obozu, ale również to jedyna znana książka napisana w całości w
obozie. Spisał ją Eddy de Wind przed wyzwoleniem zimą w 1945 roku
od razu po odejściu Niemców z obozu. Jest to jego historia, z tym
że on występuje tu w postaci swojego alter ego – Hansa.
Eddy de Wind to holenderski lekarz,
psychiatra i psychoanalityk. Był ostatnim żydowskim lekarzem, który
ukończył Uniwersytet Leiden w Holandii podczas II wojny światowej.
W 1942 roku, kiedy jego matka (ojciec umarł gdy Eddy był jeszcze
dzieckiem) została przewieziona do obozu w Westerborku, Eddy zgłosił
się sam na ochotnika jako tamtejszy lekarz. W tym obozie poślubił
też swoją pierwszą żonę Friedel, dzięki której miłości
przetrwał późniejsze piekło. W 1943 roku razem zostali
przewiezieni do Auschwitz, gdzie Eddy większość czasu spędził
jako pielęgniarz i lekarz. Po wyzwoleniu wrócił do Holandii i w
1946 roku opublikował artykuł „Konfrontacja ze śmiercią”, w
którym jako pierwszy rozpoznał i zdefiniował syndrom poobozowy.
Resztę życia spędził jako specjalista od traum wojennych a także
jako seksuolog. Sam do końca życia walczył z własną traumą,
która w końcu w 1987 roku, po zawale serca doszła w pełni do
głosu. Eddy ostatnie swoje dni spędził owładnięty okropnymi
lękami.
Książka „Stacja końcowa Auschwitz”
po raz pierwszy wydana została w 1946 roku, jednak wydawnictwo,
które ją wydało szybko zbankrutowało, przez co publikacja szybko
stała się niedostępna. Eddy po wielu wysiłkach w 1980 roku wydał
ją po raz kolejny, jednak i tym przez finansowe problemy wydawnictwa
szybko została wycofana. Dopiero teraz, po 75 latach od wyzwolenia
obozu, książka została przetłumaczona na kilka języków i
pojawiła się w ponad 30 krajach, w tym w Polsce. To hołd dla osób,
które padły ofiarą terroru i politycznej przemocy. W końcu jest
to też spełnienie życzenia samego autora, które wyraził w tej
historii:
„Muszę pozostać przy życiu, żeby o tym opowiedzieć, wszystkim o tym opowiedzieć, żeby przekonać innych, że to prawda.”
Eddy w swoim eseju „Konfrontacja ze śmiercią”
wspomina, że mimo tego, że po wojnie ukazało się wiele książek
na ten temat, jego publikacja jest ważna, ponieważ w Holandii
niewiele wiedziano o tym, co działo się z Żydami podczas wojny.
Eddy chciał nieść prawdę o tym co się działo, co sam przeżył
i wyszedł z tego piekła po to, by nieść innym te świadectwo.
Książka składa się z wspomnień
Eddiego zatytułowanych „Stacja końcowa Auschwitz. Moja historia z
obozu”. Po nich umieszczony został wspomniany już esej
„Konfrontacja ze śmiercią”, w którym Eddy opisuje
doświadczenie obozu pod względem czysto psychologicznym. Wydawca
zdecydował się także zamieścić kilka słów ‘o autorze i
tekście’, w którym pokrótce opisuje całe życie Eddiego. W
książce znajdziemy też słowniczek, kilka zdjęć autora i mapkę
obozu.
Co do samych wspomnień, to
przedstawione są w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego i
opowiadają o losach Hansa Van Dama – alter ego Eddiego. Rozdziały
są krótkie i nienumerowane. Styl jest prosty, to raczej relacja z
tamtego życia, niż rozprawa filozoficzna. Autor opisuje wszystko
tak jak widział, daje świadectwo. Życie obozowe Eddiego głównie
toczyło się w okolicy szpitala, dzięki czemu jego porcje
żywieniowe były trochę większe, a praca nie tak wykańczająca.
Dodatkowo jego szpitalny barak znajdował się w sąsiedztwie baraku,
w którym przebywała jego żona, przez co czasami mógł się z nią
widywać. Sporo miejsca Eddy poświęca na opis życia szpitalnego, a
także opowiada o eksperymentach, jakie były przeprowadzone na
sąsiadujących kobietach. Na ten moment książka może nie wnosi
nic nowego do naszej wiedzy o tamtych czasach, jednak podejrzewam, że
w roku wydania, tym bardziej w Holandii, było całkiem inaczej.
Książkę czyta się szybko, nie sprawia trudności. Najbardziej
wstrząsająca dla mnie była opowieść o krematoriach, którą
opowiedział bohaterowi jeden z więźniów, którzy tam pracowali,
już po wyjściu Niemców z obozu.
Ogólnie nie wiem jak oceniać tego
typu literaturę. Jak ocenić wspomnienia takiego piekła? Traktuję
ją jako kolejne świadectwo tyranii, ogromu przemocy, jaką ludzie
zgotowali dla innych, tylko dlatego, że nie wyznawali tej religii co
powinni, nie wyglądali tak jak powinni. To ważny głos, o którym
należy pamiętać, by nigdy więcej coś takiego się nie wydarzyło.
Jednocześnie świadomość, że autor przeżył i zaczął pomagać
innym, którzy przeżyli coś podobnego, napawa mnie nadzieją w to,
że dobro istnieje. Że nie da się go zniszczyć. Eddy, który sam
przeżył piekło, wykorzystał je by w przyszłości lepiej rozumieć
psychikę człowieka, by móc pomóc. Powiedzieć, że go podziwiam,
to jak nic nie powiedzieć.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki do recenzji
dziękuję Wydawnictwu W.A.B.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz