Autor: Daria Orlicz
Tytuł: Złe
spojrzenia
Cykl: Stracone
dusze, tom 5
Data premiery: 05.11.2019
Wydawnictwo: HarperCollins
Polska
Liczba stron: 304
Daria Orlicz to pseudonim kryminalny polskiej pisarki Katarzyny
Misiołek, znanej autorki powieści obyczajowych. W przeciągu 13 miesięcy na
polskim rynku wydawniczym ukazało się 5 tomów cyklu „Stracone dusze”, w którym
autorka odkrywa swoje mroczniejsze oblicze. Każdy tom cyklu jest ze sobą
powiązany, bohaterowie znani już od pierwszej książki pt. „Diabelski młyn”,
pomimo niewielkich zmian, w każdym tomie odgrywają naprawdę dużą rolę, więc nie
radzę akurat w tym przypadku zaczynać cyklu od środka. Na blogu opublikowałam
recenzje dotyczące trzeciego tomu pt. „Drapieżcy” (klik!) oraz czwartego pt.
„Cudze grzechy” (klik!). Autorka zapowiada, że teraz musi sobie zrobić przerwę
od tego cyklu, nie wyklucza jednak, że kolejne tomy powstaną.
Ja, po przeczytaniu tego tomu, zgadzam się co do tego, że
przerwa autorce się przyda 😊
W drugi dzień Bożego Narodzenia na cmentarzu zamordowany
zostaje jedenastoletni chłopiec, ministrant. Ktoś poderżnął mu gardło.
Okoliczni mieszkańcy oskarżają o to młodego księdza, wikarego, który od
niedawna sprawuje posługę w ich kościele, a który, jak wszystkim wiadomo, był z
chłopcem dosyć blisko. Policja jednak nie ma dowodów na winę księdza, w ogóle
poszlak w tym temacie nie ma za wiele... Śledztwo praktycznie stoi w miejscu,
kiedy dochodzi do kolejnego zdarzenia – szesnastoletni chłopiec ucieka z
poprawczaka, a lekko upośledzona trzydziestoletnia dziewczyna pracująca w
kuchni uznana zostaje za zaginioną... Czy sprawy się ze sobą łączą? Kto zabił
chłopca? Czy okoliczna ludność ma rację?
Książka składa się z 33 krótkich rozdziałów. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, zawiera sporo zgrabnych dialogów.
Książkę czyta się szybko, jest napisana w przejrzystym i przyjemnym stylu. Nie
mogę się jednak nie przyczepić do kilku spraw: miałam wrażenie, że w tym tomie
bohaterowie zdecydowanie za często sięgają po wulgaryzmy, co mocno kłuło mnie w
oczy. Wiem, że od początku cyklu bohaterowie nie byli święci i używali
rynsztokowego języka, jednak chyba nie w aż takim natężeniu. W tomie 5. bardzo
rzuca się to w oczy. Druga sprawa, która trochę mnie irytowała, to jedno
określenie na pogodę – ‘zadymka’. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o jakieś
synonimy, bo przy którymś już pojawieniu się tego słowa w tekście zaczyna się mieć
na nie lekkie uczulenie...
Miło było spotkać znane postacie, w fabule pewną rolę
odgrywają znowu Kiciuś, jego Gosia, Hanka, Ola i Jeremi oraz jak zawsze
wspomnienie Bugaja. Pomiędzy postaciami nie dzieje się jednak dobrze i tutaj
miałam wrażenie, że konflikty były stworzone trochę na siłę, a późniejsze ich
rozwiązanie za błahe. Jednym słowem trochę takie nieżyciowe.
Oczywiście, jak w każdym cyklu, zagadka kryminalna opiera
się na nowych postaciach, które na pewno mają potencjał. Niestety, wydaje mi
się, że mocno niewykorzystany. Już w poprzednim tomie dostrzegłam, że autorka
mnoży w jednej krótkiej książce wątki kryminalne, jednak tam jeszcze to było
jakoś uzasadnione i poskładane w całość. Tutaj niestety miałam wrażenie, że
autorka ma za dużo pomysłów, ale nie umie ich ciekawie rozwinąć. W jednym
krótkim tomie mamy zagadkę z morderstwem chłopca, ucieczką z poprawczaka, morderczynią
noworodków plus osobiste problemy przynajmniej dwóch par. Dużo jak na 300
stron, prawda? Szkoda, że autorka nie zdecydowała się po prostu na jeden temat,
nie pociągnęła tak zajmującego tematu jak podejście ludzi do wiary, i kościoła,
szybkie osądzanie, pozornie szczęśliwe rodziny. Myślę, że gdyby ten tom opierał
się tylko na tym jednym temacie, ale bardziej rozwiniętym, plus wątki osobiste
znanych bohaterów (też bardziej ograniczone), to historia tylko na tym by
zyskała. Tu jednak na każdej stronie niby coś się działo, ale było to bardzo
wymieszane i potraktowane po łebkach, na czym ucierpiała całość.
W każdym z tomów autorka poruszała jakiś ważny i aktualny
temat. Tutaj podejrzewam, że właśnie tym tematem miał być stosunek do księży,
to że teraz wszyscy postrzegani są za pedofilów i innych zwyrodnialców i
zapowiadał się naprawdę dobrze i ciekawie. Szkoda, że nie został
przeanalizowany głębiej, a problem, który ostatecznie stał za zabójstwem nie
został zasygnalizowany wcześniej i nie opisany dokładniej.
Nie będę dzisiaj przedłużać, ze względu na sentyment do
serii i jak zawsze przyjemny styl nie oceniam książki najniżej, jednak przez
ilość tematów potraktowanych po łebkach, nagromadzenie nieuzasadnionych
wulgaryzmów i duże epatowanie seksualnością (na co mam ogromne uczulenie w
kryminałach!!!) nie mogę uznać tego tomu za udany. Mam nadzieję, że przerwę w
tworzeniu kryminałów autorka poświęci na odpoczynek od mrocznych tematów, a po
czasie wróci do nas z ciekawymi, dopracowanymi i przemyślanymi tematami. Cyklu
na pewno jeszcze z listy nie skreślam i trzymam kciuki, by autorka wróciła do
formy z pierwszych tomów.
Moja ocena: 5/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz